Od lat Volkswagen produkuje samochody niezbyt wyróżniające się z tłumu, lecz do bólu poprawne i skuteczne, w luźno pojmowanym tego słowa znaczeniu. Są jednak wyjątki, takie jak reaktywowany w 2008 roku model Scirocco, nieobecny przez ponad 15 lat w ofercie niemieckiego producenta. Wszystko zaczęło się w 2006 roku, kiedy to firma zaprezentowała koncept o nazwie Iroc. Jak się potem okazało, wersja produkcyjna dwudrzwiowego coupe przejęła po nim bardzo dużo elementów stylistycznych, jak i ogólną bryłę. Samochód poważnie odświeżył dość schematyczna gamę Volkswagena, choć w żaden sposób nie zakłócił panującego w niej porządku.
Samochód praktycznie w niezmienionej formie możemy oglądać w salonach do dziś obok Golfa siódmej generacji. Pamiętajmy, że Scirocco wchodziło do sprzedaży jeszcze za „kadencji” Golfa V w odmianie Variant. To najlepszy dowód na to, że nadwozie otrzymało od projektantów naprawdę ponadczasową formę. Jeśli dodamy do tego wydajny silnik, szybką skrzynię i dobrze pracujące zawieszenie – mamy naprawdę dobre połączenie, nawet dla prawdziwego fana motoryzacji. Sprawdźmy więc, ile jesteśmy w stanie wykrzesać z topowej wersji R, wyposażonej w dwulitrowy, turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności dwóch litrów oraz mocy 265 koni mechanicznych.
Odważnie, jak na VW
Zanim to zrobimy, przyjrzyjmy się jednak dłużej stylistyce „ścierki”. Nisko poprowadzona linia dachu to niewątpliwy plus tego samochodu. Choć Scirocco może swoim kształtem przywodzić na myśl żabę, trudno uznać to za minus – w tym właśnie tkwi cały urok oryginalnej bryły nadwozia niemieckiego coupe. Jeśli całość postawimy na 18-calowych alufelgach otoczonych przez opony o rozmiarze 235/40, robi się już naprawdę rasowo i bardziej sportowo. Zwłaszcza, że w ramach wersji R dostajemy inaczej zaprojektowane zderzaki i progi, nowy grill, dwie pojedyncze końcówki wydechu, oznaczenia wersji z przodu i z tyłu oraz lekko obniżone zawieszenie. Niestety, testowany egzemplarz pokryto modnym, lecz „bezdusznym” białym lakierem, który moim zdaniem odebrał autu część charakteru, przynajmniej w świetle dziennym. Tak czy inaczej, Volkswagenowi należą się pochwały za tak odważny skok w stylistyce.
Po staremu
W środku nie jest już tak awangardowo, jak na zewnątrz. Właściwie wcale nie jest, ale przecież to nadal Volkswagen. Rolę kompaktowego auta z oryginalnym stylistycznie wnętrzem pełni obecnie w grupie VAG Audi A3. Tutaj musimy się zadowolić nieco zmienioną stylistyką znaną z Golfa szóstej generacji, doprawioną świetnie wyglądającymi fotelami Recaro, idealnie leżącą w dłoniach, spłaszczoną u dołu kierownicą oraz kilkoma innymi dodatkami wchodzącymi w skład wyposażenia wersji R. W żadnym Scirocco nie umieszczono natomiast tego, co znajdziemy w każdym Golfie szóstej i siódmej generacji, czyli zegarów w tubach. Zdaje się, że komuś z VW pomyliły się rubryki w tabelce.
Pod względem przestronności wnętrza nie ma się za bardzo do czego przyczepić, oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę cel, w jakim powstało to auto. Z przodu przestrzeni jest sporo, choć mogłoby być jej nieco więcej nad głowami. Z tyłu, o dziwo, mając w granicach 170 cm wzrostu, siedząc za kimś nawet o głowę wyższym można całkiem wygodnie podróżować bez konieczności podciągania nóg pod siebie. Podsufitka jest już jednak tuż nad nami, co można by właściwie stwierdzić bez zasiadania we wnętrzu.
W testowanym Scirocco bez wątpienia najlepiej się siedzi za kierownicą. Opcjonalne „kubełki” świetnie trzymają w zakrętach, a przy spokojnej jeździe mają równie ważne i zaliczone przeze mnie na piątkę zadanie – przyjemnie otulają ciało, przez co po prostu nie chce się z nich wysiadać. Jeśli już musimy to zrobić, mamy pewien problem. Samochód jest nisko zawieszony, siedzi się dość blisko podłogi, a boczki foteli dodatkowo utrudniają nam wydostanie się na zewnątrz. Taki urok foteli Recaro. Jeśli chcemy używać Scirocco na co dzień i jesteśmy marudni, możemy sobie je po prostu darować – seryjne są całkiem niezłe, a przy tym zapewne mniej męczą w trasie (nie było mi dane sprawdzić obu w dłuższej podróży) i nie wymagają dopłaty. Wnętrze jednak sporo na tym traci w kwestii wyglądu.
Co z funkcjonalnością i wykonaniem? Jednemu i drugiemu ciężko coś zarzucić. Oczywiście, efektem ubocznym oryginalnie zaprojektowanego nadwozia jest wysoki otwór załadunkowy, ale czy w takim aucie jest to w ogóle istotne? Sam bagażnik jest spory – przez brak opcji napędu na cztery koła wartość w każdym przypadku wynosi przyzwoite 312 litrów. W kabinie pasażerskiej znajdziemy kilka standardowych schowków wykończonych miłym w dotyku materiałem. Pokrycie deski rozdzielczej jest miękkie, a spasowanie stoi ogólnie na wysokim poziomie. Tylko ta stylistyka – czy naprawdę projektanci nie mieli lepszego pomysłu na wnętrze jedynego sportowego modelu w gamie producenta z Wolfsburga?
