Nie odpala Rav4

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam! Znalazłem fajną ravkę 2007 r. 2.0 benzynka wypasiona europa, niestety nie odpala, jest po małym dzwonie. Gość który sprzedaje twierdzi że były odcięte klemy i może coś nie łączy. Czy ktoś mi może napisać co to może być? Samochodzik jest odpalany elektronicznie a do kabiny dociera prąd.
  
 
moze jakis alarm?? immobiliser??
  
 
właśnie nie wiem. Przycisk, którym się odpala na nic nie reaguje
  
 
No to faktycznie fajna ...po klepie i nie odpala.
Trzeba zobaczyc co odcieli i co i w jaki sposob pozniej dosztukowano.No i w co byla bita co zostalo rozwalone i poszewcowane, a w koncu ktore z glownych bezpiecznikow sa spalone.
Tak czy owak odpusc sobie kupno auta nie na chodzie jak sie na tym nie znasz ,bo wyjdzie na koniec ze zaplacisz wiecej niz bys kupil na chodzie i nie bita.
Albo zaholuj na serwis i niech ci zrobia przeglad przed zakupem i wycene co trzeba kupic i wymienic zeby bylo do uzytku.
  
 
Nie wygląda na mocno walniętą, dostała lewą stroną, poszła tylko strefa zgniotu na belce i chłodnice poszły na akumulator(akumulator jest cały). Czy może być przyczyna w przeskoczeniu rozrządu, lub coś z modułem sterującym?
  
 
Cytat:
2008-12-21 17:51:08, MariuszW pisze:
Nie wygląda na mocno walniętą, dostała lewą stroną, poszła tylko strefa zgniotu na belce i chłodnice poszły na akumulator(akumulator jest cały). Czy może być przyczyna w przeskoczeniu rozrządu, lub coś z modułem sterującym?


Pewnie ze nie wyglada ,bo ja ladnie spreparowano zderzak zalozyli z innego rafa bo jest tylko lekko zwichrowany ,plastik nad chlodnica tez tylko polozyli.
Co mozna powiedziec ze zdjecia tyle co z fusow od herbaty
Jedno jest pewne jak odpalaja poduszki to nie bylo lekkie uderzenie,skad wiadomo ze odpalily ...ta na kierownicy wymienili a tej na kolana brakuje ,bo dziura ze az bebechy widac pod kierownica
Czyli mozna sie np spodziewac do wymiany napinacze pasow, poduszki kolanowej i komputera SRS.
Niewiadomo co z podloznica wachaczem i reszta zawieszenia moze cale a moze dostalo.
Nie kupuje sie takiego samochodu bez kosztorysu naprawy w serwisie Autoryzowanym,pozniej mozna sie ewentualnie zastanowic na czym mozna przyoszczedzic ,kupujac czesci uzywane,ale kosztorys to podstawa.



[ wiadomość edytowana przez: Bigelektron dnia 2008-12-21 19:37:37 ]
  
 
z odpalonymi poduchami juz bym nic nie kupowal...
  
 
Cytat:
2008-12-21 20:17:50, kleeb pisze:
z odpalonymi poduchami juz bym nic nie kupowal...


Masz calkowita racje takie auta powinno sie zlomowac a nie naprawiac.
  
 
Oglądałem ją na żywo, naprawa blacharska nie powinna być tragedią. Podłuznica nie wygląda na przestawioną układ jezdny wahacz i sanki ok, a co do spreparowania raczej nie ruszane od wypadku, z poduchami to fakt że wymienione i pasy do wymiany.
  
 
Cytat:
2008-12-21 23:26:37, MariuszW pisze:
Oglądałem ją na żywo, naprawa blacharska nie powinna być tragedią. Podłuznica nie wygląda na przestawioną układ jezdny wahacz i sanki ok, a co do spreparowania raczej nie ruszane od wypadku, z poduchami to fakt że wymienione i pasy do wymiany.


Raz mialem autko po dzwonie... i już nie chcę takiego nigdy więcej, no ale w Polsce są najlepsi spece od składania aut

Blacharz dzwoni do klienta:
- Panie! jaki to model!? Bo jakbym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi...
  
