Jak mieć pecha to mieć pecha

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
witam

Mam dzisiaj znowu zły dzień


postanowiłem sobie wymienic felgi na alusy i wsztastko było by cacu gdyby nie fakt ze swednica pierścieni osadczych pomiedzu przednią osia a tylną wynosi ok 0.2 mm co zaowocowało tym ze felgi udało sie zamontować z przodu natomiast z tyłu musiałem prze kalibrować otwór w feldze i mam komplet felg do przodu i do tyłu

a pozatym jeszcze sypneło mi sie łożysko w przednim kole

ja to mam pecha
  
 
nieszczescia chodza parami. para za para, para za para...

pagan
  
 
Cytat:
2003-06-21 18:31:39, pagan pisze:
nieszczescia chodza parami. para za para, para za para...

pagan



w moim przypadku tuzinami


  
 
  
 
Cytat:
2003-06-21 17:26:44, bodziot pisze:

...a pozatym jeszcze sypneło mi sie łożysko w przednim kole




Bodziot odpuśc trochę z gazu, widocznie pozostały osprzęt nie wytrzymuje wigoru silnika 1.8
  
 
poprostu coś misi mi niedziałać w samochodzie

1.8 zaczyna przypominać 1.8

wiec reszta musi zacząć odmawiać posłuszeństwa


i kolejna awaria

albo na 80 km silnik wyżlopał mi 18l benzyny wiec ma nieposkromiony alpetyt
15l na 100 bym całkowicie zrozumiał bo jest niewyregulowane gaźnik i zawory odraz całkowicie spalone sprzegło ale 23 l na 100 to lekka przesada

2 diadnoza poppka paliwa padła ale rano założe elektryczna i sprawdze przyczyne staniecia poldzia

jeżeli 1 diagnoza to wkładam 1.5 bo nie wyrobie na paliwo

powoli zatanawiam sie czy niie wysłać budy do huty a silnik wraz z alusami do zyda bede miał mniej kłopotów ale po fakcie bede prawdopodobnie za nimi tensknił
  
 
Cytat:
2003-06-22 01:28:36, bodziot pisze:
......z alusami do zyda



Ile za aluski ?
  
 
bodziot..... jakiś pechowy ten silnik, pewnie zanim wymieniłeś silnik wszystko chodziło, nic się nie psuło w takim tempie....... ale ponad 20l/ 100km - to już jak dla mnie dyskwalifikacja silnika o codzienej jazdy - tylko do sportu... ale to i tak przy takim spalaniu to takiego POWERa by miał że na opony byś zabardzo nie wyrobił
poprostu masz WRC na dojazdówkach... ale tam jest 300KM i 4x4 i ma prawio tyle palić.... przykręć ten gażniczek, przykręć go, pomymieniaj dysze na mniejsze.... ale gażnik od 1,5
  
 
wszysto w pozaku już jest

winą była pompa paliwa która została wymieniona na elektryczną i jak zawsze nie obyło sie bez problemmów i chyba pokusze sie o napisanie 101 artykułu czyli montarz elekrycznej pompy paliwa w silniku gaźnikowym co jak sie okazuje nie zawsze jest proste

a co do alusów to w w/w powodu nieaktualne

i wyszło mi spalanie w normie ok 12l na 100 czyli jak na jazde ze spalonym sprzegłem jest to wynik do zaakceptowania

  
 
Bodziot skąd wziąłeś elektryczną pompkę? To jest rotacja, czy kłapaczka? No i wreszcie od czego?
  
 
Cytat:
2003-06-22 19:39:42, Piotrek389 pisze:
Bodziot skąd wziąłeś elektryczną pompkę? To jest rotacja, czy kłapaczka? No i wreszcie od czego?



prawdopodobnie rotacyjna

a wymontowana z VW T2 na gaźniku

i po testach ciesze sie z tego rozwiązania

a co do szcześcia w nieszczesciu to stara pompka padła mi jak przyjechałem z wianków pod dom. W połowie parkowania autko zgasło i to był koniec pompy paliwa




[ wiadomość edytowana przez: bodziot dnia 2003-06-23 10:37:52 ]
  
