| | Sortuj wg daty: rosnąco malejąco | | Autor | | Clipper_skce Sympatyk FEFK
FORD FOCUS MK1 FL SKIERNIEWICE | 2014-02-16 19:21:11 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowców golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze sobą na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najbliższej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niż z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnościach za starą,powyginaną i pordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczetę. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak ktoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobiłeś ze swoją foką, cała pocięta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....i powiedział: obudźcie się moje owieczki ,oto nadchodzi czas na podniesienie tyłka z przed stołu, na którym stoi kowadło i 5 kg młot do przekucia tomasowej maczety na lemiesz do Stara 266 ----------------- 2004-2007: FSO Polonez Caro Plus 1.6 GLI
2007-2010: Ford Escort Flair 1.8 16v (RKC) MK7 Turnier
2010-2016: Ford Escort CLX 2.0 16v (NGA) MK6 Hatchback 5d
2016-20xx: Ford Focus Ghia 2.0 16v MK1 FL Turnier
2019-20xx: Ford Escort XR3i (RQB) MK5 Cabrio | 2024-05-28 14:59 | | SEGE Sympatyk FEFK
Focus 01, Dodge GRND ... Garzewo | 2014-01-31 13:05:18 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....i powiedział: obudźcie się moje owieczki ,oto nadchodzi czas na podniesienie tyłka z przed stołu, na którym stoi kowadło i 5 kg młot do przekucia tomasowej maczety na lemiesz
----------------- motospamerzy.pl zapraszamy !!! :) [ wiadomość edytowana przez: michno45 dnia 2014-02-01 10:58:38 ] | 2017-08-25 09:43 | | zsmarti (M) Escort Driver
cabrio mk7 Mondeo m ... szczecin | 2014-01-31 12:59:57 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....i powiedział: obudźcie się moje owieczki ,oto nadchodzi czas na podniesienie tyłka z przed stołu
----------------- Zachodniopomorska Elita FEFK | 2023-03-13 23:53 | | maly10001 Sympatyk FEFK
Essior Mk5 Garzewo | 2013-02-18 21:56:26 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....i powiedział: obudźcie się moje owieczki ,oto nadchodzi czas na podniesienie tyłka z przed ----------------- Na górze róże
Na dole bzy
nie ma RS'a
jest Essior 2.3 | 2017-01-20 16:35 | | thomas77 Sympatyk FEFK
Focus 1,6 Ecoboost krakowskie przedmieście | 2013-02-18 21:52:55 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....i powiedział: obudźcie się moje owieczki ,oto nadchodzi czas ....
----------------- FEFK#2486 | 2024-10-13 19:02 | | zibo666 Sympatyk FEFK
Ford Escort Częstochowa | 2013-02-18 20:58:31 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą. Thomas wstał i zobaczył....
----------------- "...siema, teraz Gural król podziema, dudni ziemia dobra dosyć pierd***nia..." | 2023-11-13 21:23 | | kdraspa Sympatyk FEFK
Ford Escort MK5 Toruń/Szczecin | 2012-11-30 11:15:10 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete. Czy to na prawdę koniec....? Nie możliwe mam plany na wakacje i w tej chwili czuję jak krtoś klepie mnie po ramieniu "Wstawaj Thomas" i zobacz co zrobilec ze swoją foką,cala pocieta maczetą
----------------- Nie ma rzeczy niemożliwych... Wszystko jest kwestią chęci i budżetu :)
STRONY WWW | SERWERY | DOMENY | POZYCJONOWANIE
NAPRAWA KOMPUTERÓW STACJONARNYCH I NOTEBOOKÓW [ wiadomość edytowana przez: michno45 dnia 2012-12-15 18:51:28 ] | 2021-06-02 14:26 | | maly10001 Sympatyk FEFK
Essior Mk5 Garzewo | 2012-11-30 11:03:43
Wysłany: 2012-11-30 10:40:23
Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła, cholera gdzie te światło sobie myślę, i gdzie moja latarka, toć nie będę giną w ciemnosciach za starą,powyginaną i ordzewiałą jak progi mojego esa tomasową maczete
----------------- Na górze róże
Na dole bzy
nie ma RS'a
jest Essior 2.3 [ wiadomość edytowana przez: michno45 dnia 2012-11-30 11:12:14 ] | 2017-01-20 16:35 | | kdraspa Sympatyk FEFK
Ford Escort MK5 Toruń/Szczecin | 2012-11-30 10:40:23 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... Całe życie przeleciało mi przed oczami - obiad to mi tylko śmignął na kafelki, widziałem tunel, ale..... nie było w nim światła...
