Dzisiaj nie będzie o unifikacji, będzie o marce, która zawsze swoimi rozwiązaniami odstawała od konkurencji – raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Cóż, Ford to taka marka, że za jeden udany pomysł dorzuca gratis kolejny, totalnie nietrafiony. Na przykład: elektrycznie podgrzewana, przednia szyba – znakomicie sprawdzająca się zimą, kiedy zamiast skrobać wystarczy poczekać dwie minutki, strzelić spryskiwaczem i można jechać – i nieszczęsne otwieranie maski kluczykiem z zamka ukrytego pod znaczkiem Ford. Zamki te po pewnym czasie lubiły połknąć kluczyk i już go nie oddać. Przeżyłem kiedyś właśnie takie zablokowanie kluczyka i powiem szczerze, że na wyjeździe daleko od domu nie życzę takich przygód nikomu. Na szczęście jednak Ford w przeciwieństwie do wielu producentów uczy się na błędach, zamiast uparcie wmawiać klientom, że tak jest lepiej, tylko jeszcze o tym nie wiedzą.
Kuga poprzedniej i nowej generacji to właśnie taka typowa zagrywka Forda. Pierwsza, choć ciekawa i można by rzec nawet innowacyjna koncepcja, swoimi niedociągnięciami i mało profesjonalnym wyglądem średnio przyjęła się na rynku. W kolejnej odsłonie Ford nie próbował już nikogo przekonywać, że tak ma być, tylko jeszcze nie wiecie, zamiast tego stworzył samochód, który powinien każdemu przypaść do gustu, auto, do którego chce się wsiąść i które jest już znacznie bardziej dopracowane. Auto z szansą na sukces.
Z zewnątrz
W porównaniu do poprzednika jest o niebo lepiej. Kuga we wcześniejszym wcieleniu wyglądała nijak, żeby nie powiedzieć niepoważnie. Nie był to raczej samochód, o którym myślimy „fajny, chcę takiego mieć, ciekawe ile kosztuje”, kiedy mija nas na ulicy. Nie przyciągał wzroku, nie zapisywał się w pamięci, nie kusił. Nowy Ford Kuga to zupełnie co innego. Auto z zabawkowego SUVa przeistoczyło się w prawdziwego. Dzięki modyfikacjom z przodu, Kuga zyskała sporo z dynamiczności oraz elegancji. O nowych, ostro wyciętych, agresywnych reflektorach nikt nie powie, że są niepoważne, wręcz przeciwnie – budzą respekt. Podobnie ma się sytuacja z innymi detalami. Wielkie i wszechobecne wloty powietrza, wysoko poprowadzona linia okien, podwójny wydech, masa plastikowych osłon, duże felgi, srebrne relingi… można jeszcze długo wymieniać. Auto prezentuje się rewelacyjnie. Patrząc z boku SUV Forda wydaje się dłuższy od poprzednika, tak też jest w rzeczywistości. Kugę w stosunku do poprzednika wydłużono o 8 cm, ale za to obniżono i zwężono. Nie wpłynęło to jednak znacząco na przestrzeń oferowaną we wnętrzu.
Wnętrze
Tutaj również widać zmiany na korzyść. Wnętrze stało się obszerniejsze, wygodniejsze i – co ważne – ładniejsze. Na pochwałę zasługują fotele, które znakomicie trzymają w ostrych zakrętach, a pokryte kombinacją skóry z materiałem prezentują się bardzo dobrze. Jedyny ich minus, a w zasadzie dwa, to krótkie siedzisko i jakby żywcem wyjęta z Lanosa dźwignia regulacji podparcia. Czemu nie zastosowano tradycyjnego, sprawdzonego pokrętła? Nie wiem. Ale dźwignia, która skokowo zmienia kąt pochylenia oparcia sprawia, że siadając w fotelu przed długą podróżą już wiem, że co chwilę będą nią wymachiwać w poszukiwaniu optymalnej pozycji, by w końcu dać sobie spokój i dojechać do celu z bólem pleców.
Ale nie narzekajmy. Kierownica znakomicie leży w dłoniach, a dzięki odrobinę wyżej umieszczonemu lewarkowi zmiany biegów ich zmiana stała się znacznie wygodniejsza. Przejdźmy jeszcze na tył. Po zmianach jest tu ładniej, wygodniej, ale ciaśniej. Odrobinę inaczej zaprojektowane fotele, wzbogacone dodatkowo o dźwignię regulacji oparcia zawężają przestrzeń dostępną z tyłu tak, że – podobnie jak w większości samochodów – najwygodniej podróżować się tam będzie tylko dwóm osobom. Kiedy nie stykamy się z nikim łokciami z pewnością docenimy ilość miejsca na nogi, jest jej więcej niż większość osób mogłaby potrzebować, podobnie z miejscem nad głową. Naprawdę duży pozytyw.
