Jak mieć pecha to mieć pecha - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Hehe,mnie kiedyś gaźnik niedomagał,myślę,że gaźnik.
Szarpał,nie chciał się na obroty wkręcać.Na ssaniu chodził ok,po tym wywnioskowałem.
Zabrałem się za to z ojcem,nie zdążylismy naprawić,a tu iskra na świecach znikła,wcześniej było ok,jak żeśmy gaźnik regulowali.
No to wzięliśmy się za zapłon,jak już zaczęliśmu dochodzić do ładu,nie było łatwo,bo poprzedni właściciel odstawił jakś autorską rzeźbę w podłączeniu modułu,to rozrusznik padł,wszystko na raz Wkurzyliśmy się i wtedy był jedyny raz,jak mój samochód był na holu,zaciągnąłem do mechanika,bo już wszystko miałem w d..
  
 
ja powoli mam dość tego silnika

rece mi opadają

postanowiłe dzisiaj pojechać w pewnych sprawach poldziem do miasta i znowu musiał mie dobić mówie wam chyba sie wq....e i i przyp.......e mu 5 kg młotkiem i wyremontuje sobie poczciwego 1.5/75 KM i bede jedzdził i jeżdził i jeżdził aż mi sie znudzi bezawaryjna jazda i znów kupie sobie DOHC

a było to tak:

jade sobie w koreczku w żówim tępie a tu nagle BUM i sprzegło dostało astronomicznego luzu ( ale wszystko jest ok z linka i jej mocowaniami) i myslałem ze moji wspóltowarzysze korkowej niedoli mnie zabiją . Po szybkiej diagnozie ruszyłem metoda "wrzutową" czyli wbijalem i wybijałem II bieg (I nie chciał) i tak zarzynająz wszystko ci sie dało przejechałem paredziesięciu M aby bezpiecznie stanąć na chodniku gdzie wyregulowałem odpowiednio sprzeglo. W poniediałek pojade do firmy która mi montowała w/w sprzegło w celu złożenia reklamacji chociaż ani ja ani mój bardziej doświadczony brat nie wiemy ci jest przyczyna tych BUM-ów a były ich aż 3 z tego 2 na nowej lince sprzeła.

ale to nie koniec przygód jakie mnie spotkały w dniu dzisiejszym

w drodze powrotnej silnik zaczoł mi strajkować i dostał muła połaczonego z nierówna praca wiec znów pobocze i macha w góre i co sie okazał jakiż paproch zatkał mi dysze wolnych obrorów i kabel od aparatu do cewki okazał sie skrecony wiez uzyłem specjalnego łacznika do kabli. Przy okazji postanowiłem sprawdzić olej i okazało sie ze jest w połowie pomiedzy minimum a końcem bagnetu a 450 km temu był prawie max musze wiec przy nastepnej wymianie zmienić olej z 5W-50 na 10W-40 bo chyba te silniki nie trawią takich dobrych oleji (bede lał chyba selektol jak karze instrukcja obsługi) a jak to nie pomoze to pójdzie na puszki do piwa oraz żyletki i wreście bedzie z niego pożytek

po powrocie do domu wykreciłem gaźnik i postanowiłem rozebrać i wyczyścić co zatalem to powinienem opowiadać na ognikskach w celu straszenia młodych mechaników

po wyczyszczeniu i złożeniu wsadziłe go do poldzia i stytuacja sie troche porawiła niestety bez wizyty gaźnika u specjalisty sie nie obejdzie

i jeszce jedna mysl mnie przeraza przez te wydatki na poldzia czyba nie pojade do warszawy bo niebede miał za co chyba ze szybko lune DOHC jakiemuś frajerowi i kupie sobie jakieś 1.5 czy 1.6 albo wyremobtuje zwłoki mojego śp 1.5




[ wiadomość edytowana przez: bodziot dnia 2003-07-05 17:16:23 ]
  
 
Chlopie nie łam się. Wszystko, co piękne rodzi się w bólach.
  
 
Cytat:
2003-07-05 17:07:26, bodziot pisze:
nie pojade do warszawy bo niebede miał za co chyba ze szybko lune DOHC jakiemuś frajerowi i kupie sobie jakieś 1.5 czy 1.6 albo wyremobtuje zwłoki mojego śp 1.5




OT: To pojedziemy moim samochodem
  
 
Cytat:
2003-07-05 17:14:01, Janio pisze:
Chlopie nie łam się. Wszystko, co piękne rodzi się w bólach.



zwłaszca w kieszeni

za to wydałem na ten silnik miałbym rasowane 2.0 argenty (ok 130 KM) na nominałach ze sportową skrzynia i sprzęgłem i jeszce starczyło by mi na porządnu wydech

a nie 1.8 przy którym nie wiem w co rece wsadzić bo oprucz skrzyni ktora też cieknie nic nie działa jak powinno
  
 
Bodziu jak widzisz nie zawsze mozna przewidziec co bedzie po zmianie silniczka.po twoich perypetiach chyba wiele osób pozostanie przy seriach.
  
