Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
RX Miłośnik FSO Polshe 1.6 GLE/1.9 GLD Lublin | 2003-02-16 14:05:35 Niedlugo bede mial remont silnika i trzeba bedzie go dobrze dotrzec. Jeszcze tego nie robilem i mam prosbe o wskazowki jak wtedy jezdzic itp. Mysle, ze wskazowki przydadza sie nie tylko mi. |
danielewicz Miłośnik FSO 3BG Gdynia | 2003-02-16 14:57:59
To nie do końca jest dobre.Miałem tak docierany samochód i po prostu był strasznie mułowaty |
Tomek_gdy Miłośnik FSO Opel Manta 3.0GT/E Gdynia-3city | 2003-02-16 15:51:49 dokladnie tak jak pisze Danield, auto powinno byc eksploatowane normalnie, bez wolnej jazdy bo sie zamuli i bez przeciagania na biegach, jezdzic tak jak podaje fabryka na 1szym biegu tyle drugi iles tam i tak dalej Tak jak go dotrzesz tak bedzie potem pracowal, tylko go nie zamul!!!! |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2003-02-16 19:47:05 Oj Panowie (z wyjątkiem Majchala) – niedźwiedzią przysługę koledze sprawiacie, pisząc o z tym „zamuleniu” i koniecznością docierania silnika w całym zakresie prędkości obrotowych. Taki sposób docierania może doprowadzić do zatarcia się silnika, a o późniejszym negatywnych skutkach takiego podejścia do sprawy, nawet nie ma co pisać. Napiszę to wielkimi literami, choć niektórzy ludkowie się z tym mogą nie zgodzić (ich sprawa):
DOCIERANIE SILNIKA POLEGA NA JEŹDZIE BARDZO DELIKATNEJ!!! Dosłownie – emerytowany sposób jazdy jest w najlepszym określeniem tego procesu. Dotarcie polega na dokładnym dopasowaniu się współpracujących części silnika. Nowe części lub po regeneracji (szlify) są obarczone pewnym błędem kształtu i na powierzchni współpracujących części występuję drobne, niewidoczne gołym okiem chropowatości, co powoduje punktowe przyleganie powierzchni współpracujących części. Wyrównywaniu się i dopasowaniu tych części wcale nie służy ostre kręcenie silnika do obrotów maksymalnych – wręcz przeciwnie powoduje to powstanie drobnych zatarć i miejscowego większego wytarcia się powierzchni współpracujących ze sobą. W dalszej eksploatacji wywołuje to przedwczesne zużycie całych części silnika. Aby zapewnić dokładne i równomierne dotarcie się chropowatości i tym samym uzyskać dobre spasowanie poszczególnych części silnika należy silnik kręcić łagodnie i do niewysokich prędkości obrotowych. Okres docierania wynosi 3000 km i można go podzielić na dwa: wstępne 1500 km i końcowe też 1500 km. Podczas I etapu docierania silnika: 1. starać się utrzymywać podczas jazdy prędkość obrotową silnika w wąskim przedziale 2000-2500 rpm – tzn nie mniej niż 2000 i nie więcej jak 2500, co w zupełności odpowiada bardzo spokojnej jeździe i pokrywa się z kolejnymi zmianami biegów na wyższe – przy 2500 wrzucamy bieg wyższy i mamy akurat około 2000 rpm 2. absolutnie unikać gwałtownych przyspieszeń lub wyprzedzania (wyprzedzać należy z rozpędu, ledwo co przyspieszając, więc raczej unikać tego manewru) 3. rozkręcanie silnika do tych 2500 ma przebiegać bardzo łagodnie – dosłownie: powoli – niedopuszczalne jest wciskanie pedału gazu do oporu i zmiana biegu przy 2500, to wyrządzi jeszcze większej szkody 4. nie należy holować innego pojazdu 5. nie przeciążać samochodu 6. nie dopuszczać do szarpania w układzie napędowym, spowodowanego jazdą na zbyt niskich obrotach , tj. poniżej 2000 rpm; podobnie