 
Co wy i tu o pechu...
W ciagu ostatnich dwoch tygodni, 2 razy mnie MEBIG holowal.
Najpierw zerwala sie linka od gazu. No ale przezorny zawsze ubezpieczony, tylko dlaczego zapasowa linka wisiala w garazu, a ja do domu mialem 25km. No ale glowka pracuje, podwiazalem do gaznika kawal drutu i przykrecilem sruba mocujaca serwo. Ustawilem obroty na 2500, niestety przy probie ruszenia komputer dostawal szalu i podkrecal obroty do 4000, wtedy otwiera sie druga przepustnica, i Poldi rysowal kreski na asfalcie. Wiec o jezdzie do domu tez nie bylo mowy. Wymiana linki na nowa zajela 20 minut...Teraz woze zapas. No a ze sprzeglem.. podobnie, tylko ze ta linke musialem dorobic. Najpierw wlozylem od 1,9d ale mocowanie nie pasuje, i troche zle chodzilo.
Pare dni spokoju i.. pekly spawy na rurze tuz przy polaczeniu z kolektorem wydechowym. Najpierw myslalem, ze to filtr powietrza albo inne nieszczelnosci w ukladzie dolotowym, bo wydawal dziwne syczenie. Ale po kilku dniach zaczal gadac jak WRC. Teraz mam wspawany lacznik elastyczny i jest OK.
Grunt to sie nie zalamywac.
  
 

Taaa....
A'propos pecha i linek: wczoraj, a właściwie dzisiaj ( bo juz godzina duchów wybiła) jadac z N.sacza do Krakowa urwała mi sie linka do gazu, jak to zwykle bywa w najmniej odpowiednim momencie (podczas wyprzedzania TIR-a, trach i grzeczniutko zjezdzam na pobocze , Na szczescie urwała sie tam gdzie powinna: zaraz kolo ołowiu przy pedale, mimo to w warunkach polowych ( ciemno, zimno, do domu daleko) jedyne na co sie zdobylem to supełek i pedal w podłodze. Na trasie bardzo wygodne rozwiazanie ( wrzucamy 5 i mamy automat), jednak kolo brzeska zfajczone klocki tudziez przysmazone tarcze przednie zadecydowaly o poprawieniu tymczasowej naprawy - śródnocny zjazd do wujka do garażu i równie tymczasowy remont za pomocą nieocenionej złaczki do przewodów elektrycznych (tu wykorzystanej jako zacisk)
Do Krakowa dotarłem na 02:30, co biorąc pod uwage start o 22 daje całkiem niezla srednia 30 km na godzine.
Swoja droga czesc trasy przejechalem za niebieskimi zjezdzajacymi do norki po haltowaniu z okazji dlugiego weekendu i ciekawe co mysleli o poldku siedzacym im na ogonie w odleglosci 2 metrow

Jednym słowem: pechowcy i McGywerzy wszystkich krajów łączcie się!

  
 
i znowu kolejna porcja wypadków przy poldziu

pojechałem do mojego ulubionego warsztatu na wymiane przewodłów elastycznych w hamulcach po kilku ostrych hamowaniach podczs powrotu do domu pedał zrobił sue twardy i zablokowało sie tylnie prawe koło. wróciłem wiec do warsztatu srawdziłem czy nie zablokował sie reżny i odpowietrzyłem to koło jeszce raz i usterka znikła i nikt nie nbył mi wstanie powiedzie co było przyczyną. po powrocie do domu postanowiłem pojechać nad wode naciskam pedał sprzegła u słysze bum i pedał padł w podłoge linka nadal chodzi wiec mysle ze sie rozciągla linka sprzegła wiec kupiłem nową przymieżyłek okazało sie ze człowiek króry mi zakładał silnik dał nie orginalną linke (o wiekrzym skoku) wymieniłem ja na fabryczną i sprzegło chodzi jak ta lala

i powoli zastanaiam sie jakie niespodziewajki jeszce mnie spotkają bo teraz idą na tapere gaźnik i zapłon juz wiem ze aparat ma nieorginalne platynki i przerwe regulowałem przy pomocy młotka i śrubokreta cewke mam z 1.5 bateryjnego i sie fraca prawie gotuje
a samochód dostał apetytu gdyż podczas spokojnej jazdy miejskiej (do 3000 obr) złopie mi prawie 19 litrów na 100 a staremu 1.5 przy podobnej jeździe starczało 11.5 do 12.5 jak kreciłem go do 4000
  