 
Jeżeli chodzi o pecha.
Nie wiem czy można to nazwać pechem.
Zebrałem się w końcu na wymienę uszczelniaczy zaworów i skończyło się na remoncie silnika .

Jak zdjąłem głowicę, to okazało się, że mam uszkodzoną komorę spalania na czwartum cylindrze.
Widocznie komuś coś wpadło do cylindra. (Napewno nie mnie ).
Są to dość stare uszkodzenia i nie ma co zakładać więcej tej głowicy. Głowica do wymiany.

Z racji uciekającego oleju, zdarzyło mi się kilka razy jechać po kilka sekund z palącą się kontrolką oleju, więc postanowiłem też od razu wymienić panewki (Silnik wyjęty i rozebrany ).

Właśnie netuję z garażu z laptopa więc jest to relacja prawie na bierząco .

Gdybym tego nie dotykał, to bym nadal jeździł w nieświadomości i tylko dolewał olej, a tak mam remont (ruski) silnika.




  
 
Cytat:
2003-07-05 17:32:56, will pisze:
Bodziu jak widzisz nie zawsze mozna przewidziec co bedzie po zmianie silniczka.po twoich perypetiach chyba wiele osób pozostanie przy seriach.



i takie jest moje przesłanie czyli widziały gały co brały

bo wszyscy mysla ze jest to istna bajka a tu nie bo mimo wielu zabezpieczeń nie jestem zadowolonyz silnika i powoli zastanawiam sie czy IREQ nie miałjednak racji na jego temat

mam nadieje ze po doprowadzeniu gaźnika i zapłonu do normy oraz regulacji zaworow silnik zacznie pracować jak nalezy
potem zajme sie wyciekami oleju i mam nadzieje ze błąd pomiaru (za powolne ściekanie) bo inaczej bedzie reklamacja bo to niemożliwe aby po zalaniu pół syntetykiem silnik miał taki apetyt

w sumie zastanawiam sie gdzie sie on podziewa bo plam pod silnikiem niema a z wydechu nie kopci


  
 
Cytat:
Bodziot pisze: takie jest moje przesłanie czyli widziały gały co brały



niestety rzeczywistość bywa czasami brutalna !!!!!! trzeba sie sporo napracowac żeby wszystko działało jak trzeba!!!!

[ wiadomość edytowana przez: will dnia 2003-07-05 21:51:05 ]
  
 
Bodzio!!!Strasznie Ci WSPÓŁCZUJE.Twoje perypetie to istna komedia dla słuchaczy ale porażka i rozczarowanie dla Ciebie.I wiesz powiem Ci jeszcze jedno - niedawno żałowałem że wydałem 1000zł na remont mojego silnika 1,6 (bo chciałem założyć 2.0) lecz teraz uważam że podjąłem słuszną decyzje. Silnik polda nie jest nowoczesny , to praktycznie emeryt ale koszty jego utrzymania są mniejsze od "wynoszonej na wyżyny jednostki fiata" a poza ty dostępność części wzorowa.
Bodzio życze Ci powodzenia i wybrania jedynej i słusznej drogi ...
  
 
Bodziot - Serdeczne wyrazy współczucia.....
I wiesz co - miałem chrapkę na takie 1.8 ale jednak sobie odpuszcze......
Pozostajem i stare wierne 1.5 na łańcuszku rozrządu.....
Przestarzały....
Nieekonomiczny.....
100000 po remoncie.......
Gubiący olej......
ALE JEŹDZI...

Ja ci mówię - to zemsta starego silnika......
  
 
może i zemsta ale poszedł w dobre rece a nie na złom wiec nie powinien sie mscić

a co do silnika to najlepiej skwitował to mój brat

ze teraz czuje co oznacza miec samochód

bo 1.5 to był fajnu silniczek czeba było co jakis czas coś w nim podłubać (co było nawet przyjemne) ale nie sprawiał problemów

a dzieki kometarzowi "starego wygi" przy mojej relacji moge sie domyslać dlaczego mnie to wszystko spotyka
poprostu poprzedni własciciel(e) nie mogli sobie z nim poradzić wiec go luneli niech sie kto inny meczy a on sobie kupi chodzący silnik

Cytat:


I wiesz co - miałem chrapkę na takie 1.8 ale jednak sobie odpuszcze......




wiesz ci jak 1.8bedzie chodził ładnie to masz szanse być zadowolony z niego w innym przypadku zostań przy 1.5 na łańciszku
  
 
Wiesz Bodziot, tak sobie czytam i myślę: nie masz jakiegoś szczególnego pecha, a przy najmniej mnie nie pobijesz . Kupiłem jakiś czas temu Ładę Samarę (którą właściel normalnie jeździł na co dzień) za 4000zł. POtem przez pół roku naprawiałem ją 56 razy. Z 10 razy wracałem do domu autobusem zostawiając auto gdzie popadło i mając nadzieję, że się nią ktoś "Zaopiekuje" i dostanę forsę z AC. Koszt wszystkich napraw wyniósł ok 4000zł (głownie części - większość sam robiłem). W końcu dopiąłem swego. Auto zrobiło się bezawaryjne. Pojeździłem może ze trzy miesiące i okazało się, że podwozie nie istnieje bo całkiem wypróchniało. Sprzedałem ją za 500zł i patrzyłem czy nowy właściciel mnie nie goni. To się nazywa interes!