nie wywoływać szarpań gwałtowną zmianą biegów lub mało delikatnym (bez wyczucia) operowaniem pedałem sprzęgła 7. nie używać piątego biegu 8. nie przekraczać prędkości 70 km/h – co odpowiada prędkości obrotowej silnika na poziomie około 2500 rpm na czwartym biegu 9. absolutnie nie wolno doprowadzić do przegrzania silnika 10. docieranie w tym etapie przeprowadzamy tylko na benzynie – jazda na gazie, który wytwarza dużo wyższą temperaturę spalania powoduje znacznie większą rozszerzalność tłoków (tzw. puchnięcie tłoka – objaw jak najbardziej normalny, zwłaszcza w nowych tłokach, które przecież muszą się dobrze ułożyć w cylindrach) i w konsekwencji większe zużycie płaszcza tłoka podczas jazdy w tym pierwszym okresie, a w krańcowych przypadkach może doprowadzić do zatarcia się tłoków; do tego bezwzględnie należy jeździć tylko na benzynie w przypadku, gdy był wykonywany remont głowicy: w szczególności frezowane były gniazda zaworowe lub/i wymieniane zawory – benzyna smaruje przylgnię (miejsce stylu zaworów z gniazdem), a gaz niestety nie, co nie zapewni dobrego dotarcia się zaworów. 11. starać się nie jechać w długie trasy drogami szybkiego ruchu – silnik najlepiej dociera się w łagodnym ruchu miejskim z często zmieniającym się obciążeniem i prędkościami obrotami silnika Po przebiegu 1500 km należy wymienić olej wraz z filtrem oleju i dokręcić głowicę w odpowiedniej kolejności i zalecanym przez producenta momentem. W drugim, końcowym okresie docierania pozwalamy sobie już na trochę więcej i zamiast trzymać się sztywno granicy 2500 rpm możemy wykorzystać całą zieloną kreskę na obrotomierzu, czyli możemy (i należy go już wtedy nawet często) kręcić silnik do 3500 rpm – ale też łagodnie, bez deptania pedału gazu. Można już przejść na zasilanie LPG (ale odpalamy w dalszym ciągu tylko na benzynie). Można też sobie pozwolić na co mniej wysilające silnik manewry wyprzedzania (z zachowaniem granicy około 3500 rpm) i używanie piątego biegu oraz skorzystać z autostrady ;). Po tych łącznie 3000 km w dalszej jeździe nie ma już żadnych ograniczeń. Docieranie należy przeprowadzić także po każdej większej naprawy silnika, czyli wymiany panewek, pierścieni, jakiegoś tłoka, bo np. pękł, sworznia, wałka rozrządu, korbowodu lub wymianie zaworów lub naprawie ich gniazd lub po jakiejkolwiek rozbiórce (i ponownym montażu, choćby na tych samych częściach) układu korbowego. Nie wchodzi do tego zakresu np. wymiana lasek popychaczy, sprężyn zaworowych, klawiatury, pompy olejowej, uszczelniaczy itp. Tytułem przykładu – gostek wykonał remont kapitalny silnika i też pewny swego przekonania o „docierał” silnik do 6000 rpm, Efekt – po 1500 km korbowód wyszedł bokiem silnika. Gnojek miał jeszcze czelność reklamować prawidłowość dokonanej naprawy głównej silnika, a wyjeżdżając z warsztatu od pierwszego ruszenia z miejsca zaprezentował jak to powinno wyglądać (czyli pisk opon i przeraźliwe wycie silnika) i pomimo, że została mu zwrócona niestosowność takiego postępowania. Inny, świeższy przypadek – może bardziej znany na PTK – SerU#408 i jego 2.0. Co niektórzy wiedzą, że uczestniczyłem w składaniu tego silnika do kupy. Po odpaleniu engine’u – SerU jak to SerU ;) – w rurę i 5000 rpm, a w kolejny dzień test możliwości zamknięcia licznika. Po kilku tysiącach (zdaje się, że dokładnie 