Marka Volvo wzbudza wiele skojarzeń. Dla niektórych jest to luksus i prestiż, ale większość postrzega ją jako lidera bezpieczeństwa. Ostatnimi czasy Volvo zaczyna zmierzać też w kierunku EKO samochodów czy też samochodów autonomicznych. Jak jest jednak w rzeczywistości z samochodami szwedzkiego producenta? Przekonajmy się testując hybrydę plug-in klasy niższej średniej czyli Volvo XC40 T5 Recharge.
Test Volvo XC40 T5 Recharge
Oceniając stylistykę Volvo nie da się nie wspomnieć o tym, że ich samochody się wyróżniają. Elegancka stylistyka oraz linie nawiązujące do starszych modeli, tak zwanych kanciaków, kojarzą się z solidnością i co za tym idzie, bezpieczeństwem.
Pod względem bezpieczeństwa trzeba przyznać, że wszystkie samochody Volvo mają bardzo wysokie notowania. Pomieszanie stylistyki sportowej i klasycznej zaowocowało eleganckim i dość… drogim wyglądem jak na kompaktowego SUV-a segmentu C. Z tego powodu część osób może uważać, że Volvo ma nieco pretensjonalny charakter. Oczywiście są to subiektywne i rzadko spotykane opinie, bo raczej trudno zarzucać producentowi, że zaprojektował zbyt elegancki samochód.
W Volvo XC40 bardzo wyraźnie widać, jak zostały połączone style, o których wspomniałem wcześniej. Wybierzmy XC40 w jakimś stonowanym kolorze, np. czarnym czy srebrnym i patrzymy na elegancki samochód klasy SUV. Wystarczy zmiana koloru na niebieski, np. taki jak ten obecnie przez nas testowany i od razu mamy wrażenie, że patrzymy na samochód co najmniej 2 razy bardziej sportowy.
EKO wnętrze Volvo
Nie będę ukrywał, że wiele razy słyszałem opinie o luksusie Volvo oraz o jego wysokiej cenie. O cenie jeszcze będę pisał później, teraz zajmijmy się „luksusem” wnętrza. Pewnie zaciekawił cię cudzysłów, i dobrze. Patrząc na faktycznie duże i drogie modele tego producenta ciężko przyznać, że ten dość mały SUV, wszak jest to najmniejszy pośród SUV-ów Volvo, jest luksusowy.
W mojej opinii do luksusowego stylu testowane XC40 dzieli długa droga, ale co do jakości wykonania nie mam najmniejszych zastrzeżeń. A przynajmniej od linii szyb w dół, nie wliczając w to bagażnika.
Elementy są spasowane bardzo dobrze i dobrane nie tylko kolorem, ale również fakturą. We wnętrzu również najbardziej widać wpływ dbałości o ekologię ze strony Volvo. Jak wiemy w coraz większym stopniu Volvo chce wykonywać swoje samochody z materiałów pochodzących z recyklingu.
Zdecydowanie zgadzam się z tym podejściem. Chociaż do poziomu recyklingu niektórych handlarzy jeszcze daleko temu producentowi i lepiej żeby się na nich nie wzorował (niebity, 90k km, pierwszy właściciel). Do linii okien nie odczułem żeby cokolwiek tu było innym przedmiotem w poprzednim życiu i to świetnie.
Natomiast podsufitka wraz z wykładziną wnętrza kieszeni drzwi to już inna historia. Materiał jest szorstki, trochę jak filc i aż ciężko oprzeć się wrażeni u, że oto jest właśnie element, który zyskał drugie życie. Dłużej przeglądając się temu elementowi zaczynam mieć skojarzenia, że może mieć cos wspólnego z muzealnymi kapciami – tymi, które się zakładało żeby nie zarysować zabytkowego parkietu.
Na sam koniec zostawiłem sobie bagażnik. Foremny i pakowny czyli wszystko czego potrzeba i nie ma na co marudzić. Ale do czasu, podnosimy podłogę i … puf cały ten prestiż i jakość wykonania nagle znika. To za sprawą nieosłoniętego tyłu kanapy/siedziska. Oczywiście nie w każdym samochodzie jest to ładnie wykończone, ale widoczne wiązki elektryczne to trochę wypadek przy pracy dla samochodu o takiej renomie.
Volvo XC40 Plug-in hybrid
Szwedzki producent zrezygnował już całkowicie z silników Diesla i razem z ogólnoświatowym trendem zmierza w kierunku elektryfikacji swoich modeli. Owocem tego podejścia jest między innymi hybryda Plug-in w Volvo XC40. I nie ma się czego czepiać. Silnik benzynowy o pojemności 1,5 litra generuje 180KM, a elektryczny 82KM. I jest to bardzo dobre połączenie. Moc jest praktycznie zawsze dostępna i nie ma problemu z takimi manewrami jak wyprzedzanie czy włączanie się do ruchu.
Innymi benefitami jest np. niskie zużycie paliwa nawet, jak jedziemy w trasie bez naładowanego akumulatora. Trasę ponad 300km pokonałem właśnie bez naładowanego akumulatora i oznacza to, że jedyną energię, jaką dysponował elektryczny motor to ta pozyskana w trakcie jazdy. Efekt? Spalanie poniżej 7 litrów na 100km czyli bardzo dobrze.
Z naładowanym akumulatorem średnia spalania spada i w zależności od długości zaplanowanej trasy nie powinna przekroczyć 3l/100km. Samego zasięgu elektrycznego wystarczy na koło 40km.
Czy warto kupić Volvo XC40 Recharge?
Biorąc pod uwagę cenę XC40 Recharge czyli okolice 200 tysięcy złotych i porównując je z konkurencją to powiedziałbym, że warto. W zbliżonej cenie możemy dostać takie modele jak Opel Grandland X czy testowany niedawno Peugeot 3008. Żaden z konkurentów nie prezentuje się jednak tak elegancko jak Volvo i na 100% aż tak nie kojarzy się z bezpieczeństwem. Oczywiście jest tu kilka niedociągnięć, ale wiedząc, że wybierając szwedzką markę w większym stopniu chronimy środowisko jest to tego warte.
Zalety:
- Dynamiczny układ napędowy
- Dobrze spasowane i wyciszone wnętrze
Wady:
- Drobne niedoróbki w bagażniku
- Sztywne i szorstkie materiały w kieszeniach drzwi oraz na podsufitce
Dziękujemy Volvo Cars Polska za udostępnienie samochodu do testu. Testowana konfiguracja https://www.motonews.pl/auta-nowe/auto-9324-volvo-xc40.html