 
Bodziot!!!Twój Polonez to istny kriowpijca!!! On Cię wykończy finansowo (właściwie to ile już na niego wydałeś od czasu zmiany motoru) , zastanawiałeś się kiedyś czy aby to nie jest zemsta starego poczciwego silniczka ???
  
 
moze Ci tyle palić jak masz pokopany aparat zapłonowy - na Twoim miejscu juz bym to robił. Mi teraz na dotarciu pali 12 litrów LPG i to jeżdzę tylko po miescie i silnik w zakresie 2000 - 2500. poszukaj przyczyny w nastawach i aparacie zapłonowym razem z cewką to kompletu...
  
 
Ależ panowie, On już prawie wszystko wymienił.... więc już niedługo nie będzie miało się co popsuć ......... no chyba że buda mu się rozjedzie na dwie części jak na kreskowkach..... i będzie miał 2 samochody z silnikami 900cm ale to chyba mało realne.....
więc już Ci się nie ma co popsuć
  
 
Cytat:
2003-07-03 13:27:39, Soyer pisze:
Bodziot!!!Twój Polonez to istny kriowpijca!!! On Cię wykończy finansowo (właściwie to ile już na niego wydałeś od czasu zmiany motoru) , zastanawiałeś się kiedyś czy aby to nie jest zemsta starego poczciwego silniczka ???



juz mnie wykończył finansowo ale o sumach nie bede tu pisał

a co do silniczka 1.5 to poszedł w dobre rece i napewno nie msci sie za grobu

Cytat:

moze Ci tyle palić jak masz pokopany aparat zapłonowy - na Twoim miejscu juz bym to robił. Mi teraz na dotarciu pali 12 litrów LPG i to jeżdzę tylko po miescie i silnik w zakresie 2000 - 2500. poszukaj przyczyny w nastawach i aparacie zapłonowym razem z cewką to kompletu...




napewno jest coś pokopane w aparacie i własnie mam zamiar to wyprostować. jutro ide rdo gaźnikowca dowiedziec sie co do jego remontu a potem czeka mnie przeprawa z EMF (Euro Moto Fan-em ) w sprawie czesci do układu zapłonowego
  
 
Propozycja jest moja taka - załóż gaznik poldka - do nabycia na szrocie za 20-30 zł, moduł elektronik i rozdzielacz zapłonu jest blizniaczo podobny do GOLF I i II w zależności od wersji - przynajmniej ja mam do swojego 2.0 DOHC aparat i moduł BOSHA żywcem taki sam jak w Golfie II 1.6. Różnica polega tylko na napędzie - w Golfie jest on zabudowany przy głowicy - napęd z wałka rozrzadu - a mój standardowy wkładany w blok z napędem od walka pośredniego. Wystarczy wyjąć aparat i dopasowac (złożyc z Twojego i np. ze szrotu) cały zapłon elektronik z Golfa.
Kombinacji wiele - ile ludzi tyle pomysłów na rozwiązanie problemu. Ale w końcu trzeba znaleść jakiś kompromis. Ja na Twoim miejscu na pewno wypierdzieliłbym aparat zapłonowy z platynkami i zastąpibym go elektronikiem - co tu pisać - wolę elektronik mimo ze trudniejszy w diagnozie - ale za to pewny ze sie nie rozjedzie zapłon po 50 km.
Ale nad gaznikiem z Poldasa bym sie zastanawiał. To nie jest głupie rozwiązanie jezeli chodzi o cywilne (i nie tylko) auto. To tyle...


[ wiadomość edytowana przez: Ramzes_II dnia 2003-07-03 22:19:32 ]
  
 
przymieżam sie do elektronicznego zapłonu i jak bys mi podał na priva wszystkie dane był bym ci wdzieczny bo mam dobry dostep do cześci z VW