7000 km) kilometrów takiej zabawy silnik powiedział w końcu NIE i już dalej nie pojechał (zatarł się w dosłownym tego słowa znaczeniu). Po takich doświadczeniach i kosztującym nieco remoncie (też znów składałem tego „cudaka” ;) ) , SerU wykuł na blachę te powyższe zalecenia i strzegł ich przestrzegania jak oczka w głowie. Jak dotychczas – cieszy się z fajnego silniczka i żadnego efektu „zamulenia”. W ciągu tak krótkiego czasu nie ma nawet takiej możliwości, żeby się to stało. Zresztą w technice motoryzacyjnej nie istnieje coś takiego jak pojęcie „zamulenia” silnika. Obalając mity na temat tego zjawiska wyjaśnię na czym to w rzeczywistości polega. Silnik „zamula” się nie w wyniku dziadkowego stylu jazdy, ale z powodu przytkania się kanałów wylotowych (kanałów wylotowych w głowicy, kolektora wydechowego oraz układu wydechowego) spowodowanego osadzaniem się cząstek sadzy, nagaru, drobin nie spalonego oleju czy paliwa, na ściankach układu i zwłaszcza w komorach tłumików, a także osadzaniem się nagaru na ściankach komór spalania i tłokach. Za taki stan rzeczy winę ponosi głownie niewłaściwa regulacja mieszanki (gaźnika) i ustawienia zapłonu, czy też po prostu zwyczajna niesprawność układu zapłonowego (słaba iskra) będąca wynikiem starych kabli zapłonowych, wilgotnej kopułki z zaśniedziałymi stykami, czy też źle dobranych lub wypalonych świec. Nagar i duża ilość sadzy na tłokach i ścinkach komór spalania obniża sprawność spalania mieszanki paliwowo-powietrznej, co tym samym obniża moc silnika. Oczywiście delikatna jazda, czyli mała prędkość wydobywania się spalin z komór spalania sprawia, że cząstki sadzy i nagaru mają ułatwione zadanie, żeby się móc przyklejać do rur. Ponadto takie nieczystości wywołują chropowatości na ściankach układu wylotowego, co dodatkowo utrudnia przepływ spalin. Wysokie obroty a co za tym i duża prędkość wylotu gazów spalinowych wpływa oczyszczająco na układ wylotowy (syfy są „zdmuchiwane” ze ścianek) i jednocześnie zmniejsza się tendencja do osadzania się tych „nieczystości”. Efekt „odmulenia” często daje się zauważyć po długiej trasie (500-600 km i z powrotem) – kiedy to jedzie się ze stałą i dość wysoką prędkością obrotową silnika (np. przy 120 km/h jest około 3400-3500 rpm) – bo wtedy samooczyszczają się komory spalania i układ wydechowy, co przywraca pełną sprawność i przepustowość usuwania spalin. A najbardziej jaskrawo udawało się to zaobserwować w przypadku aut z dwutaktami (wartburg, trabant, lub syrenka) – często w czasie takiej długiej jazdy z rury wydobywał się gęsty niebieski dym, świadczący o wypalaniu się oleju nazbieranego w puszkach tłumików. Ale na pewno jako dobre antidotum na to zjawisko nie należy uznać forsowne wysilanie silnika. |
Mach Miłośnik FSO B40CEB Lpg/ C20NE Szczecin | 2003-02-16 21:19:23 Post Mrozka upewnił mnie że dobrze docierałem swojego Familliare. |
kaovietz Miłośnik FSO PF 125p 2.0 KOMBI Bristol UK | 2003-02-16 21:38:13 A mnie upewnił,że docierałem bardzo źle,gdyż dzień po włożeniu silnika musiałem zrobić trasę 280km .Ale starałem się jechać spokojnie i robić częste przerwy.Silnik przeżył... |
Janio Miłośnik FSO To pole jest za małe ... Pruszków | 2003-02-17 00:07:00 Bardzo mądrze nam to wszystko Mrozek wyłuszczył. W podobny sposób docierałem kiedyś malucha i Poloneza po kapitalce silnika. |
RX Miłośnik FSO Polshe 1.6 GLE/1.9 GLD Lublin | 2003-02-17 08:13:15 Dzieki chlopaki teraz juz wiem wszystko |
Dzierzan Polonez Caro 1,6 GLE ... Warszawa | 2003-02-19 07:48:03 Jestem pod wrażeniem wykładu Mrozka
Po wymianie silnika docierałem go dokładnie tak jak w przepisie "naszego profesora". Jednej rzeczy tylko nie zrobiłem. Nie dokręcałem głowicy. Czy zrobiłem duży błąd ?? Silnik ma już przejechane 30 tyś kilometrów i działa jak narazie dobrze. |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2003-02-19 21:26:00 A czy kiedykolwiek po remoncie dokręcałeś głowicę – bo powinno się. Teoretycznie po 500 km, ale w zależności od jakości materiału z którego jest wyprodukowana uszczelka, „siada” ona czasem trochę później – dlatego jeśli nie „pójdą” śruby po tych 500 km to należy je dociągnąć po przebiegu dotarcia silnika, czyli około 1500 km. Uszczelka podgłowicowa jest wykonana z polimeryzującego się pod wpływem temperatury materiału – w stanie swobodnym ma 1,4 mm, po dokręceniu śrub mocujących głowicę 1,2 mm. Spotkałem się z przypadkami, że niektórzy nigdy nie dokręcali potem uszczelki po „osadzeniu” się jej i nic się nie stało (bo na to wpływ mogą mieć inne czynniki – np. mocnej dokręcone śruby głowicy niż zalecenia fabryczne), ale brak ponownego dokręcenia śrub głowicy może powodować pocenie się uszczelki (czyli wycieki oleju spod głowicy) lub w późniejszym okresie wydmuchanie samej uszczelki, a więc konieczność jej wymiany. Niczym „specjalniejszym” to oczywiście nie grozi.
Aha – w silnikach seryjnych (OHV) należy po dokręceniu głowicy na nowo ustawić zawory (co chyba jest oczywiste dlaczego) – w dohc jush nie . |
Grzech Miłośnik FSO Polonezy dwa i pół. :) Nieporęt | 2003-03-05 22:16:09 Mam pytanie: czy jeśli tylko wymieniałem uszczelkę pod głowicą to też po zrobieniu 500 i 1500 km trzeba dokręcić śruby? |
GDA Miłośnik FSO 3city | 2003-03-05 22:26:01 Grzech - według mnie koniecznie tak ale tylko raz po 1000km trzeba dociągnąć głowice, tak aby uszczelka sie ułożyła całkowicie (dostała ciepła i napewno znalazła swoje miejsce - teraz trzeba je utrwalić ) |
road_runner Miłośnik FSO Gdynia | 2003-03-05 23:31:18 Nie trzeba o ile przykrecales kluczem dynamometrycznym i ztakimi wartosciami jak trzeba. Natomiast po 1500 km przyda sie regulacja zaworow. |
Grzech Miłośnik FSO Polonezy dwa i pół. :) Nieporęt | 2003-03-06 00:11:33 Dokręcałem w trzech etapach, kluczem dynamometrycznym ściśle w/g instrukcji. Przy okazji odkryłem, że mam na głowicy 2 rysy o głębokości ok 0,5 mm - jedna z nich w poprzek przez miejsce na ten metalowy kawałek uszczelki. (przy cylindrze nr 1)
Poproszę o "skonkretyzowanie stanowisk". |
MAJCHAL Miłośnik FSO Polonez Caro Poznań | 2003-03-06 00:39:44 Ja uważąm że po każdej wymianie uszczelki trzeba posprawdzać. Uszczelka przecież się układa i gniecie więc zawsze może coś wyniknąć. Generalnie gw prawideł powinno się dokręcać 3 razy z coraz to większa siłą. Słyszałem jednak że niektórzy dokręcają na raz, z siłą większą "niż ustawa przewiduje" i to wystarcza
Poza tym gdzieś się Mroziu o tym wypowiadął, nie pamiętam przy jakiej okazji |
Janio Miłośnik FSO To pole jest za małe ... Pruszków | 2003-03-06 02:53:50 Poczytajcie sobie, jak to proponują w przypadku wymiany uszczelki w "angielskim wynalazku" - 4 etapy dokręcania. |