2012-06-16 23:50:04
Jakieś pół roku temu zrobiłem jednego dnia 80km jeżdżąc po całej Łodzi od blacharza do blacharza. Taki research uświadomił mnie jak bardzo oni się od siebie różnią. Jedni to supertani rzeźbiarze, którzy rozciągają auta łańcuchami zapiętymi za filary hali, a wśród nich są też tacy co chwalą się swoimi osiągnięciami jak to np. zrobili z VW Sharana po rolce i wielu elementów z innych egzemplarzy nówkę sztukę.
Są też tacy co naprawy robią wyłącznie powypadkowe jak płaci ubezpieczalnia i odmawiają innych usług. Wielu z nich mówi, że Escorta to się w ogóle nie opłaca, bo i tak zgnije, a prawie wszyscy bardziej są zainteresowani pieniędzmi niż autem.
Tylko w jednym miejscu trafiłem gościa, któremu nie trzeba było wszystkiego paluchem pokazać. Był zainteresowany autem, obszedł je dookoła i wymacał wszystkie skazy, nawet takie, których sam wcześniej nie zauważałem. Później wyszło z rozmowy, że on najczęściej zajmuje się odnawianiem kilkudziesięcioletnich amerykańskich starych aut na aukcje do Szwajcarii, a takie zwykłe samochody to robi raczej sporadycznie. To naprawę prawdziwy pasjonat i dla niego bardziej liczy się osiągnięcie rewelacyjnego, kompletnego efektu niż czas jaki spędzi nad autem czy ile za to dostanie. Jakbyś potrzebował kogoś takiego to podaję adres: Łódź, ul. Złotno 222.
-----------------