McLaren P1 został stworzony w jednym celu, by stać się najlepszym przyjacielem kierowcy zarówno na drodze, jak i na torze wyścigowym. Inżynierzy i projektanci tego modelu podczas testów w najtrudniejszych warunkach, w różnych zakątkach na całym świecie starali się jak najdalej przesunąć granice tego, co można osiągnąć za kierownicą P1. Jedno z wyzwań okazało się szczególnie trudne.
Pętla Północna na słynnym torze Nurnburgring to jeden z najtrudniejszych odcinków testowych sprawdzających ogólną sprawność samochodu, a wśród celów zespołu tworzącego McLarena P1 oprócz sprawienia, by pojazd przyspieszył z miejsca do 300 km/h w 17 sekund i potrafił rozpędzić się do 350 km/h (prędkość ograniczona elektronicznie) było pokonanie niemieckiego toru w czasie poniżej 7 minut. 20,8 km przy średniej prędkości powyżej 178 km/h – zadanie wydaje się łatwe, dopóki nie dodamy do tego 150 zakrętów, różnicy wysokości rzędu 300 m i przeciążeń rzędu 2g podczas pokonywania zakrętów. McLaren posadził jednak w fotelu kierowcy Jensona Buttona i P1 wzorowo zdał egzamin na Nurnburgring.
Srebrny McLaren P1 został przywieziony na Nurnburgring z brytyjskiego Woking, a gdy pojawił się na torze, uaktywniono w nim wyścigowy tryb jazdy, co pozwoliło na wysunięcie tylnego skrzydła o 300 mm, obniżenie zawieszenia o 50 mm i jego usztywnienie o 300%, dzięki funkcji RaceActive Chassis Control. Następnie Button wycisnął wszystko, co się da z 3,8-litrowego silnika V8 turbo o mocy 737 KM i elektrycznej jednostki napędowej o mocy 179 KM. A jak to wyglądało, można się przekonać oglądając filmową dokumentację zamieszczoną poniżej: