Pytanie - Hamulce tył.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Czy wymieniając tylne bębny hamulcowe i szczeki wymieniac od razy łozyska i piaste? Przebieg 116 tysięcy km. Na razie łozyska ok (tzn nic niepokojącego nie słychać ani nie czuc podczas jazdy), ale słyszałem ,że ciężko odkrecic piaste od bębna , więc może lepiej wymienić komplet? Tylko to troche podrozy całą zabawę.
Temat juz był wiele razy , ale raczej o wymianie na jakies wzmocnione produkty , a ja chciałem raczej zamontować seryjne.(ze względu na koszty).
  
 
skoro nic nie słychać to po co wymieniać
  
 
pamiętaj aby nie uszkodzić cylinderków bo je też będziesz musiał wymienić
  
 
Cytat:
skoro nic nie słychać to po co wymieniać



Byc może ktos ma doświadczenia jakies w tym względzie , że przy takim przebiegu moga w najblizszym czasie paść , a przy okazji wymiany bębnów jedna robota.....tylko troche drozej....
a co z ta piasta? da radę ją odkręcić bez problemów?
  
 
Nie wymieniaj, pod warunkiem że nie masz luzu (wyczówalnego) oraz ze nie słychać buczenia (bardzo harakterystyczne) przy prędkościach powyżej 60 km/h

Ja ma 173 kilo kilometrów i dopiero wymieniałem lewą stronę... ale rozwaliłem ją po zimowych ślizganiach

czyli na własne życzenia....

Tak jak Kosta mówi jak nic nie buczy i nie ma wyczówalnego luzu (na podnośniku) to nie ruszaj....

A piasta to już wogóle nie wiem po co wymieniać

pozdrawiam
  
 
W tym wypadku obowiązuje ogólna zasada stosowana np. w moim zawodzie:
"Jak coś działa i nik nie narzeka - pod żadnym pozorem nie ruszać!"
  
 
Cytat:
2005-03-11 15:03:37, piotr_ek pisze:
W tym wypadku obowiązuje ogólna zasada stosowana np. w moim zawodzie: "Jak coś działa i nik nie narzeka - pod żadnym pozorem nie ruszać!"



Święte słowa......

Grunt to się nie wychylać.... (w wagonach PKP były nawet takie tabliczki)
  
 
Cytat:
2005-03-11 15:11:53, KaZaK pisze:
Grunt to się nie wychylać.... (w wagonach PKP były nawet takie tabliczki)



dobre bo polskie !!!
 
 
Ale wymiana bębnów to pół godziny roboty!
Nie wiem jak ze szczękami, ale podejrzewam że niewiele więcej. I nie trzeba przy tym odkręcać piasty.
Wymiana łożysk to dodatkowa praca (i to dość spora) - bo wówczas trzeba wyjąć piastę, ale jakiejś roboty z tym większej nie ma. Gorzej z wyjęciem samych łożysk - tu trzeba użyć siły i najlepiej mieć prasę hydrauliczną, choć i bez niej można tego dokonać.
Łożysk nie wymieniaj. Gdy CI zaczną huczeć to wymienisz.
  
 
Rzeczywiscie - Robert_S ma rację, wymiana bębnów to pół godziny roboty (zdejmujesz koła, odkręcasz jedna śrubkę krzyżakową) i już po robocie. Wymiana szczęk - to kolejne pół godziny (chyba, że robi się to porządnie łącznie z czyszczeniem tego co zastaniesz pod bębnem i szczękami oraz dodatkowym pomalowaniem jakimś podkładem lub odrdzewiaczem )) - wówczas czas operacji to jakaś godzinka).
Ważną rzeczą jest, aby zwrócić uwagę na stan wszystkich sprężynek, zaczepów mocujących szczęki oraz stan samoregulatora - czasem wystarczy przeczyszczenie, bywa jednak tak, że stan tych elementów nie pozwala na dalszą eksploatacje i należy kupić nowy zestaw. Kosztuje to jakieś 90 PLN do Esperaka (na jedno koło).
Piszę, że elementy te są bardzo ważne - bo jeśli są już zużyte i założymy je ponownie - może dojść do zerwania zaczepu, przesunięcia szczeki i zablokowania koła - a taka przygoda np. przy prędkości 120 km/h może się różnie skończyć.
Przychylam się także do zdania kolegów, że jeżeli łożyska nie dudnią (buczą), a przy ruszaniu kołem nie stwierdziłeś znacznych luzów - NIE WYMIENIAJ łożysk !!!
  
 
Cytat:
2005-03-11 16:03:58, Cremaster pisze:
... Ważną rzeczą jest, aby zwrócić uwagę na stan wszystkich sprężynek, zaczepów mocujących szczęki oraz stan samoregulatora - czasem wystarczy przeczyszczenie, bywa jednak tak, że stan tych elementów nie pozwala na dalszą eksploatacje i należy kupić nowy zestaw ...



