2011-01-01 18:40:06
Była Ciemna Czwartkowa Noc.
Nie.
Była Ciemna Czwartkow Wieczór.
Na Reaktorze troszke ponad 2ooo obr. Lecimy. Dobra. Jeszcze raz przełanczamy na gaz. Cyk. Wypalamy paliwo z gaźnika. Kończy się. Cyk. Włanczamy gaz...
Poprzednio samochód na gazie strasznie przerywał. Teraz?
Silnik zgasł. Jest rospęd. Albo go wykorzytać i wlecieć na parking przy drodze albo wbijamy dwa i przełanczając na benzyne liczymy że zzzzzaśście pompa paliwa.
W 0,0005 sekundy podejmuje decyzje. Bramka nr 2.
Benzyna... Auto zwalnia... Stop!
No i stoimy na drodze.
Kręcimy, kręcimy i lipa.
Auta mnie wymijają.
Lipa.
Probuje sam zepachać auto na parking ale snieg nie pozwala.
Ale jakis dwóch synków wychodzą z auta i pomagają mi przepchać.
Krecenie nic nie daje. Zapodaje ręczną pompką ale też lipa. Do domu 4km.
Można się tylko pomodlić. Auto odebrałem od gazowaników wieczor po pracy. Nikogo juz tam nie było z fachowców. Zapaliło po godzinie kręcenia a ponoc przez dzień jezdziło. Zepsuli zapłon?
Kręcimy. JEST! JEST! Zapaliło! Dzięki! Lecimy na beznynie... Olać LPG. Jutro sie im zawiezie auto do poprawy!
P.S.Po zaparkowaniu w garazu okazało się ze reduktor lpg cały zamarzł i zaszronił sie. Kompletnie zapowietrzony. Rury z dochodząca cieczą zimne (dodam ze nagrzewinca ok dawała ciepło i termostat z temp ok na poczatku zielonej skali). Czyli temu nie lata na LPG.
-----------------
Naczelny Filozof
Seat Marbella [903] [Curacao Blau Edition] [Piorun Trafiający Silnik Edition]