[Polonez 1.5 SLE] Uruchamianie zastałego auta [4 m-ce]

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witajcie,

Znajoma osoba użytkowała sporadycznie Poldka 1.5 SLE (B01ABF) z 1989. Niestety, od końca sierpnia nie miała możliwości go uruchomić - samochód stał na powietrzu nijak nie zabezpieczony. No i są problemy...
Muszę podkreślić, że problemy mogą wynikać z samego "zastania" autka, jak i dywersyjnej działalności innej bardzo złośliwej osoby, która być może uzyskała na krótko dostęp do zapasowych kluczyków - ale tylko "być może". Teraz nie najlepsza pora na ruszanie silnika, ale byle przed mrozami zdążyć...

Opis usterki i postępowania:
- ostatnie uruchomienie: koniec sierpnia b.r. (prawie 4 mce temu)
przebiegało bez problemów mimo tego, że stał już jakiś czas (odpalił po krótkim piłowaniu)
- aktualnie, z powodu wyczerpanego accu, odpalaliśmy po kabelkach z innego wozu (zgodnie z procedurą - prąd na pokładzie Poldka był)
- OBJAWY: nie kręci rozrusznik - silnik tylko przez moment stęknie raz czy dwa, dosłownie symbolicznie, a zaraz potem rozrusznik tylko "terkocze" - takie cyk-cyk-cyk-cyk-cyk-... Nawet nie dochodzi do próby uruchomienia silnika. Przedtem nie było nigdy problemów z rozrusznikiem, bo zawsze kręcił silnikiem, a teraz kicha. Sam z siebie się zepsuł, tak ciężko zakręcić silnikiem, czy też ktoś złośliwie coś zagrzebał?

Nie jestem niestety w najmniejszym stopniu fachowcem mechanikiem, więc zwracam się o pomoc do Was - jako znających wszelkie narowy Poldków. Aha, przed próbą uruchomienia wymieniłem przewód paliwowy między filtrem a pompką (poprzedni przeciekał). Tu jest wszystko ok, bo w filtrze pojawiło się na dole paliwko.

Ten Poldek ma odjechać na szrot (buuuu) o własnych siłach, z honorem. Nie ma mowy o lawecie/holowniku!!! Chociaż jak odpali, to może jeszcze ciut posłuży, choć ma już następcę.

Wielkie dzięki za wszelkie rady!
Ojciec też kiedyś miał przez 8 lat Poldka z '88 - fajny był... ale go skradli. Byłem gorącym zwolennikiem tego autka, ale przyznam że po przesiadce na inny samochód spojrzałem na naszego 1.5 SLE bardziej surowym okiem... Dobrze że zdążyłem jeszcze nim pojeździć. Sentyment pozostał, prawko robiłem także na Poldku - oczywiście specjalnie przeze mnie wypatrzonym (spojler, alu i owiewki Heko, yesss )

pozdrawiam,
M.
  
 
w sumie nie powinenem ci pomuc ze wzgledu na to co chcesz zrobić z poldkiem

co moge na dziedobry powiedzieć to wyjecie kabli WN i pozwolić im wyschnąc w ciepełku bo mój poldi nie był odpalany przez ponad miesiąc i zamokły mi kable WN co skonczyło sie ich wymiana

co rozrusznika to może zamarzl i zaiesił sie może wystarczy go lekko puknąć aby sie odwiesił

w moim modelu jest to czesty przypadek i czasem musze go stuknąc
  
 
Jak rozrusznik jęknął obrócił raz albo dwa a potem tylko było słychać tr,tr,tr,tr to za mało prądu........i rozrusznik nie miał siły obrócić wałem-co za tym idzie nie było szans na odpalenie.
Moja rada-naładowac akumulator,przed tym wyczyścić klemy i obejmy.Jak chcesz odpalać z kabli też warto przeczyścić-w czasie próby odpalania z drugi samochód powinien mieć włączony silnik i kierowca powinien wyłączyć wszytkie możliwe odboirniki prądu(światła,szyba ogrz itd) oraz powinien trzymać motor na obrotach-żeby jego alternator wytworzył więcej prądu.
Jak nie da rady to:
wykręć świece,wyczyść
przewody WN do domu i wysuszyć razem z kopułką
można w gażnik zalać trochę benzynki po zdjęciu dekla od filtra
Jak sprawny to powinien zapalić.
  