Na koniec deska rozdzielcza, która przy pierwszym kontakcie potrafi załamać. Tyle przycisków i jeszcze ten mały wyświetlacz schowany głęboko w tunelu. Na początku odczuwa się pewien dyskomfort. Z czasem można się jednak przyzwyczaić i stwierdzić, że większość guzików jest na co dzień niepotrzebna, a sama obsługa systemu nie jest wcale taka skomplikowana. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że więcej trudności niektórym może przysporzyć znalezienie i włączenie tylnego spryskiwacza, niż np. zmiana stacji w radiu. Kolejnym elementem, którego nie da się pominąć, jest nawiew, a raczej cała ich masa. Nie dość, że jest ich dużo, to jeszcze do tego niektóre z nich są naprawdę ogromne. Osobiście nie mam nic przeciwko i sam chciałbym mieć takie w swoim samochodzie – zimą zawsze nie wiedzieć czemu marznie mi prawa ręka i myślę, że nawiewy Kugi bym pokochał. Obawiam się jednak, że z biegiem lat ilość nawiewów będzie wpływała na siłę ich działania doprowadzając w końcu do tego, że żeby wiało przyzwoicie trzeba będzie ograniczyć się do tych naprawdę niezbędnych.
Właściwości jezdne
Testowany samochód napędzał 2-litrowy silnik wysokoprężny o mocy 163 KM i momencie obrotowym wynoszącym 340 Nm. Wydawać by się mogło, że taka moc, a zwłaszcza moment obrotowy powinny dostarczać nieprzeciętnych wrażeń z jazdy. Jest niestety inaczej. Owszem pierwszą setkę zobaczymy na liczniku po około 10 sekundach, ale rozpędzając się nie czuć „tego czegoś”.
A szkoda, bo mogłoby być ciekawiej. Winą za brak odczuwalnej dynamiki obarczyć należy zakres obrotów, w których dostępny jest maksymalny moment. Jest on bardzo niewielki i dostępny w przedziale od 2000 do 3250 obr./min. Wymusza tym samym mocniejsze wciskanie gazu zwłaszcza przy ruszaniu, a co za tym idzie – wymaga pewnego przyzwyczajenia i obycia się z samochodem. Plus należy się natomiast za działanie 6-biegowej skrzyni biegów. Przełożenia wchodzą rewelacyjnie, lekko i zawsze tam gdzie powinny, bez żadnych zgrzytów i siłowania się z lewarkiem.
Kolejny plus to prowadzenie. Ford od dawna słynie z tego, że jego samochody świetnie skręcają, w przypadku Kugi jest podobnie, choć gdyby odrobinę utwardzić zawieszenie byłoby jeszcze lepiej. Z racji tego, że Kuga jest autem zahaczającym o terenowe pomyślano o napędzie na cztery koła. Za pracę napędu odpowiada oparty na sprzęgle płytkowym system Intelligent AWD. Sprawdza się rewelacyjnie. Dołącza napęd na tylne koła nie tylko wtedy, gdy auto zaczyna tracić przyczepność, ale również przy dynamicznym przyśpieszaniu. Jego aktywność możemy obserwować na wspomnianym wcześniej pięciocalowym wyświetlaczu. Dodatkowo nad bezpieczeństwem i utrzymywaniem prawidłowego toru jazdy czuwa ESP z systemem TVC (poprawiającym stabilność na zakrętach) i HSA ułatwiający ruszanie na wzniesieniach.
Okiem przedsiębiorcy
118 050 zł to cena (już po rabacie wynoszącym 8800 zł) za bazowy model w wersji Titanum. Trzeba przyznać, że jak na samochód tego segmentu cena nie jest specjalnie wygórowana. Co dostajemy w zamian? Całkiem sporo, choć można by oczekiwać więcej. Nad bezpieczeństwem czuwać będą m.in. światła awaryjnego hamowania, systemy: ESC, TVC, HSA, RSC, TSA, EBD, ASLD i oczywiście komplet poduszek. Dodatkowo w cenie zmieściły się również m.in. fotele ze skórzanymi boczkami, dwustrefowy climatronic, podgrzewana przednia szyba, podgrzewane siedzenia, oraz radioodtwarzacz MP3 z dotykowym wyświetlaczem.
Warto dodać, że Ford przygotował całkiem szeroką ofertę kredytową obejmującą chociażby kredyt z ratą balonową. W tym wypadku Kugę możemy kupić w kredycie rozłożonym na 24-48 miesięcy. Po zakończeniu tego okresu do wyboru pozostaje nam zamienić samochód na nowy, zwrócić go dealerowi (pod warunkiem, że auto będzie w dobrym stanie i nie przekroczy ustalonego przebiegu) lub zatrzymać samochód spłacając ostatnią ratę.
Podsumowanie
Ford Kuga w nowej odsłonie to świetny samochód, w którym poprawiono bardzo dużo w porównaniu do poprzednika. Auto stało się bardziej dorosłe, solidniej wykonane, wygląda drożej, lepiej, jakby bardziej profesjonalnie. Właściwościami jezdnymi potrafi natomiast zawstydzić niejednego sedana, a przy tym daje bardzo dużo przyjemności i pewności podczas jazdy.