Auto z Niemiec czy z Polski? Czy różnice między samochodami zza Odry i tymi z naszego kraju naprawdę są znaczące?
Niemieccy kierowcy bardziej dbają o swoje auta. Serwisują je tylko w autoryzowanych serwisach, wybierają jedynie rekomendowane przez producenta części zamienne i poważnie podchodzą do kwestii przeglądów. A kiedy przychodzi czas na wymianę samochodu, starego pozbywają się za symboliczną kwotę – ku uciesze swoich wschodnich sąsiadów.
Tak, niekoniecznie słusznie, Polacy widzą rynek sprowadzanych zza Odry używanych samochodów. Ślepe zaufanie do niemieckich aut widać w statystykach, które mówią wyraźnie, że stanowią one prawie czterdzieści procent sprowadzanych do Polski pojazdów. O ile jeszcze kilkanaście lat temu kupno auta zza zachodniej granicy było bezpiecznym interesem, to dziś jednak przy takiej transakcji warto zachować ostrożność.
Kiedyś było łatwiej
Początek końca złotego interesu handlarzy sprowadzających używane auta z Niemiec to zmiana nastawienia kierowców zza Odry. Wcześniej zdolni byli oddać stary samochód za niewielką kwotę, ale na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku zauważyli, że Polacy potrafią na takiej postawie sporo zarobić. Nic więc dziwnego, że postanowili z tego tortu uszczknąć dla siebie jak największy kawałek.
Wynikiem tego był gwałtowny wzrost używanych samochodów w Niemczech, który można było zaobserwować od 2009 roku. Sprowadzenie większych ilości aut w dobrym stanie przestało być opłacalne, bo ich końcowa cena nie mogła różnić się znacznie od kwoty, którą należało zapłacić za pojazd używany dotąd w Polsce. Handlarze zaczęli więc przywozić egzemplarze w coraz gorszym stanie, mniej lub bardziej umiejętnie maskując ich niedoskonałości. A opinia niemieckich aut stopniowo się pogarszała.
Czy się opłaca?
Dziś wśród samochodów sprowadzanych masowo zza Odry trudno znaleźć egzemplarze, do których nie musielibyśmy dopłacić. Nie oznacza to rzecz jasna, że kupno używanego przez Niemca auta nie może być opłacalne. Dotąd nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, by bezpośrednio u zachodnich sąsiadów lub za pośrednictwem stron takich jak Autoscout. kupić korzystnie samochód z drugiej ręki. O ile nie zamierzamy potem sprzedać go z zyskiem nad Wisłą.
Kupując auto w Niemczech pamiętajmy jednak, że suma, którą za nie zapłacimy to nie jedyny wydatek. Nawet, jeśli samochód jest w pełni sprawny i zaoszczędzimy na niezbędnych naprawach, musimy doliczyć jeszcze koszty tymczasowego ubezpieczenia i tablic rejestracyjnych (około 400 zł) oraz benzyny, która za Odrą jest 2,5 zł droższa niż u nas. Nie zapominajmy też o niemieckiej akcyzie. Dla aut z silnikiem o pojemności wyższej niż 2000ccm wynosi ona 18,6%, a ewentualne triki z zaniżoną ceną na umowie są często wychwytywane przez urzędników i dotkliwie karane.
W Polsce coraz lepiej
Często jednak wysiłek, który trzeba włożyć w zakup używanego auta w Niemczech okazuje się po prostu nieopłacalny, bo kupno zadbanego auta z drugiej ręki staje się w Polsce coraz łatwiejsze. Wielu polskich kierowców kulturą jazdy i dbałością o swoje auto w niczym nie różni się od swoich zachodnich kolegów. A w komisach i w internecie nie brakuje użytkowanych przez naszych rodaków pojazdów, które jeszcze dwie dekady temu można było znaleźć jedynie za granicą.
Czy warto kupić używany samochód z Niemiec? Tak – pod warunkiem, że wiemy, czego szukamy i potrafimy rozpoznać nie do końca uczciwe oferty. Rynek u naszych zachodnich sąsiadów coraz mniej jednak różni się od polskiego i nie mamy już powodu, by ufać handlarzom sprowadzającym zza Odry dziesiątki egzemplarzy miesięcznie.