 
Cytat:
2003-12-20 14:28:13, bodziot pisze:
w sumie nie powinenem ci pomóc ze wzgledu na to co chcesz zrobić z poldkiem



Spokojnie... mojej dziewczynie (to jej autko) z pewnością przyjdzie to z wielkim bólem, bo jest z nim bardzo związana (jeździla nim przez 7 lat). Ale z kilku względów trzeba będzie niebawem się rozstać:
1. Gwałtownie pogorszył się stan blach -- oczywiście progi, spody drzwi - byłoby duuużo roboty
2. Jest teraz czym jeździć, a drugie autko niepotrzebne
3. Sami nie potrafimy nic zrobić, a jakiekolwiek prace to kolejne "pękające stuzłotówki". Nie opłaca się to, bo naprawdę czasy niełatwe.
4. Wiele innych drobnych niesprawności i rzeczy, które powinny być zmienione - a na to nie ma kasy po prostu.

A poza tym pocieszam dziewczynę że to nie był dla niej samochód - on ma łapkę w bicepsie jak mój nadgarstek i niecałe 50 kg A kierownica w Poldku jaka jest taka jest, siłę trza mieć.... Połamanych paznokci już nie liczy. Z drugiej strony to nie jest żadna ciota i jeździła z jajem, czasami za bardzo, bo miałem wrażenie że zostawi wał i tylny most na asfalcie

Nie gniewajcie się zatem, ale to naprawdę jest krok nieunikniony i rozsądny. Dziewczyna z pewnością sobie popłacze, autko wypucujemy, porobimy fotki... U mnie odbyło się to znienacka, bo skradli go po prostu. Ale gdyby udało się go odpalić i jak się nie rozpadnie po zimie kompletnie, to do następnej zimy zostanie w rezerwie.


[ wiadomość edytowana przez: beaviso dnia 2003-12-20 15:12:04 ]

[ wiadomość edytowana przez: beaviso dnia 2003-12-20 15:13:11 ]

[ wiadomość edytowana przez: beaviso dnia 2003-12-20 15:23:58 ]
  
 
Cytat:
2003-12-20 14:39:32, Rally pisze:
Jak rozrusznik jęknął obrócił raz albo dwa a potem tylko było słychać tr,tr,tr,tr to za mało prądu........i rozrusznik nie miał siły obrócić wałem-co za tym idzie nie było szans na odpalenie.
Moja rada-naładowac akumulator,przed tym wyczyścić klemy i obejmy.Jak chcesz odpalać z kabli też warto przeczyścić-w czasie próby odpalania z drugi samochód powinien mieć włączony silnik i kierowca powinien wyłączyć wszytkie możliwe odboirniki prądu(światła,szyba ogrz itd) oraz powinien trzymać motor na obrotach-żeby jego alternator wytworzył więcej prądu.



Dokładnie takie objawy, rozrusznik nie miał siły.
Ale:
- klemy raczej ok, czyściłem wprawdzie pobieżnie WD40, przewodnictwo było
- zamiast ładowania starego accu woleliśmy odpalać z innego auta - chyba to jest pewniejszy sposób?
- oczywiście drugie auto trzymałem podczas prób odpalania dość wysoko na obrotach, a wsio było wyłączone - tu na pewno ok postępowałem

Teraz popróbujemy ze świecami/kablami, ale mam wątpliwości - wydaje mi się, że gdyby te były złe (brak iskry), to po prostu auto nie zapaliłoby, ale rozrusznik kręciłby wałem! A on nie daje się w ogóle piłować tylko przeskakuje. No chyba że klemy nie przewodzą idealnie...

dzięki, pozdr!
  
 
A nei lepeij zamiast oddawać na złom - poprostu sprzedac jakiemuś chłopaczkowi , który zbytnei nei ma kasy na swój pierwszy samochód ale ma zapał do roboty i jest gotów poświęcić pare dni ( tygodni ) żeby za pomocą części z odzysku ( ogłoszenia , szroty, złomy ) odratować go od zniszczenia, z tego co opisujesz to on jest wam poprostu nei potrzebny i już... sprzedaj go za grosze , niech się inni cieszą ,a ty będziesz mógł go gdzieś zobaczyć czy jeszcze dycha , i daj ogloszenie, że mało używany do regulacji, brak OC i akumulatora i już.... Niech dalej jeżdzi - a progi to kwestia 100zł,
  
 
Jeżeli znajdzie się kupiec - to z najwyższą przyjemnością, kamień z serca i spokój sumienia! Spróbujemy.
Aha - OC ma jeszcze na kilka mcy jak najbardziej. A przebiego po tych 14 latach ok. 80 kkm dopiero.

