Historia Renault Clio sięga 1990 roku, kiedy zostało zaprezentowane, jako następca kultowego Renault 5. Przez cały okres istnienia tego modelu francuski producent dostarczał też klientom ciekawe wersje specjalne.
Renault Clio 2020
Pierwsza generacja miała aż dwie bardzo ciekawe wersje limitowane: Grand Prix z silnikiem 1,8 oraz Williams z silnikiem 2,0. Druga generacja Clio zaskoczyła sympatyków marki ekstremalną wersją z silnikiem V6, a w praktyce samochód miał miejsce tylko na dwie osoby spragnione mocnych wrażeń. Trzecia odsłona również nie zawiodła dając światu Clio RS z 200 konnym silnikiem 2,0. Z kolei przedostanie Clio w wersji RS dostarczało uśmiechu szczęśliwym posiadaczom za pomocą 200-konnego silnika benzynowego.
A jak na tle swoich poprzedników będzie się prezentować nowa, już piąta generacja Clio? Zapraszam do artykułu.
Stylistyka
Nowe Clio zyskało bardziej agresywny wygląd względem poprzedniej generacji. Narysowane ostrą kreską przednie światła z charakterystycznymi dla nowych modeli Renault, ledowymi paskami w kształcie litery „C”, połączonymi czarną błyszczącą wstawką, płynnie przechodzącą w grill nadają sportowego charakteru nowej odsłonie Clio.
W dolnej części zderzaka jest duży wlot powietrza do chłodnicy, a po bokach razem ze światłami przeciwmgielnymi skomponowane są wloty powietrza, przekierowujące powietrze do nadkoli.
Patrząc z boku auta od razu widać opływowy kształt nadwozia. Linia maski bardzo płynnie przechodzi w dość mocno położoną przednią szybę. Najwyższy punkt przypada na wysokości przednich foteli, po czym dach się obniża. Dodatkowego efektu dodają przetłoczenia, które podkreślają dynamikę bryły nowego Renault Clio.
Zastosowanie „ukrytych” klamek tylnych drzwi sprawia, że na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z 3 drzwiową wersją. Niby mały szczegół, ale zdecydowanie dodaje charakteru. Tył samochodu zdecydowanie zdradza najmniej. Światła tylne z górną krawędzią rozciągniętą w stronę środka klapy, szyba, nad którą znajdziemy spoiler, przetłoczenie w zderzaku oraz chromowana dolna wstawka z rurą wydechową dobrze współgrają z całością jednak nie są tak agresywne jak reszta samochodu.
Wnętrze
Środek nowego Clio jest dość podobny do Captura, którego opisywaliśmy niedawno. Układ przycisków, umiejscowienie panelu dotykowego oraz schowków jest praktycznie takie samo.
Największą estetyczną różnicą są kratki wentylacji na desce rozdzielczej, oczywiście nie licząc koloru. Testowana wersja miała białą wstawkę na drzwiach i desce rozdzielczej. Daje to efekt WOW. Czarne elementy deski w połączeniu z białym dają sportowo-elegancki efekt. Z kolei minusem tego koloru są bardzo szybko brudzące się uchwyty w drzwiach, dosłownie wystarczy kilka razy złapać, aby widzieć różnicę.
Testowany egzemplarz wyposażony był w możliwość zmieniania koloru świecenia zegarów (wraz z dowolną aranżacją zegarów), oświetlenia uchwytów drzwi oraz ledową wstawkę koło dźwigni zmiany biegów. Pod „półwyspem” z drążkiem zmiany biegów zabrakło trochę dużego schowka, takiego jak w Capturze, jednak jest to zapewne podyktowane innym połączeniem ze skrzynią.
Multifunkcyjna kierownica jest obszyta skórą i jest to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza kierownica, z jaką miałem do czynienia – odpowiednio gruba i miękka oraz dobrze leżąca w dłoniach.
Przednie fotele są wygodne, nawet na długie trasy i odpowiednio trzymają w zakrętach. W tylnym rzędzie siedzeń jest dość miejsca na dwie osoby, a z delikatnym ściskiem mogą zmieścić się trzy. Jednak to środkowe miejsce jest mimo wszystko jak w większości aut „awaryjne”.
Przechodząc do bagażnika. Jest w nim dużo miejsca zwłaszcza jak opuścimy maksymalnie podłogę. Pod podłogą znajdziemy pełnowymiarowe koło zapasowe, co w dzisiejszych czasach nie jest już tak oczywiste. W bocznej ścianie ulokowany został duży głośnik systemu nagłośnienia BOSE. Po złożeniu oparć kanapy mamy do dyspozycji płaską powierzchnię.
Osiągi
Silnik jaki napędzał nasze Renault Clio to jednostka benzynowa, turbodoładowana o pojemności 1,3 litra, generująca 130KM i połączona z dwusprzęgłowym automatem. Ta konfiguracja jeździ bardzo dobrze, mimo iż skrzynia czasami przy ruszaniu „zaśpi” i zafunduje startowego „kopa”. Biegi przekładane są bardzo szybko i płynnie, a samochód rozpędza się żwawo. Nierówności wybierane są dobrze, a do środka nie dostaje się zbyt dużo hałasu.
Oczywiście jednym z istotniejszych pytań jest czy jest to materiał na HOT HATCH’a. Na to pytanie możemy sobie odpowiedzieć wrzucając tryb SPORT. Po wybraniu tego trybu układ kierowniczy staje się sztywniejszy, silnik inaczej reaguje na gaz i skrzynia biegów pozwala na korzystanie z wyższego zakresu obrotów. I właśnie wtedy zaczyna się zabawa. Clio jeździ jak po sznurku, podąża za ruchami kierownicy bez żadnego opóźnienia i cały czas ma się wrażenie pełnej kontroli nad samochodem.
Pobawić się jest fajnie, jednak na co dzień Clio jest znacznie bardziej przyjazne. Spalanie można w nim bez problemu utrzymać poniżej 6l/100km, a parkowanie w mieście też nie stanowi wyzwania dzięki kamerom oraz dobrej zwrotności.
Podsumowanie
Nowe Renault Clio to bardzo dobrze wyglądający hatch. Odpowiednio zadziorny jak na swoje możliwości, a jednocześnie bardzo przyjazny użytkownikowi pod względem wygody, funkcjonalności oraz ekonomii.
Każda poprzednia generacja tego modelu miała swoją wersję sportową. Obecna jest naprawę niezła stylistycznie i obiecująca pod względem osiągów. Jednak z nadzieją spoglądam w stronę francuskiego producenta i proszę Renault „również z tego Clio zróbcie wyścigówkę, już tak niewiele brakuje”😊
Dziękujemy firmie Renault Polska Sp. z o . o. za użyczenie samochodu do testu.
Test odbył się od 17.07 do 24.07.2020
Konfiguracja testowanego modelu https://www.motonews.pl/auta-nowe/auto-10224-renault-clio.html