 
Cytat:
2008-12-22 00:42:09, Pigletto pisze:
Raz mialem autko po dzwonie... i już nie chcę takiego nigdy więcej, no ale w Polsce są najlepsi spece od składania aut Blacharz dzwoni do klienta: - Panie! jaki to model!? Bo jakbym nie klepał to mi przystanek autobusowy wychodzi...



Bardziej zależy od tego, co rozumiemy przez dzwona, i ile blacharz włożył serca w naprawę ( często wprost proporcjonalne do ilości gótówki położonej przez właściciela/naprawiającego ).

Moja też już kilka przygód miała, a jakoś nie zostawia 4 śladów, kontrolki nie świecą, ruda się nie sypie...

Tak, czy inaczej, z wypowiedzi Big'a wnioskuję, że widział samochód conajmniej na zdjęciach, bo mądrzy się niesamowicie.

Przychylam sie do propozycji zaciągnięcia/zawiezienia auta do ASO i zrobienia kosztorysu naprawy wg. Audatex'u. Koszt takiej usługi niewielki, a może pozwoli przejrzeć na oczy, i poszukać czegoś niewalonego, ewentualnie potwierdzi, że auto warto brać w takim stanie i robić.

pzdr

  
 
Dzięki marcinm. Pytałem tylko o poradę na co zwrócic uwagę bądz co sprawdzić aby odpalił. A tu odrazu na złom. Wiem co jest do zrobienia tylko nie wiem dlaczego może nie odpalać w elektronikę nie dostał.
  
 
Cytat:
2008-12-22 03:03:27, marcinm pisze:
Bardziej zależy od tego, co rozumiemy przez dzwona, i ile blacharz włożył serca w naprawę ( często wprost proporcjonalne do ilości gótówki położonej przez właściciela/naprawiającego ). Moja też już kilka przygód miała, a jakoś nie zostawia 4 śladów, kontrolki nie świecą, ruda się nie sypie... Tak, czy inaczej, z wypowiedzi Big'a wnioskuję, że widział samochód conajmniej na zdjęciach, bo mądrzy się niesamowicie. Przychylam sie do propozycji zaciągnięcia/zawiezienia auta do ASO i zrobienia kosztorysu naprawy wg. Audatex'u. Koszt takiej usługi niewielki, a może pozwoli przejrzeć na oczy, i poszukać czegoś niewalonego, ewentualnie potwierdzi, że auto warto brać w takim stanie i robić. pzdr


No wlasnie mowie co mozna powiedziec o tym aucie na podstawie zdjec z linka ktory mi przeslal z auto moto.
Nie powiedzialem ze to akurat jest na zlom,tylko ustosunkowalem sie do stwierdzenia ze po odpaleniu poduszek powinno sie auta zlomowac.
Bo taka jest prawda samochod jest w miare bezpieczny za pierwszym razem,za drugim jest juz nieprzewidywalny i nie sklada sie tak jak chcial producent tylko lamie sie tam gdzie popadnie.
Rynek jest pelen zlomu i sa tez samochody nieraz stare a bezwypadkowe, i o dziwo cena jest nieomalze taka sama bo liczy sie rocznik i wyposazenie.
Mialem kiedys nowiutka mazde 323 po klepie i pozniej stare trupy 7-8 letnie lecz bezwypadkowe wiem co mowie,auto po przejsciach kosztuje tyle czasu nerwow i pieniedzy ze niewarto,pomijajac kwestie przezycia wypadku.
  
 
i nalezy pamietac o jednym też. blacha w jednym miejscu spawana lub robiona, bedzie slabsza w miejscu obok robocizny. to tyle z teorii metaloznawstwa
  
 
Cytat:
2008-12-22 20:50:14, Bigelektron pisze:
Bo taka jest prawda samochod jest w miare bezpieczny za pierwszym razem,za drugim jest juz nieprzewidywalny i nie sklada sie tak jak chcial producent tylko lamie sie tam gdzie popadnie. Rynek jest pelen zlomu i sa tez samochody nieraz stare a bezwypadkowe, i o dziwo cena jest nieomalze taka sama bo liczy sie rocznik i wyposazenie.



