Volkswagen e-up! to jeden z najtańszych samochodów elektrycznych dostępnych na Polskim rynku. Początki tego elektryka sięgają 2013 roku, kiedy to został zaprezentowany, jako jedna z wersji up’a. We wrześniu 2019 roku przeszedł modernizację, dzięki której upodobnił się do spalinowej wersji. Zmianie uległy też osiągi na korzyść dla użytkownika. Jaki jest obecny e-up! oraz na co pozwala kierowcy? Zapraszamy na test.
Volkswagen e-up! – stylistyka zewnętrzna
Tak jak wspominałem na wstępie nowy e-up! jest bardzo podobny stylistycznie do wersji z silnikiem spalinowym. Całą linię można określić jako… pudełkową. Krótki przód, wysoko poprowadzona linia dachu, duże okna oraz pionowa tylna klapa. Zwarta konstrukcja, ale w sumie można się tego spodziewać po samochodzie, który w miejskiej dżungli ma czuć się jak w domu.
Od spalinowej wersji praktycznie można go odróżnić po detalach. Z przodu na grillu znajdziemy niebieski pasek, światła do jazdy dziennej zostały umieszczone w zderzaku w kształcie liter „C” oraz po bokach i na tylnej klapie widnieją napisy e-up! Testowany egzemplarz został polakierowany na szaro, co sprawiło, że mimo czarnej szklanej tylnej klapy oraz ciekawego designu tylnych lamp wtapiał się w otoczenie.
Wnętrze
Minimalizm. Tak jednym słowem można opisać wnętrze tego małego elektryka. Deska rozdzielcza jest całkiem prosta. Na środku znajdziemy panel od sterowania klimatyzacją oraz radio z wyświetlaczem. Mimo dość małego wyświetlacza wyświetla się na nim obraz z kamery cofania.
Cały panel multimedialny wraz klimatyzacją oraz sterowaniem grzanymi fotelami jest wykonany w czerni, natomiast deska rozdzielcza, a właściwie wstawka, jest szara (jaśniejsze i ciemniejsze szare romby). Nad deską rozdzielczą znajduje się uchwyt na telefon z wejściem USB umiejscowionym bezpośrednio za nim i trzeba przyznać, że jest to bardzo dobre rozwiązanie.
Ilość schowków nie jest bardzo duża, ale do codziennej jazdy na krótkich trasach w zupełności wystarczy. Standardowo znajdziemy schowek przed nogami pasażera ze sprytnie ukrytym haczykiem na siatki w zamku. Inne schowki, jakimi dysponuje Volkswagen e-up! to kieszenie w drzwiach przednich, jeden uchwyt na kubek połączony z półką przed lewarkiem zmiany biegów oraz drugi za dźwignią hamulca ręcznego.
Przednie fotele mimo niewielkiego rozmiaru są wygodne nawet przy dłuższej jeździe, ale w drugim rzędzie siedzeń nie ma za wiele miejsca, wiec raczej pasażerowie nie wytrzymają długich przejazdów. Tylne okna są tylko uchylne, jednak zawsze to zmniejszenie trochę masy auta, a pasażerowie tylnej kanapy raczej nie zagoszczą w tym aucie na tyle długo, aby potrzebowali w pełni otwieranych okien.
Kanapa jest składana, dzięki czemu można uzyskać większą przestrzeń bagażnika. Sam bagażnik ma niewielką pojemność rzędu 250 litrów. Dzięki podwójnej podłodze łatwo można jednak schować przewody do ładowania.
Osiągi
Silnik elektryczny, który napędza tego mieszczucha generuje 83KM i 210Nm, a prędkość maksymalna do imponujących nie należy. Prędkość 100km/h osiąga się po niespełna 12 sekundach, jednak te suche parametry nie są miarodajne w kwestii osiągów. Samochód spod świateł zbiera się bardzo dobrze i w miejskiej dżungli jest zdecydowanie żwawszy od większości samochodów.
Ile przejedziemy małym elektrycznym Volkswagenem?
Zasięg jaki oficjalnie deklaruje producent to 256km, ale można przejechać również więcej – np. udało się przejechać tym samochodem na jednym ładowaniu z Warszawy do Poznania. Zdecydowanie jednak nie polecam takich eksperymentów, bo wymaga to wyłączenia absolutnie wszystkich udogodnień oraz włączenie trybu ECO+, który dodatkowo zmniejsza moc silnika – no ale jest to wykonalne. Przy rozsądnej jeździe z klimatyzacją mamy możliwość przejechania nawet do 270km.
Ładowanie z domowego gniazdka jest dość długie, bo trwa około 16 godzin. Stacja ładowania 7,2kW skraca ten czas do nieco ponad 5 godzin. Szybkie ładowanie było opcjonalne, a egzemplarz testowy nie został w taką opcję wyposażony. Sama jazda jest cicha i komfortowa. Zawieszenie dobrze wybiera nierówności na drodze.
Podsumowanie
Volkswagen e-up! jako samochód do jazdy „wokół komina” sprawdza się naprawę dobrze. Zasięg jaki oferuje oraz komfort jazdy sprawdza się na co dzień. Rezygnacja z szybkiego ładowania może wydawać się dość dziwnym pomysłem jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się można stwierdzić, że ładowanie przez noc w pełni wystarczy, aby uzupełnić energię.
Mały elektryczny Volkswagen jako drugi samochód lub samochód do jazdy w mieście sprawdzi się znakomicie, przecież większość czasu jeździ się samemu i na małe zakupy, więc duże auto przez większość czasu wozi tylko powietrze.
Dziękujemy firmie Volkswagen Polska za udostępnienie samochodu do testu. Test odbył się w dniach 10.07.2020 do 17.07.2020
https://www.motonews.pl/auta-nowe/auto-3528-volkswagen-eup.html