Blacharkę masz dobrą to z mechanizmami dojdziesz do ładu, w końcu nie kupujesz ruskich części co to jedna na trzy działa, ale za to nie pasuje na swoje miejsce.

[ wiadomość edytowana przez: Grzech dnia 2003-07-06 16:32:43 ]
  
 
problem jest własnie w tym ze blacha jest w bardzo złym stanie (jest poniżej granicy opłacalności)gdyż nie mam progów dołów wszystich błotników i kawałków tylnich cześci podłogi a jak wiesz rudy w takich modelach działa szybko i konsekwentie

a ja mam ten silnik od 3 tygodni i naprawiam go przynajmniej 10 godzin tygodniowo
  
 
Chyba lepiej było szarpnąc się na silnik 2.0
  
 
Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, bo mam tu bardzo taniego (i dobrego) blacharza.
  
 
Będę dalej kontunuował swój OT.
Właśnie podczas wkładania tłoków ukruszył mi się jeden pierścień więc do wymiany komplet .

Tym właśnie sposobem mam zrobiony remont kapitalny silnika


P.S. Już dawno mu się zbierało.



  
 
Cytat:
2003-07-06 23:10:07, Grzech pisze:
Szkoda, że nie mieszkasz bliżej, bo mam tu bardzo taniego (i dobrego) blacharza.



ja też znam ale z powodu ze silnik nadal detka nie jade do niego
najpierw silnik a potem blacha

własnie zrobiłem szybki przegladzik gaźnila z 1.5 i spróbuje go zamontowac do dohc gdyż ADF idzie do remontu a jeździć jakos trzeba czeka mnie niestety mała kombinacja z jego sterowaniem ale są male szanse na sukces
  
 
w sam to niewierze ale po cieżkiej walce z wiatrakami (gaźnikami)udało mi sie wcisnąć mojego DCMP do silnika

sterowanie jest na słowo honoru ale jakoś działa
nie jest az tak źle bo silniczek zaczoł działać wmiare dobrze chodzic zresztą jak ma pracować na szczelnym gaźniku

jeżeli ekspooatacja tego urządonka będzie taka jaką sie spodziwam to może jak sąsiad bede miał osobno gaźnik na lato i na zime zakłorz go na zime aby miał mniejszą moc i spalanie a ADF-a ustawie na wyczyn na lato niech czuje ze mam te 110 KM
a wieczorkiem ponownie sobie go rozloze (ADF-a) dokładnie popglądam go ale precyzyjnie

  
 
Bodziot - po raz pierwszy od paru tygodni zajzalem tu do was i wlos sie jezy...
Bodziot pomimo iz widzielismy sie na zlocie to wiesz w jakim stanie bylem... nie kojarzylem prawie nic...
straszne wyrazy wspolczucia...

czy wspomnienie mojego poloneza nie byloby dobijaniem lezacego...
Mam nadzieje ze pomimo wszystko Twoj Polonez w niedlugim czasie bedzie jednym z najszybszych PN na zlotach...
chetnie pomoglbym Ci ale o gaznikach i stykowych ukladach zaplonowych nie wiem praktycznie nic.
Pierwszych (gazników) uniknąłęm dzieki LPG (na lpg pracuje wylacznie przepustnica i w likwidowaniu luzu na osi przepustnicy moglbym cos powiedziec a nawet to zrobic, gdzies nawet powinienem miec rozwiertak do tego celu...) Natomiast stykowy uklad zaplonowy (z kowadelkami) mialem tylko raz w DF ale dzialal bezawaryjnie a w poldku mialem elektroniczny zaplon (o odsrodkowym ukladzie przyspieszajacym zaplon tez moglbym cos powiedziec) a pozniej szczesliwie przesiadlem sie na elektroniczne wielopunkty i kazdemu to polecam.

Gdybym musial kupic auto za powiedzmy 3-4 000 zł to kupilbym poloneza z dobra blacha a padnieta mechanika a potem poszukal silnika 2.0 na wielopunkcie z Argenty ( a najlepiej calego takiego auta). Natomiast nigdy nie bawilbym sie w kupno samego silnika z niesprawdzonego zrodla. zreszta nawet z wiarygodnego nie kupilbym samego silnika.
a gdybym mial 5000 zł to szukalbym Roverka...