2018-10-03 02:32:19
Dzięki za rady. Jeżeli chodzi o rolkę to mam nową. Zmieniana była przy zmianie napinacza. Z resztą poprzednia była też prawie nowa, przjechałem na niej może z tysiąc kilometrów póki awaria uszczelki pod głowicą nie skusiła mnie na RKC
. Myślałem że wadliwa więc ją też kupiłem na wszelki wypadek, teraz już wiem że na 99,9% rolka jest ok.
Co do paska to też jest nowy, tak jak wyżej, miesiąc przed awarią uszczelki robiłem rozrząd i przy okazji zrobiłem cały osprzęt razem z paskiem. Wszystko co się dało poszło ze starego 1.6 do nowego 1.8.
Ale na wszelki wypadek idąc za Twoją radą, pominąłem psikanie plakiem bo go nie posiadam (jestem detailerem więc nie mogę posiadać takich środków
) i kupiłem pasek, a raczej dwa paski. W sklepie okazało się że do wersji bez klimy i ze wspomaganiem szły dwa rodzaje pasków. Jeden jest dłuższy od drugiego na obwodzie może o 3cm. Wziąłem oba, umówiłem się że niepotrzebny oddam.
I teraz kolejne pytanie, możliwe jest że miałem ten niewłaściwy minimalnie krótszy pasek i przez to napinacz był za bardzo napięty i nie wytrzymywał?
Nie pamiętam czy o tym pisałem ale piszczenie mija z czasem, na wolnych obrotach przestaje piszczeć po ok. 10km, a po 30km już nie piszczy w ogóle. A później to wraca, czym dłużej postoi tym bardziej pisczy.
Tak na chłopski rozum. Niby objawy wskazują na napinacz. Wymieniłem silnik i po może 300km (robionych z 2 miesiące bo auto w sumie stało) zaczął piszczeć. Wymieniłem napinacz na używkę, przestało piszczeć. Kolejnego dnia wsiadam odpalam i jest ok, coś tam z silnika niby dochodzi jakieś MINIMALNE odchylenie od normy jak by się przysłuchać, bardziej chrobotanie niż piszczenie ale olewam to i jadę w trasę. Robię ciagiem ok. 150km, nie piszczy, gaszę auto, śpię szczęśliwy, budzę się, odpalam, napinacz piszczy, szukam sznura, nie znajduję, wchodzę na forum no i jestem z kolejnym problemem.
Coś mi się wydaje że po tej pierwszej wymianie to chrobotanie pod maską to były początki piszczenia, później pojechałem w trasę i nie zdążył zepsuć się na tyle żeby piszczeć bo zrobione kilometry go "wyciszyły" tak jak stary wyciszały po jakimś tam przebiegu. A rano już "zimny" zaczął piszczeć tak samo jak stary po odstaniu po trasie.
I teraz jaki jest do cholery powód, ten pasek za krótki go za bardzo napina? A może po prostu kupiłem używany napinacz który własnie w poprzednim Escorcie miał właśnie zaraz zacząć piszczeć?
Kto to w ogóle zaprojektował? Żeby połączyć w jedną całość niezniszczalną, niedostępną w zamienniku, łapę alternatora z jak najbardziej wymienną częścią w postaci napinacza. Mam Escorta już chyba z 10 lat ale czegoś takiego nie było.
-----------------
Ford Escort Cabrio MkVII RKC 1.8 115 (zmodzony do 119KM)
Fiat 126p rocznik 74 (przebieg 30 000, zarejestrowany jako zabytkowy)
Daewoo Leganza 2.2.
Chevrolet Cruze 1.8 LTZ