Sprężynki, podkładki oraz czpienie ustalające położenie szczęk wymieniamy ZAWSZE przy okazji wymiany ww. elementów.
Co do rozpieraka samonastawnego - nigdy nie miałem konieczności jego wymiany. Tu faktycznie wystarcza przeczyszczenie.

Pozdrawiam - SpeedR
  
 
Ok. Dzieki. Bedę w takim razie wymieniał bebny , szczeki i spręzynki.
  
 
Cytat:
2005-03-11 16:03:58, Cremaster pisze:
Rzeczywiscie - Robert_S ma rację, wymiana bębnów to pół godziny roboty (zdejmujesz koła, odkręcasz jedna śrubkę krzyżakową) i już po robocie. Wymiana szczęk - to kolejne pół godziny (chyba, że robi się to porządnie łącznie z czyszczeniem tego co zastaniesz pod bębnem i szczękami oraz dodatkowym pomalowaniem jakimś podkładem lub odrdzewiaczem )) - wówczas czas operacji to jakaś godzinka). Ważną rzeczą jest, aby zwrócić uwagę na stan wszystkich sprężynek, zaczepów mocujących szczęki oraz stan samoregulatora - czasem wystarczy przeczyszczenie, bywa jednak tak, że stan tych elementów nie pozwala na dalszą eksploatacje i należy kupić nowy zestaw. Kosztuje to jakieś 90 PLN do Esperaka (na jedno koło). Piszę, że elementy te są bardzo ważne - bo jeśli są już zużyte i założymy je ponownie - może dojść do zerwania zaczepu, przesunięcia szczeki i zablokowania koła - a taka przygoda np. przy prędkości 120 km/h może się różnie skończyć. Przychylam się także do zdania kolegów, że jeżeli łożyska nie dudnią (buczą), a przy ruszaniu kołem nie stwierdziłeś znacznych luzów - NIE WYMIENIAJ łożysk !!!



Witam witam!!
Zdjęcie bębnów to wcale nie taka prosta sprawa, ja zawsze, jak zdejmuję bębny, to klnę bardzo długo, bardzo głośno, a wyrazy z literą "r" uzywam wielokrotnie Odkręcenie śrubeczki krzyżakowej to żaden problem, ale samo zdjęcie bębna to juz zabawa na całego. Niby nic już nie powinno trzymać, a zdjąć go nie można. Na bębnie zostaje zawsze taki mały rant na krawędzi i on blokuje bęben przed zsunięciem. W sumie można sobie z tym poradzić, ale przy tym straci się zdrowia mnóstwo.....
  
 
Tak, to jest problem.
Jednak wszyscy mechanicy którzy zdejmowali mi bębny (czyli co 10 kkm) zdejmowali go przy pomocy młotka opukując od strony nadkola. Schodzi bez większych grymasów i wyrazów z "r" w środku
  
 
Cytat:
2005-03-14 11:02:32, Robert_S pisze:
Tak, to jest problem. Jednak wszyscy mechanicy którzy zdejmowali mi bębny (czyli co 10 kkm) zdejmowali go przy pomocy młotka opukując od strony nadkola. Schodzi bez większych grymasów i wyrazów z "r" w środku




Dokladnie, ciągniesz beben z jednej strony z drugiej walisz mlotkiem. Potem mozesz sobie srubokret wlozyc i dalej opukujesz az zejdzie. Nie ma problemu
  
 
No co się napukasz (napuka mechanik) to Twoje (jego).
Robert_S - czemu co 10 tys km ściągasz bębny.

PS. To ja anonymous-piotr'ek
 
 
Cytat:
2005-03-14 11:13:48, Anonymous pisze:
No co się napukasz (napuka mechanik) to Twoje (jego). Robert_S - czemu co 10 tys km ściągasz bębny. PS. To ja anonymous-piotr'ek



Ja nie ściągam tylko w ramach przeglądu mam to w standardzie. Zdejmują bęben, dmuchają, oglądają, pryskają, mówią że okładziny jeszcze ok i wszystko.
  
 
Ze zdjęciem bebna jakoś sobie poradze metoda młotka i śrubokreta . Bałem się tylko jak odkrecic piaste od bębna (a raczej nie wiedziałem jak to jest mocowane). Ale skoro piszecie , że to najmniejszy problem to zabieram sie do roboty w weekend.
A pytałem sie o wymianę bębnów ewentualnie z piastą , bo w internecie znalazłem w ofercie bęben , albo bęben z piastą (druga oferta) i myslałem , że coś jest z tym nie tak skoro można kupić od razu komplet.
  
 
ello co do zdjecia bebna to pomoze poluzowanie hamulca recznego od spodu samochodu Po odkreceniu srubki trzymajacej linki recznego opukaj mlotkiem beben i powinien odskoczyc. Pozdrawiam
  
 
Jasne. Linke tez bedę wymieniał przy okazji , bo ta jakby sie czasem zacinała, więc pewnie poluzowanie i zdjęcie linki od spodu bedzie pierwsza czynnościa , ktorą zrobie. Jeszcze raz dzięki za porady.