Zgrany duet
Nie od dziś wiadomo, że połączenie silnika 2.0 TSI z dwusprzęgłowym automatem jest naprawdę efektywne. W Scirocco R moc zwiększono do obiecujących 265 KM, a co za tym idzie, skrzynia ma nieco trudniejsze zadanie, któremu musi sprostać. W rezultacie – sześciostopniowa przekładnia dotrzymuje kroku dwulitrowej jednostce napędowej, gwarantując, przynajmniej według danych katalogowych, o 0,2 sekundy krótszy sprint do setki niż w przypadku „manuala”. W praktyce skrzynia działa po prostu bardzo szybko i nie daje zasnąć turbinie pomiędzy pracą na poszczególnych przełożeniach. Reakcja na manualne wciśnięcie łopatki przy kierownicy czy „kickdown” mogłaby być nieco lepsza, jednak w tej klasie tak naprawdę ciężko wymagać więcej.
Sam motor „ciągnie” od dołu do samego końca tym samym tempem i nie ma zauważalnej turbodziury. Przy okazji brzmi całkiem kulturalnie, ale trochę jakby za mało rasowo. Wydech ma za to inne zalety – przyjemne, choć nie przez każdego pożądane buczenie na najniższych obrotach oraz „strzelanie” przy zmianie biegu na wyższy, którego głośność możemy dozować prawą nogą, jeśli wczujemy się w pracę silnika i skrzyni. Z końcówek wydechu wydobywa się iskrzący dźwięk także po dodaniu gazu na biegu jałowym oraz delikatne „charczenie” przy redukcji – przyjemne dodatki uzupełniające całość.
Prowadzenie Scirocco jest precyzyjne. Zawieszenie zestrojono sztywno, dzięki czemu w zakrętach auto słucha naszych poleceń, a przy tym nie jest przesadnie twarde, więc jazda na co dzień nie powinna sprawiać problemów. Auto dobrze radzi sobie także z podsterownością, mimo napędu tylko na przednią oś. Jeśli ktoś jest wielbicielem bardziej neutralnego i bezpiecznego w trudnych warunkach napędu na cztery koła, musi rozejrzeć się za najmocniejszą odmianą Golfa, również oznaczoną literką R. Przy jego zakupie zyskamy przy okazji dodatkowe 5 KM i możliwość osiągania „setki” w czasie jeszcze krótszym niż w przypadku Scirocco. Kto jednak lubi typowe, „narwane” przednionapędówki, doceni dwudrzwiowe coupe bardziej od wspomnianego hatchbacka. Dobrym przykładem może być ruszanie z użyciem procedury startu. Gdy Golf bez większego „wow” mknie do przodu, by urwać dziesiąte sekundy, Scirocco wyrywa asfalt zostawiając na nim wyraźne ślady opon. Wrażenia – naprawdę dobre.
Okiem przedsiębiorcy
Ceny Volkswagena Scirocco w wersji R zaczynają się grubo powyżej 100 tys. złotych. Konkurencja w postaci Leona Cupry, Focusa ST czy Megane’a RS wyceniona jest niżej, choć osiągami nieco odstaje od naszej testówki. Wybór jest więc kwestią indywidualną.
Jeśli chodzi o opcje finansowania kredytowego, mamy do wyboru trzy rodzaje: AutoKredyt, Kredyt Niskiej Raty oraz Kredyt Volkswagen 0%. W dwóch pierwszych przypadkach możemy zrezygnować z wpłaty własnej, przy czym oprocentowanie tego pierwszego jest stałe i wynosi 4,69%, natomiast w przypadku Kredytu Niskiej Raty jest ono obliczane indywidualnie. W pierwszej sytuacji możemy wybrać 36- lub 48-miesięczny okres spłaty, natomiast w drugim wyniesie on od 12 do 84 miesięcy. W przypadku AutoKredytu mamy trzy możliwości zakończenia kontraktu: zwrot pojazdu, spłata w ratach lub spłata jednorazowa. W przypadku Kredytu Volkswagen 0% wkład własny wynosić musi minimum 50%, natomiast oprocentowanie jest równe 0%, a okres kredytowania przewidziany jest na 36 miesięcy. Jeśli chodzi o leasing, możemy skorzystać z oferty Leasingu Niskiej Raty, w przypadku której wkład własny mieścić się w przedziale 10-45%, wartość końcowa waha się od 1 do 19% wartości auta, natomiast okres leasingowania trwa od 24 do 60 miesięcy.
Dopracowanie w parze z wrażeniami
Choć Volkswagen krytykowany jest za tworzenie zwyczajnych, bezdusznych samochodów, mających jedynie na celu pokonać konkurencję, ma w gamie także modele, które dają kierowcy coś więcej. Scirocco łączy oryginalny styl z efektywnością jednostki napędowej, szybkością przekładni DSG oraz przyzwoitą praktycznością, oczywiście jak na tego typu auto. Ciężko wytknąć mu jakieś wady. Oczywiście, brzmienie mogłoby być ciekawsze, ale wydech częstuje nas w zamian kilkoma innymi gratisami. Mocno trzymające w zakrętach fotele Recaro znacznie utrudniają wsiadanie, ale przecież nie musimy się na nie decydować. Elementem, któremu ewidentnie zabrakło polotu, jest całokształt wnętrza – nieco więcej odwagi w projektowaniu na pewno by nie zaszkodziło. Niemniej jednak, podsumowując – Scirocco R naprawdę potrafi wywołać uśmiech na twarzy kierowcy, a przy tym jest całkiem przyjazne w codziennym użytkowaniu.