Ale wracając do tematu przewodniego opisanego w pierwotnym wątku... może ktoś jeszcze na coś wpadnie?



[ wiadomość edytowana przez: beaviso dnia 2003-12-20 15:35:38 ]
  
 
Naladuj porzadnie (przynajmniej 24 h) stary aku i wtedy sprobuj - zawsze lepiej niz na kable.
  
 
Cytat:
2003-12-20 15:36:32, road_runner pisze:
Naladuj porzadnie (przynajmniej 24 h) stary aku i wtedy sprobuj - zawsze lepiej niz na kable.



Mój się ładował tydzień-niestety nic mu to nie pomogło
  
 
Weź jakiś dobrze naładowany akumulator-załóż do poldzia i wtedy kręć-przez kable są spore straty prądu.
Jak na dobrze naładowanym akumulatorku będzie robić rozrusznik tr,tr,tr......to się wtedy pomyśli.Ja obstaję dalej przy słabym prądzie.
Jak na dobrym akumulatorze będzie tak samo to trzeba się przyjrzeć podłączeniu rozrusznika-może kabel prądowy przyłamany, wtedy niby prąd jest ale przy obciążeniu siada-albo masa, brudna zaśniedziała.
  
 
Takie cyk, cyk, cyk w moim samochodzie objawiło uszkodzenie uzwojeń w obudowie rozrusznika. Działał tylko elektromagnes. Najpierw warto posprawdzać wszystkie połącznia elektryczne jak pisze Rally. Ale na pewno zapali na holu, wtedy mu rozrusznik przeciez niepotrzebny.
  
 
Zobacz jeszcze jeden szczegół - do rozrusznika dochodzą dwa kable - jeden gruby - prądowy i drugi duużo cieńszy uruchamiający właśnie bendix. U mnie spadł ten cieńki i rozrusznik tez robił 1/10 obrotu silnikiema potem.... huk zgrzytanie itp, ale bez kręcenia wałem.
  
 
Cytat:
2003-12-20 15:34:09, beaviso pisze:
Jeżeli znajdzie się kupiec - to z najwyższą przyjemnością, kamień z serca i spokój sumienia! Spróbujemy.
Aha - OC ma jeszcze na kilka mcy jak najbardziej. A przebiego po tych 14 latach ok. 80 kkm dopiero.

Ale wracając do tematu przewodniego opisanego w pierwotnym wątku... może ktoś jeszcze na coś wpadnie?



[ wiadomość edytowana przez: beaviso dnia 2003-12-20 15:35:38 ]


Słuchaj szkoda takie auto oddawać na złom. Jeżeli jest jeszcze sprawne to napewno sprzedaż je osobie, która będzie chciała je sobie zrobić na przykład do nauki jazdy po zdaniu prawka. Przebieg 80 tys km wskazuje na to, że autko ma szansę jeszcze trochę pojeździć, a kwestia zrobienia pełnej blacharki do stanu dobrego to kwestia w najgorszym wypadku 2000zł, natomiast jeżeli nie ma jeszcze tragedii to progi to koszt 150zł, natomiast drzwi - komplet w dobrym stanie można wyciągnąć za 500zł i auto jest już gotowe do jazdy.

Jeżeli chodzi o odpalenie to z doświadczenia wiem, że sposób na kable zapłonowe w tych autach się nie sprawdza, gdyż auto ma za mało mocy, żeby zakręcić rozrusznikiem. Najskuteczniejszą metodą odpalenia w tym momencie będzie zaciągnięcie auta na krótkim dystansie i naładowanie akumulatora. Później po tym odpaleniu problemy powinny ustąpić. Więc jeżeli chcesz go odpalić bez problemu to trzeba go przez chwilę pocholować i nie ma mocnych musi odpalić.

Jeżeli chodzi o złomowanie to powtórzę się jeszcze raz, lepiej sprzedaj auto za 300zł jakiemuś zapaleńcowi, a on za cenę 1000zł łącznie z zakupem doprowadzi to auto do stanu używalności i jest szansa, że jeszcze długo komuś posłuży

Pozdrawiam