2014-03-06 02:04:32
Autko o którym wspominałem w temacie "Mój dupowóz"
W dniu wczorajszym, po miesiącu, decyzją jednoosobowego jury auto pozostało "w rodzinie"
Zrobiło 1000 km bez awarii i zasłużyło tym samym na to, aby turlało się po mazowieckich drogach, zamiast gnić na hałdzie złomu.
Nie zwłócząc, zaczynamy:
Prezentuję autko, które wpadło mi w oko osiem lat temu. Osiem lat trwało, zanim trafiłlo do mnie. W międzyczasie gniło pod blokiem. Niestety. Właścicielka zmarła, toczyły się sprawy spadkowe.
Co jakiś czas pytałem ciotkę "co z Cieniasem", odpowiedź była niezmienna: "Pożyjemy-zobaczymy".
Jakoś pod koniec pażdziernika zaatakowałem ciotkę ponownie.
Tym razem zmiękła i powiedziała, że mogę je sobie wziąć
Dałem jej więc dychę, żeby nie było (koszt ksero kwitów sądowych)
i heja do auta.
Zastałem następujący stan:
Lewy błotnik to robota partacza, który naprawiał kiedyś auto po jakimś dzwonku.
Auta nie udało się uruchomić "na miejscu", a ponieważ było zarośnięte co nieco mchem, podjechałem z kilkoma bańkami wody i opłukałem je. Zdjąłem też połamane kołpaxy i napompowałem koła, coby odsunąć podejrzenia Straży Wiejskiej o niejezdności auta
Następnie za pomocą Lady 2107, linki holowniczej oraz Taty przetransportowałem Cienkiego do garażu kumpla:
Auto postało półtora miesiąca aż mnie wzięło i postanowiłem zgłębić tajemnicę niepalenia
Okazało się, że doskonałe paliwo serwowane na stacjach benzynowych dokonało destrukcji pompy
Po wymianie tejże, auto ożyło. Zmieniłem też olej i filtr. Założyłem także koła, które zostały po sprzedanej w międzyczasie Ladzie. Opony 175/70R13. Mamy teraz prześwit jak X5
Pierwsza jazda po uruchomieniu i od razu trafiła się kontrola
Z cyklu "głupie mody, niekoniecznie potrzebne, ale cieszące oko"
Lewa lampa z wersji angielskiej
Potem przyszedł czas na zażegnanie zgnilizny
Trzeba było małego ukulturalnić. Podczas pierwszej wycieczki po stolicy podjechaliśmy pod Muzeum Narodowe.
W międzyczasie przejechałem błotnik wałeczkiem i farbą do ogrodzeń a la "Hammerite"
Tak się turlaliśmy przez miesiąc aż stan licznika powiększył się o 1000 km. Po jakichś 300 miałem lekki zgryz, gdyż auto sprawiało wrażenie jakby niedomagało silnikowo. Powód był prozaiczny - brak benzyny. Po zatankowaniu problem zniknął
Aktualny stan autka
Plany na najbliższy czas:
Zakupiłem już blotnik na wymianę, miotam się czy zakładać tylny tłumik od 125p.
Prawdopodobnie, aby pozostać w opozycji do tendencji panujących wśród posiadaczy CC, auto będzie reprezentowało styl "wąsko/wysoko". Za stary już jestem na wygłupy z glebą
-----------------
http://plepleple.pl
[ wiadomość edytowana przez: el_comendanto dnia 2014-03-06 02:05:48 ]