Jaki obraz pojawia się w waszych myślach, gdy pada słowo „Ferrari”? Nisko zawieszony pojazd o opływowych liniach, z polakierowanym na czerwono nadwoziem, mknący po drodze z prędkością błyskawicy? Jednym słowem sam testosteron i demonstracja męskości? Porzućcie te fałszywe założenia, bowiem okazuje się, że jeden z najbardziej chyba ekscentrycznych narodów na świecie, czyli Japończycy uważają, że Ferrari to idealny samochód dla ludzi z daleko posuniętą infantylnością.
Nie wierzycie? Wystarczy rzut oka na fotografie, by się o tym przekonać. Uprzedzamy jednak, że to widok dla osób o naprawdę mocnych nerwach. Nie chodzi tu bowiem o jakieś banalne przelakierowanie Ferrari na kolor różowy. To można by było jeszcze znieść, w końcu nie po raz pierwszy zgwałcono w ten sposób „męski” samochód – żeby nie być gołosłownym – na przykład różowym lakierem potraktowano już Mercedesa-Benz C63 AMG i Range Rovera Sport.
Tym razem jednak japoński właściciel Ferrari 360 postanowił dodać potwarz do obrazy i zamówił dla swojego pojazdu tuning tematyczny z Hello Kitty w roli motywu przewodniego. Tutaj drobne wyjaśnienie dla tych, którzy właśnie zadają sobie pytanie: „Co to do cholery jest Hello Kitty?”.
Hello Kitty to rysunkowa postać stworzona przez Japończyków w latach 70 przedstawiająca „słodkiego” kota w ubraniu i z różową kokardką na uchu. Motyw ten stał się bardzo popularny w japońskiej kulturze pop, a następnie podbił świat nastolatek oraz ludzi pełnoletnich, którym nie udało się dorosnąć, w pozostałych częściach naszego globu.
Zestawcie sobie futrzaka z różową kokardką z Ferrari i poczujcie jak mózg zaczyna się wam buntować. Najwyraźniej jednak właściciel Ferrari 360 uważał, że to udane połączenie, bo pojazd został dosłownie zalany wizerunkami okrągłych kocich mordek.
Uważamy, że coś takiego powinno być karalne. A wy?