MotoNews.pl

Volkswagen Beetle 1.4 TSI Design – łamie stereotypy

14 października 2013

Kategoria | Testy samochodów
23volkswagen beetle 1.4tsi design

Choć w wielu kwestiach na tle innych narodów wielokrotnie wypadamy raczej przeciętnie, często daleko w tyle, czasem na czele (choć tutaj najczęściej w negatywnym ujęciu), to jednak nikt nie zarzuci nam, że nie jesteśmy stereotypowi. Można śmiało powiedzieć, że w stereotypowym podejściu do praktycznie wszystkiego jesteśmy jeśli nie liderami, to przynajmniej w samej czołówce. I jak nasz biedny stereotypowy naród odnieść ma się do czegoś, co jeszcze w fazie koncepcyjnej łamało wszelkie stereotypy?

Nowy Volkswagen Beetle, bo o nim mowa, to krok naprzód. Auto, które za nic ma utarte opinie. Model ten od zawsze miał coś z buntownika. Pierwsze garbusy miały pokazać całemu światu tkwiącemu w stereotypowym myśleniu, że samochód to niekoniecznie synonim luksusu. Od premiery tego cuda nazistowskiej myśli technologicznej każdy mógł szybko, sprawnie i wygodnie przemieszczać się z miejsca na miejsce (szybko, sprawnie i wygodnie oczywiście, jak na tamte czasy). Pierwszy garbus zrewolucjonizował świat motoryzacyjny zapisując się na stałe w jego pamięci.

Wiele lat po upadku muru berlińskiego światło dzienne ujrzał kolejny garbus. Choć źle przyjął się na rynku, on również złamał panujące stereotypy. Pierwszy garbus miał być dla wszystkich, drugi z kolei ze względu na ponadprzeciętną cenę dla wybranych. Z czasem przylgnęło do niego jednak miano kobiecego samochodu i stan ten trwał aż do niedawna. Volkswagen Beetle w nowej odsłonie to kolejny cios w stereotypową mentalność. Koniec z jajowatym wyglądem, koniec z wożeniem samych kobiet. Nowy Beetle to w końcu samochód dla obu płci, z naciskiem na mężczyzn, o czym świadczą jego reklamy.

Z zewnątrz
W stosunku do poprzednika na pierwszy rzut oka niby nic się nie zmieniło, a jednak… Linia dachu została spłaszczona i mocno pociągnięta w tył. Dzięki temu Beetle prezentuje się znacznie poważniej, niż w swojej wcześniejszej odsłonie. W oczy od razu rzucają się nostalgiczne felgi udekorowane chromowanymi kołpakami z logo producenta. Jakie to retro. Sama konstrukcja samochodu została wydłużona, zwiększono również rozstaw osi i kół, całość zaś obniżonom, dodając tym samym sportowego charakteru. O sportowych aspiracjach świadczy również sam kształt nadwozia: wspomniana wcześniej nowa linia dachu, ostro opadająca tylna szyba, wydłużona maska, brak ramek w drzwiach i spoiler na tylnej klapie nawiązują do aut typu coupe. Przód samochodu to klasyczne beetlowskie lampy wzbogacone o coraz bardziej popularne LEDy do jazdy dziennej.

Wnętrze
Po bardzo zachęcających wrażeniach z zewnątrz tu niestety przyjdzie nam trochę ochłonąć. Owszem, jest trochę ciekawej, niż w typowym niemieckim samochodzie, ale i tak nie spowoduje to szybszego bicia serca. Kokpit na wzór pierwszych garbusów występuje w kolorze nadwozia. Byłoby lepiej, gdyby wykonano go ze stali lub aluminium, a nie plastiku, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Poza wspomnianą wstawką we wnętrzu nie znajdziemy już nic wyróżniającego. Całość jest typowo niemiecka – czytelna, ergonomiczna i dobrze wykonana. Chociaż przyznać trzeba, że plastiki są odrobinę twardawe. Ale nie czepiajmy się, bo środek samochodu zostal naprawdę zaprojektowany z pomysłem.

