2006-05-17 22:10:41
Ostatnio mialem nieprzyjemne spotkanie z jelonkiem i zabraklo mi doslownie 1 metra by wyhamowac. Uszkodzenie auta minimalne, ale mysle powaznie nad wzmocnieniem hamulcow. (Dla tych, ktorzy napisza za chwile - lepiej jezdzij wolniej odpowiadam - na liczniku mialem 80-85. Lasy lisciaste na okolo, geste krzaki tuz przy drodze).
Ale wracajac do tematu. Czy ktos z was zmienial klocki i tarcze na cos uwazanego za lepsze? Jakies tarcze rowkowane, klocki bardziej wyczynowe? Na ile to poprawia droge hamowania w sytuacji awaryjnej. Nie zalezy mi na tym, aby hamulce byly skuteczne po 15 ostrych hamowaniach, tylko chcialbym aby od razu droga hamowania byla krotsza o kilka procent.
Idealem byloby przeprowadzenie takiego testu: pomiar sily hamowania poszczegolnych kol przed i po wymianie zestawu hamujacego. Ale nigdzie na takie testy nie natrafilem, co wzbudza moje ostre podejrzenia, co do sensu zmian. A juz tlumacze dlaczego.
Hamulce sa tak dlugo skuteczne, jak dlugo nie zablokuja sie kola, bo wtedy cala prace przejmuje na siebie opona. Jesli opona straci przyczepnosc, to zadnego pozytku z wiekszej sily hamowanie nie bedzie. Zatem wydaje sie ze im wiekszy rozmiar opony tym lepiej, bo sila tarcia z wiekszej powierzchni jest wieksza.
Jak to jest? Potrafi mi ktos to przystepnie wyjasnic?