Witam.
Mam takie pytanie. Jakis miesiac temu na trasie uzywajac intensywnie klimatyzacji po zimie spalila mi sie sprezarka (doslownie spalila poniewaz byla tak przeciazona, ze poszedl spory dym spod maski silnika).
Na szczescie usterka ta nie spowodowala unieruchomienia samochodu i po wylaczeniu klimy moglem normalnie jezdzic. W warsztacie stwierdzono ze sprezarka sie zatarla i spalilia i musze wymienic sprezarke (tak wogole to wlasnie szukam gdyby ktos mial to chetnie kupie).
Mam jednak inne pytanie poniewaz wczoraj pierwszy raz po przejechaniu okolo 1500km po tym zdarzeniu zaczalem slyszec jakies dziewne dzwieki z silnika. Po dojechaniu do domu okazalo sie ze dochodza wlasnie z okolic sprezarki do klimy. Dzwieki te poprostu pojawialy sie co jakis czas przy niskich obrotach (jak stalem na swiatlach) i to nie zawsze - co jakis czas.
Mam pytanie, czy kontynuowanie jezdzenia samochodem ze spalona/ zatarta sprezarka nie spowoduje jakis konsekwencji. Widze ze ten pasek ktory napredza sprezarke kreci sie mimo wszystko nawet jak jest klima wylaczona. Co sie stanie jesli okazaloby sie ze pasek od klimy strzeli bo opory pomimo wylaczenia klimatyzacji sa i tak bardzo duze? Te dzwieki przypominaja wlasnie jakby ten pasek napedzajacy sprezarke mial problemy z jej przekreceniem. Mozna tak jezdzic ?