Niemiecka firma tuningowa Mansory specjalizująca się w modyfikacjach pojazdów luksusowych, przedstawiła ostatnio “krwistą” interpretację nowego Bentley’a Continentala GT. Dlaczego „krwistą”? Dlatego, że po tuningu samochód nosi nazwę Mansory Sanguis, a słowo „sanquis” po łacinie oznacza „krew”.
Oczywiście powstanie tego pojazdu nie zostało okupione żadną krwawą ofiarą – nazwa nawiązuje zapewne do nowego koloru nadwozia, które pokryto lakierem w soczystym odcieniu czerwieni, przy czym maskę silnika i atrapę chłodnicy dla kontrastu pomalowano na czarno. Continental GT Mansory Sanquis wyróżnia się również zestawem komponentów poszerzających nadwozie i wzmocnionym silnikiem.
Limuzyna ma szersze nadkola, rozciągające się na szerokość 50 mm w przedniej części auta i na 60 mm w tyle. Wspomniana już, czarna maska silnika została wykonana z włókna węglowego. Bentley’a ozdobiły też duże, 22-calowe obręcze z lekkich stopów, na których zamontowano sportowe ogumienie.
Kolorystyka wnętrza koresponduje z wykończeniem nadwozia – kabina tonie wręcz w jasnoczerwonej skórze.
Specjaliści z Mansory pochylili się też na jednostką kontrolną silnika – po kilku zabiegach, wymianie standardowego układu wydechowego na wariant sportowy i zastosowaniu nowego filtra powietrza skłonili jednostkę napędową, by zaczęła generować 662 KM mocy i maksymalny moment obrotowy 780 Nm dostępny już od 1700 obr./min.
Jeśli zabierzecie tak przerobionego Bentley’a Continentala GT na tor wyścigowy, z pewnością będziecie usatysfakcjonowani, ponieważ luksusowy model przyspiesza z miejsca do 100 km/h w 4,5 sekundy i może się rozpędzić do 322 km/h.