Znajdziemy tutaj całą masę uchwytów, dodatkowe rączki umieszczone w słupkach ułatwiające wysiadanie, a nawet schowek na rękawiczki. Największym zaskoczeniem jest natomiast przestrzeń. Z przodu jest rewelacyjnie, z tyłu również siedzi się wygodnie i nawet z kompletem pasażerów na pokładzie nikt nie powinien narzekać na brak miejsca. Ewentualnie osoby z ponadprzeciętnym wzrostem przy dojeżdżaniu do nierówności mogą odczuwać dyskomfort z powodu bliskiej odległości ich głowy do sufitu. Na koniec ukryty pod wielką i podnoszącą się bardzo wysoko klapą bagażnik. Nie jest on zbyt wielki, ale dla dwóch osób wystarczy. Nowy Beetle oferuje 310 litrów pojemności, co jest wynikiem większym o prawie 100 litrów w stosunku do poprzednika.

Właściwości jezdne
Testowane autko napędzał niewielki benzynowy silniczek TSI o pojemności 1,4 l. Oczywiście został on tak skonstruowany, by maksymalnie wykorzystać jego możliwości. Tym samym Beetle może pochwalić się mocą wynoszącą 160 KM. Moc ta dzięki świetnie zestopniowanej, 6-biegowej skrzyni może zostać wykorzystana w pełni. W tak małym aucie naprawdę się to odczuwa. Pierwszą setkę zobaczymy na liczniku już po 8 sekundach (8,3 dla wnikliwych), prędkość maksymalną ograniczono zaś do 208 km/h (sam licznik, nie wiedzieć czemu, wyskalowany jest do 260 km/h). Miło zaskakuje spalanie. Podczas jazdy w mieście, w zależności od warunków autko spala od 7,5 do 9,3 l na 100 km. W trasie wynik na poziomie 5 litrów jest jak najbardziej realny, bez konieczności większych wyrzeczeń. Sama jazda Beetlem to również przyjemność. Samochód trafiając w sam środek granicy pomiędzy komfortem, a sportowymi właściwościami jest wręcz idealnie zestrojony. Zawieszenie znakomicie tłumi nierówności, a przy tym jest na tyle twarde, że w ostrych i szybkich zakrętach auto nie podpiera się lusterkami.

Okiem przedsiębiorcy
Cóż, jeśli decydujemy się na postawienie w garażu czegoś niebanalnego, musimy liczyć się z tym, że sama cena również nie może być przeciętna. Cena Beetla w wersji Design wynosi 82 tys. złotych (81 190 zł). A to dopiero początek… Choć w standardzie dostaniemy między innymi klimatyzację (climatronic), przeciwmgielne światła z funkcją doświetlania zakrętów, komplet poduszek, tempomat, kolorowe radio ze świetnymi głośnikami oraz – jakżeby inaczej – masę skrótów odpowiadających za bezpieczeństwo (ABS z EBV, ASR, ESP, MSR), to jednak do pełni szczęścia jeszcze daleko. Najdroższym dodatkiem, w jaki możemy wyposażyć Beetla, jest skórzana tapicerka dostępna w kilku odmianach kolorystycznych (10 250 zł). Kolejny bajer to szklany, panoramiczny dach sterowany elektrycznie (5970 zł). Reszta to w zasadzie same dodatki z dziedziny komfortu i stylistyki – felgi, kolor nadwozia, nawigacja, system dźwiękowy FENDER (dostępna również odmiana z Media In dla Apple iPod). Doposażając naszego Beetla we wszystko to, co proponuje Volkswagen bardzo szybko dojdziemy do poziomu 100 000 zł, a pamiętajmy, że jest to samochód pozycjonowany jako klasa niższa średnia. Drogo. Na osłodę Volkswagen proponuje całą masę opcji kredytowych, które sprawią, że zakup Beetla nie będzie aż tak dotkliwy dla stanu naszego rachunku bankowego.

Podsumowanie
Nowy Beetle to świetny i wyróżniający się na drodze samochód. Auto, które łamie wszelkie stereotypy i wyznacza nowe trendy. Choć do tanich nie należy, to jednak jego cena na tle konkurencji prezentuje się całkiem znośnie. Jest to auto, które pozwala poczuć się wyjątkowo, a przy tym daje bardzo dużo frajdy z jazdy.

Autor: Karol Hatylak, źródło: auto-strefa.pl