Japonia to kraj miniautek i choć Nissan GT-R przyjemnie wyłamuje się z tej normy, to mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni w poszukiwaniu odrobiny adrenaliny zwykle zwracają się ku drogim, egzotycznym modelom z Europy. A nic tak nie zwraca uwagi i nie podnosi ciśnienia, jak podrasowane Lamborghini.
Weźmy na przykład takie Murcielago LP650-4 Roadster z 2010 roku – przyczajone niczym drapieżny kot, ewidentnie „rządzi” na ulicy. 650 koni mechanicznych pod maską zachęca do przyciśnięcia pedału gazu i zapomnienia, że Japonia to kraj zen, gdzie szybkość i zgiełk nie są cenione zbyt wysoko. Ta edycja specjalna Lamborghini Murcielago powstała jako seria limitowana, ograniczona zaledwie do 50 egzemplarzy. Ma nadwozie pokryte lakierem w kolorze szarym o odcieniu „Grigio Telesto” zestawionym z jasnopomarańczowymi dodatkami w odcieniu „Arancio” na przednim spojlerze i progach bocznych.
Mając tak wspaniały samochód bardzo łatwo zrobić z niego naprawdę „odlotowy” model, więc tokijscy tunerzy z Office-K specjalnie się nie napracowali. Wymienili jedynie oryginalne obręcze na nowe, 20-calowe komponenty Savini SV29 kolorystycznie harmonizujące ze spojlerem przednim i progami bocznymi. Poza tym zmodernizowali reflektory montując nowe, wykorzystujące technologię HID i diody LED. Fabryczny układ wydechowy ustąpił natomiast miejsca modelowi marki Powercraft.
.