2011-07-15 21:39:39
Dawno nic nie skrobałem...
Essi prawie skończony (prawie ponieważ chyba nigdy go nie skończę tak jak bym chciał)
Ogólnie Ess jest teraz na wakacjach i wygląda tak:
nawet ma kolegę z podobnego rocznika obok siebie:
Przejechałem nim dzisiaj 550km i jakoś śmiga
Zawiecha oparta na springach weiteca i amorach kayaba daje radę. Auto jest dużo sztywniejsze i pewniej się prowadzi w ostrzej pokonywanych łukach. Mankamentem jest jazda w głębszych koleinach auto trzyma się nich jakby po szynach jechało... Co do zawiechy to musiałem tylko trochę kombinować bo po złożeniu całości tył siadł za bardzo w stosunku do przodu (masakra - zahaczałem o wszystko podwoziem i tłumikiem) dlatego podłożyłem pod tylne springi gumowe podkładki i teraz Essi równo siedzi
Nie było by oczywiście róży bez kolców:
Essi wkurzył mnie bo na dwa dni przed wyjazdem padł mi rozrusznik i to jeszcze na tyle feralnie że spalił wtyczkę od stacyjki do skrzynki bezpieczników.
Przez dzień paliłem go na krótko z pod maski (PS. fajnie to musiało wyglądać jak pod bankomatem musiałem otwierać maskę i robić zworę aby odpalić auto)
No i wymieniłem czujnik załączania wentylatora chłodnicy bo też mi padł...
jutro postaram się pstryknąć jeszcze jakieś dokładniejsze foty i zamieścić na forum...