W klasie luksusowych kompaktów wiodą prym BMW Serii 1, Audi A3 i Mercedes Klasy A, którym „kilku” klientów próbują podebrać Włosi (Lancia Delta i Alfa Romeo Giulietta) oraz od niedawna Szwedzi (Volvo V40). To jednak nie koniec ciekawych alternatyw dla niemieckich bestsellerów. W tym segmencie pojawił się bowiem gracz z Japonii – Lexus CT200h, który jest czymś więcej niż klasycznym przedstawicielem segmentu C.
Z zewnątrz
Kompaktowy Lexus przyszedł na świat w 2010 roku. Mimo tego, wciąż trudno go spotkać na ulicy. To z kolei sprawia, że nie zdążył się opatrzeć. Sylwetka samochodu jest nad wyraz elegancka. Z przodu dominują elementy charakterystyczne dla aut tej marki – klasyczne reflektory, grill o typowym kształcie i długa maska. Patrząc na tył, trudno uniknąć skojarzenia z Aurisem drugiej generacji. W tej części karoserii dominują ostre krawędzie, w które wkomponowano nieco kwadratową klapę bagażnika, ciekawie wyglądające lampy i obły zderzak. Dobre proporcje, a także przyjazna stylistyka sprawiają, że kompaktowy „Japończyk” wzbudza spore zainteresowanie. Udaną całość dopełniają felgi aluminiowe o ciekawym wzorze. Lexus ma też jedną, niepodważalną zaletę – nie budzi skojarzeń z niemiecką konkurencją, którą bardzo często widać na ulicach. Nawet w naszym kraju. Dzięki temu, ten samochód bardzo skutecznie wyróżnia się z tłumu.
Wewnątrz
Kabina CT200h to nowoczesność opakowana w materiały z najwyższej półki, których spasowanie nie budzi żadnych zastrzeżeń. Kokpit ma nietuzinkową formę i trudno doszukiwać się tu jakiegokolwiek podobieństwa do innych prestiżowych kompaktów. Konsola centralna na pierwszy rzut oka wydaje się skomplikowana, ale w bardzo krótkim czasie można ją „okiełznać”. Na szczególną uwagę zasługuje natomiast położenie lewarka zmiany biegów w nietypowym miejscu, tuż obok konsoli. Warto dodać, że w tym przypadku to wygodne rozwiązanie. Zestaw wskaźników jest unikatowy – nie ma tu obrotomierza. Dlaczego? Otóż, mamy do czynienia z hybrydą. Ale o tym za chwilę. Przednie fotele mają odpowiednią wielkość i spory zakres regulacji. Nie można również narzekać na brak podparcia bocznego, czy twardość siedziska – wszystko jest tak, jak ma być. Na tylnej kanapie najwygodniej będzie dwójce, ponieważ środkowe miejsce jest dosyć wąskie. Dobry kąt nachylenia oparcia sprawia, że nawet dalekie podróże nie powinny być w żaden sposób męczące dla podróżnych z tyłu. Pod podłogą bagażnika umieszczono baterie, dlatego można przypuszczać, że w Lexusie ciężko będzie się zmieścić z wielkimi walizkami. Nic bardziej mylnego. Przestrzeń załadunkowa pozwala na przewiezienie 375 litrów bagażu, dzięki czemu praktyczność samochodu pozostaje na dobrym poziomie.
Technika
Jak już wspomniałem, testowany Lexus może pochwalić się napędem hybrydowym. Silnik spalinowy o pojemności 1,8 litra i mocy 98 KM zintegrowano z jednostką elektryczną generującą 82 KM. Maksymalna moc wynikająca ze współpracy obu motorów wynosi jednak 136 KM. Niby nie dużo, aczkolwiek w aucie tych gabarytów wystarcza. Cały zestaw połączono z bezstopniową skrzynią manualną. Z doświadczenia wiem, że te konstrukcje bywają irytujące, ale w Lexusie to rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze. Oczywiście cała siła napędowa przenoszona jest na koła przednie. Pierwszą setkę auto osiąga po 10,3 sekundy, a wskazówka prędkościomierza przestaje przesuwać się do przodu po osiągnięciu 180 km/h. W naszych warunkach te wyniki są zadowalające. Należy wspomnieć, że masa własna auta (ze względu na technologię hybrydową) wynosi ponad 1400 kg. W tym przypadku ważnym aspektem jest ekologiczny charakter samochodu – emisja CO2 to jedyne 94 g/km. To idzie w parze z ekonomią. Producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 4,1 litra. Co ciekawe, w trasie i w mieście Lexus ma bardzo podobny apetyt. W moich rękach udało mu się osiągnąć 5 litrów w cyklu mieszanym. Dodam, iż poruszałem się przede wszystkim po zatłoczonych ulicach Warszawy, czyli rezultat należy uznać za bardzo dobry.
