2011-06-29 22:15:12
Klika słów do kolegi ryzu.
Też trochę ubolewam, że jest to klasa 4, ale z takim silnikiem kupiłem (co prawda silnik był zarżnięty) ale powracanie do silnika łady było bez sensu - za dużo przeróbek.
W ładzie dużo jest do zrobienia - podstawa to gaźnik (na wałach zaraz po starcie brakowało jej paliwa - na parkingu nie było tego widać bo tam trzeba było zdejmować nogę z gazu, ale w momencie gdzie trzeba było na każdym biegu cisnąc ile fabryka dała po zapięciu 3 zaczynała się dławić i potem to było już tylko toczenie się.
Druga sprawa to most (elektroszpera) auto po prostu nie chce skręcać prze ciaśniejszych nawrotach tragedia, kiedy chciałem nadrobić ręcznym obracało ją o 180 st.
Po pierwszym starcie wiem co trzeba zrobić na początek, elektroszpera może jest dobra 1/4 mili czy do drifru ale do kręciołków to przekleństwo.
Co do naszego ataku na rów.
Chciałem to przejść na pełnym ogniu 3 bez odpuszczania gazu i tylko przyhamować ją lewą nogą, ale po zastosowaniu tej techniki auto w ogóle nie chciało skręcać i i trzeba było się ratować.
Paradoksalnie to co nas zgubiło to nas uratowało. Gdyby nie to że most zaspawany jest na sztywno to nie wyjechalibyśmy z tamtą.
Byłem tam dzisiaj oglądać ślady i prawe koło siedziało dobrze nad rowem, tylko lewe miało przyczepność i to już na samym skraju.
Ale zabawa była fajna.
pozdrawiam.