Widzisz, ja linka nie widziałem.

Co do "składania się", to, niestety, święta prawda. Przy czym zastanawiam się, czy po wymianie WSZYSTKICH elementów, które mogły dostać, auto nie jest wciąż pełnowartościowe ?

Wiadomo, że nie mówię o dzwonach tragicznych, gdzie auto zostaje dosłownie owinięte na drzewie, czy sprasowane z przodu do McPhersonów, czy dalej... Tylko o lekkich stłuczkach, gdzie wymieniamy np. pas przedni, błotniki, maskę, wszystko zgrzewając zgodnie z zasadami sztuki i mierząc co do milimetra...

W bezwypadkowość auta z ogłoszenia mało kto wierzy, wczoraj przeglądałem wątek na Celica club, gdzie sobie założyli coś w rodzaju "nie kupować tych toyot", i opisują różne, które oglądali w trakcie poszukiwań.

Może będzie to dobrym wzorcem dla nas...

pzdr
  
 
Cytat:
2008-12-22 23:27:22, marcinm pisze:
Widzisz, ja linka nie widziałem. Co do "składania się", to, niestety, święta prawda. Przy czym zastanawiam się, czy po wymianie WSZYSTKICH elementów, które mogły dostać, auto nie jest wciąż pełnowartościowe ? Wiadomo, że nie mówię o dzwonach tragicznych, gdzie auto zostaje dosłownie owinięte na drzewie, czy sprasowane z przodu do McPhersonów, czy dalej... Tylko o lekkich stłuczkach, gdzie wymieniamy np. pas przedni, błotniki, maskę, wszystko zgrzewając zgodnie z zasadami sztuki i mierząc co do milimetra... W bezwypadkowość auta z ogłoszenia mało kto wierzy, wczoraj przeglądałem wątek na Celica club, gdzie sobie założyli coś w rodzaju "nie kupować tych toyot", i opisują różne, które oglądali w trakcie poszukiwań. Może będzie to dobrym wzorcem dla nas... pzdr


Pewnie byloby pelnowartosciowe,gdyby ubezpieczalnie za wszystko placily,i tym ktorzy naprawiaja chcialoby sie to robic dokladnie
W realu jednak mamy popekane wtyczki bez zabezpieczen do ktorych wchodzi woda,zalakierowane masy,i wszystko co ocaleje po wypadku zalatwia do konca blacharze i lakiernicy
Ale pomijam juz to co widac ze jest spartolone...
Wezmy prosta stluczke typu samochod walniety w przod w kolo.
Zakladamy ze np samochod ma 3 lata 90 tys km.
Jest naprawione sprawdzone na geometrii ok.
Wymienili np wachacz amortyzator polos blotnik zderzak.
Wiadomo ze powinno sie wymieniac amortyzatory parami,ale ubezpieczalnia zaplaci za jeden
Za dwa miesiace leci przekladnia kierownicza rozcieka sie,bo dostala ale nie bylo nic widac,potem standart lozysko w kole,a na koniec jak mamy pecha skrzynia biegow zaczyna wyc.
Moze tez leciec do srodka woda bo jakis zgrzew mogl popuscic w niewidocznym miejscu np na podszybiu.I jak teraz udowodnic ubezpieczalni ze elementy zostaly uszkodzone w wyniku wypadku a nie exploatacji.
Dorzucmy jeszcze przegnita wiazke ktora tez byla sprawna ale podczas wypadku zostala lekko nacieta i potem woda z sola zrobila swoje,moze nawet przez to uszkodzil sie jakis sterownik.
To tylko luzne dywagacje,ale codziennie sie z tym spotykam.
Malo tego niestety znam to z autopsji,mimo ze stluczka byla nie z mojej winy.
Mozna mnozyc przyklady dlaczego nalezy omijac szerokim lukiem auta bite.