Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
urg (M) nie ma jeno frotka ostała | 2007-10-31 12:44:02 Jakiś czas temu pojawił się pomysł nieco bardziej ekskluzywnego identyfikatora niż słynna żółta naklejka. Noblesse oblige. Początkowo był pomysł żeby wyróżniała ona vetsów - skończyła się w nieco inny sposób niż początkowe zamierzenia tj. osobnymi literami do nicka i osobnym napisem Vets - wszystko przygotowane przez niezawodnego Maystra.
Ale Nie dalej jak dzisiaj był znak/sygnał że można by wrócić do pomysłu. I tu kilka niedbałych pomyślunków. A że dotyczy to nie tylko grupy trzymającej władzę, daję w bajkach. plakietka powinna w naturalny sposób być widoczna, choć niekoniecznie z zewnątrz ( czy wytrawiona blaszka aston martin hand made znajduje się na karoserii - nie, czy Limited Edition LOTUS znajduje się na zewnątrz - nie). Idealnym miejscem chroniącym przed złośliwymi ( przynajmniej poniekąd, bo zawsze można wybić szybę - no ale radio tez można w ten sam sposób wyrwać) ludźmi wydaje się tapicerka przed pasażerem. Ale tu pojawia się problem poduchy w B. Stąd możliwe jest obniżenie w miejsce schowka ( konotacje z Lotusem jak najbardziej na miejscu). Możliwe były tez inne miejsca - przednie podszybie chociażby. plakietka sama w sobie powinna być dziełem ( jeśli nie Sztuki to sztuki przynajmniej). Czyli piękna sama w sobie i będąca obiektem pożądania - nawiązując do naszego graala czyli lotusa będącego symbolem klubu jedną z dróg prowadzącą do ekskluzywności byłaby trudność jej zdobycia. Oczywiście nie w sposób tak prosty jak koszt ( liczę że koszt jednej byłby w granicach 50-100 zł) czy zlot ( absolutny brak wysyłki podobnie jak w przypadku słynnych żółtych jest oczywisty). Ale należałoby czymś albo zachwycić albo mieć wystarczające „zasługi” żeby móc ją zdobyć. Ograniczenie przyznawania jej dla memberów jest naturalne - ale nie wystarczający to powód, jakie inne - na dziś nie wiem. jak już byłaby w zasięgu - czytaj - osobnik spełnił warunki do jej otrzymania - cały proces otrzymania jej byłby znakomitą porcją zabawy - jakiej na razie nie mam pojęcia / ale patrząc na radochę z I OMEGA GT CHALLENGE jest nad czym myśleć/ a i rzeczony osobnik pamiętałby fakt wręczenia plakietki lepiej niż jedynie skromne wyciągnięcie z bagażnika kawałka blachy i otrzymanie wraz z uściskiem ręki. na ten czas tyle , pewnie niebawem więcej info - bo coś mi mówi że nie jest to wcale tak odległe jak się wydaje ps: pierwsza bajka miała być o zupełnie czymś innym ale zostałem mile sprowokowany. |