Ferrari F12berlinetta zadebiutowało w zeszłym roku na Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Genewie i wkrótce potem firmy tuningowe zaczęły proponować swoje interpretacje tego nowego modelu. Pierwszy był, zdaje się, Novitec Rosso, który przedstawił egzemplarz w bardzo energetycznym odcieniu żółci, później pojawiło się granatowe Ferrari F12berlinetta według DMC Design. Teraz swoim pomysłem na Ferrari F12berlinettę chwali się tuner z Hong-Kongu: Revozport, którego nasi Czytelnicy mogli zapamiętać dzięki takim wcześniejszym projektom, jak lżejsze i mocniejsze MINI Coupe, czy dość agresywnie wyglądające BMW M1.
Dla napędzanego silnikiem V12 Ferrari chiński tuner przewidział poprawki stylistyczne zebrane w pakiecie o nazwie RZF-12. F12berlinetta wzbogaciła się o kolejne elementy wykonane z włókna węglowego, takie jak: przedni splitter (za jedyne 2100 dolarów), nowe fartuchy boczne (koszt: 2900 dolarów), nowy fartuch tylny („tylko” 1300 dolarów) ze zintegrowanym dyfuzorem (kolejne 2900 dolarów) oraz dekoracyjne elementy wokół świateł przeciwmgielnych (w tym przypadku, to już drobiazg, bo wydatek rzędu 380 dolarów).
Gdyby ktoś odczuwał pewien niedosyt włókna węglowego, może zamówić sobie dodatkowo nową, siedmioelementową osłonę silnika z tego materiału – pod warunkiem, że w kieszeni zostało mu przynajmniej 6800 dolarów. Później pozostaje nam już tylko przy każdej nadarzającej się okazji „przypadkowo” otwierać maskę silnika i obserwować opadające szczęki przechodniów. Jeśli nasz budżet nie został przesadnie nadwyrężony, zawsze możemy go dobić wydają 4900 euro na nowy, tytanowy układ wydechowy dla naszego Ferrari.
Zastanawiamy się tylko, czy niecodzienna sesja zdjęciowa F12berlinetty według Revozport, na której samochód pokazywany jest na tle rozpadającego się gospodarstwa domowego ma sugerować, jak będzie wyglądać stan finansów właścicieli stuningowanego Ferrari po uregulowaniu wszystkich należności wobec tunera?