2010-03-03 15:42:07
Witam,
Zakupiłem praktycznie nową butlę w warsztacie gdzie zakładają gaz (butle ma 1,5 roku) a z wygody - bo na miejscu - instalowałem w innym zakładzie. W tym samym zakładzie gdzie montowali zatankowałem po robocie cały zbiornik.
I zaczeły sie probemy - auto nie chce praktyczne jechac.
Pojechalem wczoraj w trasę zrobiłem ok 80 km i auto stanęło.
Na benzynie dojechałem do kolejnego gazownika. Podejrzenie padło na filtr gazu. Filtr i cała kopułka zaworu była zafajdana białobrązową mazią. Na prawdę dużo tego było. Gazownik wymienił filtr. Po tej wymianie przez krotką chwilke było dobrze pózniej szarpanie i znaczny spadek mocy. Udalo mi sie jakoś na LPG dojechac do domu. Zrobiłem na tym tankowaniu ok. 150 km.
Pojechałem dzisiaj do gazownika ktory montował nowy zbiornik.
W filtrze ta sama sytuacja. Po wyczyszczeniu i krótkiej jeździe to samo. Na moją sugestie ze zatankowali mi zly gaz - niemożliwe to butla była czyms usyfiona.
Czy jest mozliwe że butla była/jest tak brudna?? Czy mozliwe jest ze po przejechaniu 150km nadal jest w niej tyle syfu? Czy moze winny jest zatankowany gaz?
Do głowy mi nie przyszło żeby kazać im tą butlę przed montazem umyć. Ze strony montujacego tez nie bylo takiej sugestii. Dzwoniłem do tego co mi ta butlę sprzedał. Twierdzi ze skladowal ją pod dachem. Butla byla bez zainstalowanego wielozaworu ale wygladała prawie jak nowa.
Chcę jeszcze odkrecic po nocy przewod od filtra i spuścis troszkę gazu. Mam nadzieje ze zleca syfy ktore moim zdaniem ustoją się na dnie jako cięzsze. Jak myślice czy coś to da??
Z gory dziekuje za wszystkie porady i przepraszam ze tak długo - pisze to również ku przestrodze.
Pozdrawiam,
R.
[ wiadomość edytowana przez: Ravpraca dnia 2010-03-03 15:42:58 ]