100000 km Samary

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,
Właśnie w drodze do sklepu mojej samarce stuknęła "pierwsza setka"... teraz mam same zera... chyba ją odkurze z tej okzaji... a no i zmienie żarówke która się spaliła
... z tych 100tys. ostatnie 16000 zrobiłem ja, poprzednie 84tys. mój dziadek... ja w ciągu 3 miesięcy on w ciągu 13 lat!!!
  
 
Gratuluje!!!!!!!!!wiem ze to miłe uczycie i skłania do nostalgii
moja "7" ma juz 130 000 i smaruje dalej po szosie..........
kiedys juz pisałem o moim sąsiedzie który miał samarke i który bardzo czesto jezdził nią do niemiec..........ale wato powtórzyć!!!
otóż przejechał on nią 500 000 km bez najmniejszego problemu i całkiem niedawno sprzedał za niezłą cene a kupców miał chyba 6-ciu
zycze twojej samarce takiego samego przebiegu-pozdrawiam
  
 
Gratulacje
Setka dla samarki, która była w dobrych rękach to prawie...nic
Silniczek powiniem być jeszcze extra. Ja swoja sprzedałem (bynajmniej nie z powodu jakichś problemów technicznych) gdy dobijała do drugiej setki. Jedyne co zrobiłem to wymiana uszczelnaiczy zaworów gdzis tak po 150 tys km.Poza tym - żadnych problemów.
Tak więc myslę,ze jak zachowasz tempo nabijania licznika - druga setka też będzie zaliczona bez problemu, a niektórzy mówią ,ze i rzecia
Pozdr
Paweł
  
 
Gratulacje, mi pierwsza setka stuknie za 16000.
  
 
nam do sety bakuje jeszcze kolo 12.000

mam nadzieje, ze oboje tego doczekamy.
na razie byly urodziny licznika - same osemki
  
 
gratki
ja setke mam już za sobą. "niedługo" będą dwie(za 45000km-teraz mam ok 15500).


[ wiadomość edytowana przez: TROLL dnia 2003-11-30 22:31:34 ]
  
 
Cytat:
2003-11-30 14:57:22, zax pisze:
przejechał on nią 500 000


500 000 to jest nic w porównaniu z tym co ja kiedyś przeczytałem w "Motorze". Wprawdzie to nie ładą, tylko seatem pobito ten rekord, ale myślę, że też godny uwagi. Otóż kiedyś ktoś pochwalił się w "Motorze", że seatem zrobił 1 000 000 przebiegu. M.in. raz w tygodniu jeździł do Wiednia w tę i nazat. No ale do miliona dojść to już sztuka, a wyzerowanie w tych jakichkolwiek nowszych samochodach (w tym i w nowych ładach) byłoby naprawdę rzadkością. W końcu teraz są liczniki sześciocyfrowe

Kuba, gratulacje.
  
 
A my juz prawie zapomnialiśmy 100000, oj kiedy to było. Wczoraj przekręciło mi sie na (1)44000. A to oznacza karmienie (olejem i filtrami). Moze jak kasy styknie to uszczelniacze zmienie, bo widze wieczorami, ze jak depne to w swiatlach tych co jada za mna pojawia sie dym.

Czy warto robic tylko uszczelniacze, czy moze tez cos innego? I jaki jest koszt takiej robocizny?

PS. Oczywiscie nie wspominam o regulacji zaworow, bo to zawsze tez robie przy wymianie oleju, co roku.
  
 
A w mojej po 100 tysiach zaczęło się wszystko oprócz silnika sypać - chyba dlatego że z tej okazji nie zostało to opite...
  
 
U mnie tez juz niestety (a moze na szczescie) setka za soba jakis czas temu. Teraz gonie druga i jak (odpukac) jej nie rozbije na trasie i nie zacznie sie za bardzo sypac to mysle ze w ten rok co mi zostal do konca studiow dogonie.

Najwieksza satysfakcje mam z tego, ze udowodnilem pewnym ludziom, ze lada bez obawy mozna robic dlugie trasy.
Zawsze powtarzam ta sama historie z moja poprzednia siodemka, jak zajechalem do mechanika i spytalem sie go czy moge jechac w takim stanie do Warszawy. On tylko zlapal sie za glowe i powiedzal cos takiego "w rowie pan wyladujesz a nie w Warszawie". Od tych jego slow do wymiany na "nowszy model" trase Bialystok-Warszawa zrobilem nia z kilkanascie razy, tydzien w tydzien i pojechalem nia na Slowacje A ladzia miala na liczniku 330 000, bez remontu i uwierzcie mi, nie bylo w klubie bardziej zaniedbanego auta (z bratem mielismy haniebny zamiar ja zajezdzic).

Tak sie narodzila moja milosc do lady, dlatego kupilem druga i dlatego chce nia pomykac.

Najpowazniejsza awaria na razie byla peknieta pompa wody, wkurzylem sie wtedy troche bo stracilem raptem 2 godziny na naprawe...

  
 
Cytat:
2003-12-01 12:14:26, soop pisze:
Od tych jego slow do wymiany na "nowszy model" trase Bialystok-Warszawa zrobilem nia z kilkanascie razy, tydzien w tydzien i pojechalem nia na Slowacje A ladzia miala na liczniku 330 000, bez remontu i uwierzcie mi, nie bylo w klubie bardziej zaniedbanego auta (z bratem mielismy haniebny zamiar ja zajezdzic).








S Z O K
  
 
Witam
wreszcie i moja 7mka dobiła szczesliwie do 100 tys. km
Kilka liczb: jest to moje 4 własne auto marki Łada, nie licząc innych często przeze mnie uzywanych Ład, kolegów: 7mki kolegi, samary i Niwy 1600
1. była Toscana - kupiłem z przebiegiem 170tys km sprzedałem przy 260 tys zrobionych w ciagu 1,5 roku, musiałem sprzedać z powodów finansowych, rewelacja, zakochałem sie w Ładzie
2. 2106 - przeprowadziłem w ciagu ok 2 lat kompletny remont auta, potem 2 lata jezdziłem bezawaryjnie, sprzedałem bo zachorowałem na kombi
3. 2104 - kilka lat jazdy, remont silnika, odstawiona z powodu kiepskiego stanu karoserii
4. 2107 - aktualne auto, najsłabszy silnik ze wszystkich moich wczesniejszych aut tej marki, zakupiłem przy stanie licznika ok 67 tyś km, w listopadzie ub. roku, dzisiaj stukneła jej setka, hmmm ... gdyby nie to ze ok 10 tys przejechałem w ciągu tego roku Citroenem XM, nastapiłoby to duużo wczesniej
tak mnie naszło przy jubileuszowej maślance, zdrowie naszych ŁADzianek











[ wiadomość edytowana przez: sheriffnt dnia 2004-01-25 03:16:45 ]
  
 
Mojej ladnej brakuje 1000 km do 150 000.Silnik jest jeszcze ok oleju nie dolewam od wymiany do wymiany a wcale jej nie oszczedzam.(odpukac)
  
 
co to 150 000 dla Ladzianki
Mojej wywinelo juz 160 000 i dalej smiga az milo, o brakach oleju nie ma mowy jeszcze i rowniez nie jest zbyt oszczedzana.
za 3,5 roku zrobilem przeszlo 50 000 koszt czesci w tym czasie to okolo 500 zl, glownie drobne rzeczy - wlacznie z wymiana oleju itp itd, dla mnie rewelacja