----------------- Nie ma rzeczy niemożliwych... Wszystko jest kwestią chęci i budżetu :)
STRONY WWW | SERWERY | DOMENY | POZYCJONOWANIE
NAPRAWA KOMPUTERÓW STACJONARNYCH I NOTEBOOKÓW | 2021-06-02 14:26 | | maly10001 Sympatyk FEFK
Essior Mk5 Garzewo | 2012-11-30 09:53:21 Pewnego, niezwykłego piątkowego wieczoru, oglądając obcego 2, trzęsąc się niemiłosiernie ze strachu i zimna, postanowiłem że, pójdę wysikać się za wszystkie czasy, gdyż strasznie cisło mi na pędzel. Po drodze do kibelka, przechodząc koło schodów,znalazłem starą gazetkę z ogłoszeniami miłych pań, które świadczyły usługi w zakresie robót budowlano-wykończeniowych oraz wymiany oleju i spuszczaniu łomotu wszystkim na około oprócz swoim stałym klientkom miejskiej oczyszczalni ścieków i użytkownikom samochodów marki BMW oraz Łada, które jak powszechnie wiadomo były i są tak samo niezawodne i cenione przez handlarzy prochami i bronią, która ma posłużyć do niszczenia smoków, ziejącymi zimnym ogniem, który jest lekarstwem na wiele schorzeń choroby kierowcow golfa, którzy posiadają różowe kalosze w zielone grochy, ale ubierają je tylko od święta. Obok gazety leżała, jednocześnie stojąc, pofalowana, ale i płaska, lśniąca maczeta, którą zabrałem ze soba na grzybobranie patrze a tam przerażająca i mrożąca krew w żyłach stara grzybowa purchawa. Moje nozdrza nie wytrzymały, usmarkałem się do samej ziemi i pobiegłem w te pędy do najblizszej parafii prosząc o przeprowadzenie egzorcyzmów nad ową purchawą, ale ksiądz wyglądał jakoś dziwnie, miał na sobie szatę Ku Klux Klanu bez wycięcia na oczy. Nie widząc nic, potknął się o wystające z pod ołtarza stopy kościelnego i dwóch zakonnic robiących mu skarpety na drutach. Widząc te sceny rozbolała mnie lewa ręka po prawej stronie przez co nie mogłem chodzić z głową podpartą o drewniany kamień więc wziąłem z konfesjonału kije do Nordic Walking i pobiegłem o czterech kończynach do sklepu monopolowego po Polopirynę i słoik miodu, bo ten maraton z kijkami tak mocno mnie wycieńczył, do tego strasznie lało, a ja nie miałem czapeczki.... No i stało się... Dopadła mnie grypa. Pomyślałem zrobić miksturę mojej babci z czosnku piwa, cytryny i miodu, to wszystko zagryźć polopiryną. Więc wchodzę do domu, pędzę miksturę.... pije ją duszkiem i wchodzę do sypialni, aby położyć się i wygrzać, a tu moja babcia wyleguje się w najlepsze z tym że jakaś dziwna. Wielkie uszy, wielkie oczy, ostre zębiska więc pytam się jej kiego diabła w mej czystej pościeli leżysz z panem Romanem naszym dozorcą, który w ostatni piątek po ostrej wymianie zdań wybił mi w escorcie szybę i ukradł radio, które dostałem od pewnego białego murzyna w sklepie za to, iż uratowałem mu życie, kiedy kliku pijanych meneli krzyczało "Oddawaj szmal gn.....ju", poprosił mnie o pomoc, a ja w geście wielkiego miłosierdzia zgodziłem się mu pomóc i wezwałem Policję. Kiedy przyjechali niebiescy zawinęli wszystkich nietrzeźwych na izbę, a murzyna odwieźli do domu. Pech chciał, że spotkałem go na Mszy Świętej i był tak wdzięczny za ocalenie życia, że prawie wychwalał mnie pod niebiosa. Pieniędzy nie miał, ale miał radio Safari III, przypomniały mi się dawne czasy małego fiata i wziąłem to radio za dopłatą oczywiście gdyż w tym kraju nie ma nic za darmo jak powiada stare, dobre, polskie przysłowie; weź bucha śmierdziucha, to lepsze niz z syfem a..a mucha. Wtem Chwyciłem ja za maczetę i usłyszałem dzwonek SMS-a. Zaglądam w telefon, a tam: "Thomas: Zostaw to, co nie Twoje!". Maczety tknąć nie mogłem, ale w pobliży był toster... Więc chwyciłem go tak.... zachłannie celem spożycia posiłku, więc wkładam wtyczkę do prądu i jak mnie prąd popieścił po lewym jądrze. Upadłem, myślałem że to już koniec .... ----------------- Na górze róże
Na dole bzy
nie ma RS'a
jest Essior 2.3 | 2017-01-20 16:35 | | Następna strona [ 1 2 3 4 5 6 7 8 ] | |
|
|
|
|