W praktyce
Po naciśnięciu przycisku „Power”, samochód nawet nie drgnie. Jazda tym modelem przypomina poruszanie się w pewnego rodzaju „izolatce”, dzięki której otaczające nas środowisko przestaje być słyszalne. Taki efekt utrzymuje się nawet po uruchomieniu silnika spalinowego. Kultura pracy i idealne wyciszenie zasługują na najwyższe oceny. Podczas jazd testowych CT200h odsłonił jeszcze jedną, pozytywną stronę – dobrą zwrotność. Tak naprawdę manewrowanie tym modelem nie sprawia żadnych kłopotów. W trasie samochód spisuje się równie dobrze. Brakuje tylko dodatkowych „koni” podczas wyprzedzania większych pojazdów na krótkim odcinku. Ten Lexus nie jest jednak sportowcem, więc wybitnych osiągów oczekiwać od niego nie należy. Układ kierowniczy pracuje bardzo przyzwoicie i nie można mieć zastrzeżeń do jego pracy. Zawieszenie zestrojono w taki sposób, aby najlepiej sprawdzało się na gładkim asfalcie. Niestety, Polska to kraj związany z dziurami drogowymi, jak Szwajcaria z zegarkami, dlatego też głębsze nierówności bywają delikatnie odczuwalne w kabinie. Mimo to, komfort podróżowania jest zadowalający. Podczas gwałtownej zmiany toru jazdy, japoński kompakt zachowuje stabilność, pozostawiając nadwozie w odpowiedniej pozycji – brawa dla inżynierów, którzy umieli połączyć hybrydową, ciężką technologię z dobrymi właściwościami jezdnymi.
Okiem przedsiębiorcy
Podstawowa wersja tego modelu to wydatek 113 300 zł. Testowany egzemplarz ze świetnym wyposażeniem kosztuje prawie 180 tysięcy. Dużo? Owszem, ale żaden konkurent nie może pochwalić się tak zaawansowaną technologią. Jeśli więc szukasz samochodu ekologicznego i ekonomicznego zarazem, CT200h będzie o wiele ciekawszym wyborem niż Toyota Prius. Warunki gwarancyjne są podobne do tych, które dotyczą aut z klasycznym napędem – podstawa to 3 lata (tyle samo trwa ochrona lakieru) z limitem do 100 tysięcy kilometrów, a gwarancja na perforację nadwozia to 10 lat. Oferta kredytowa pozwala na dostosowanie rat do swoich możliwości (równe lub malejące) i wybranie dogodnego okresu spłaty (od 6 do 96 miesięcy). Japońska marka proponuje dwa rodzaje kredytów: „Atut” (z niskim procentowaniem) oraz „Niskie Raty”. W przypadku leasingu, można liczyć na okres od 24 do 60 miesięcy, opłatę wstępną od 10% do 45%, ciekawe pakiety ubezpieczeń i dostosowanie rat do indywidualnych potrzeb.
Podsumowanie
Czy Lexus CT200h jest samochodem dla mnicha? Nie, ale nawet mnich będzie z niego zadowolony. Cisza, która towarzyszy kierowcy podczas jazdy jest czymś niespotykanym w tym segmencie. Dodatkowym atutem jest napęd hybrydowy, który w końcu opakowano w atrakcyjną „szatę”. Cena nie należy do okazyjnych, ale nie od dziś wiadomo, że kompakty Premium nie są kierowane dla mas, tylko wymagających klientów szukających wyjątkowości podkreślającej ich status.
Dane techniczne Lexus CT 200h Prestige
- Silnik: hybryda (benz. 1.8 R4, ele. 650V)
- Typ zasilania paliwem: wtrysk bezpośredni, akumulatory Ni-Mh
- Pojemność: 1798 cm³
- Moc maksymalna: 98 KM, 5200 obr./min., ele. 60 kW
- Maks. moment obrotowy: 142 Nm, 4000 obr./min., ele. 207 Nm
- Skrzynia biegów: bezstopniowa
- Zbiornik paliwa: 45 l
- Napęd: przedni
- Wymiary (dł./szer./wys.): 4320 x 1765 x 1430 mm
- Masa własna/ładowność: 1410/435 kg
- Pojemność bagażnika/po złożeniu siedzeń: 375 / 985 l
- Spalanie (miasto/trasa/średnie): 4,1/4,0/4,1 l (średnie z testu: 5,0 l)
- Emisja CO2: 94 g/km
- Prędkość maksymalna: 180 km/h
- Przyśpieszenie 0-100 km/h: 10,3 s
- Cena wersji podstawowej: 113 300 zł (Eco)
- Cena wersji testowej: 179 500 zł
- Cena modelu testowego: 179 500 zł