Pólosie homokinetyczne

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
kiedyś na stronce był artykuł o tych półosiach ale nie wiem do dziś czy i jak sie spisują , artykuł napisał forti
czy może ktoś jeszcze dokonywał cudów z pólośkami w maluchu ???

przede wszystkim jakie to koszty takich przeróbek bo już na zabieraki nie wydalam
  
 
nie oplaca sie
  
 
forti prosimy o więcej szczegółów.
  
 
Lukaszc to samo ci napisałem na gg.
Z tego co pamietam Forti kiedys pisał ze cos koło 500 zł wiec jak dlam nie bez sensu ......
  
 
ale artykuł jest i guzik z niego jeśli nikt tego nie zrobił ani nie miał tego założonego



[ wiadomość edytowana przez: lukaszc dnia 2003-10-22 21:46:07 ]
  
 
Cytat:
2003-10-22 19:04:00, Krzemowy pisze:
forti prosimy o więcej szczegółów.



co dokladnie chcesz wiedziec?
  
 
Forti a ty to masz u siebie - jak tak to pisz co i jak dokladnie i wszystko po kolei. jakie czesci, jak montowales, jak sie jezdzi???
  
 
No właśnie!! Jak często to naprawiasz?? Bo wożenie 2 sztuk zabieraków i zmienianie ich w naj miej odpowiednicg miejscach zaczyna mnie nudzić!!
  
 
mnie się jeszcze nigdy to nie zdarzyło, a nie oszczędzam raczej wozu na kręciołkach
  
 
Jak narazie problemy też sie skończyły bo wymieniłem półosie ale nie wiadomo na jak długo to pomoże!! A moja inwencja twórcza nie daje mi spokoju i chciałbym coś z tą "piętą achillesa" malucha zrobić.
  
 
A jak myślisz forti?
WSZYSTKO chcę wiedzieć. Bierz przykład z mojego artykułu o tarczówkach.
  
 
Na moje idea dobra, ale czy to naprawde jest opłacalne?? Chyba że istniej jeszcze jakiś inny nowatorki sposób?? Często sie wam kończą przegłuby,kielichy(zbieraki)
  
 
Cytat:
2003-10-22 13:27:54, forti pisze:
nie oplaca sie


Ooo - tos sie rozpisal stary No - Wielki Brat jest pod wrazeniem
Napisz dokladnie dlaczego jest to nieoplacalne ze szczegolami, a ja ze swojej storny dodam, ze posiadanie przegubow w maluchu wcale nie jest jakas nader drazniaca rzecza w samochodzie. W ciagu pol roku uzytkowania samochodu z 1.1 tylko raz wymienilem oba przeguby na noawe (ostatnio wlasnie) oraz raz wymienilem dodatkow prawy, bo ten co kupilem okazal sie jakis felerny...
Wszystkopanowie zalezy od tego jaki jest lacznik pedalow z kierownica - jesli jest dobry, to nawet przy bardzo ostrej jezdzie nic sie nie dzieje, jesli jest kiepski - wszystko mozna popsuc na jednej pojezdzawce....
Ciekawe czy wiecie jak jezdzic, zeby nie wymieniac zbyt czesto przegubow?
  
 
Cytat:
Ciekawe czy wiecie jak jezdzic, zeby nie wymieniac zbyt czesto przegubow?


oczywiście że wiemy.. trzeba jeździć szybko

u mnie (odpukać) jeszcze nigdy nie padł przegub.. były połamane półosie, zmielony dyfer, padnięta trójka, ale przegubów nie miałem okazji zmieniać

no może poza jednym przypadkiem jak pojechałem na przegląd z tak ubitym wahaczem, że ocierał o przegub i spowodował wytopienie się całej gumy .. oczywiście jeździć się dało ale przegub został profilaktycznie wymieniony (oczywiście na wytopionym przeszedł przegląd )
  
 
powiem wam tak auto jezdzi w kjs-ach wygrywa i jakos przeguby sie nie urywaja nie wytapiaja nic sie nie dzieje za to kola nie wytrzymuja w skrzyni biegow jak i polosie ukrecaja sie nie lamia
  
 
Cytat:
2003-10-23 23:15:07, forti pisze:
jakos przeguby sie nie urywaja nie wytapiaja nic sie nie dzieje


wytopił się jeden i była to wina ubitego wahacza .. po prostu przegub ocierał o ściankę wahacza i się zgrzał. taka ciekawostka bardziej, niż typowa awaria

a jedyny większy problem jaki miałem to ten sam o którym pisał forti czyli ukręcone półośki.. widać niektóre typy tak mają
  
 
Kurna - goscie - jak wy jezdzicie, ze polosie wam sie ukrecaja ?? W zyciu nie ukrecila mi sie zadna polos.... Zmielila sie skrzynia (no - nawet 4 ), polecial dyfer, pekla obudowa skrzyni, ale NIGDY nie wymienilem ani polosi, ani zabieraka!!!! Nawet majac 1.1
Najwazniejsze jest to, azeby nie dopuscic do wystepowania dynamicznych sil w ukladzie przeniesienia napedu (brzmi zawile, ale jest to banalne). Chodzi o to, zeby nie robic ak, ze wszystko jest na luzie i nagle strzal ze sprzegla, bo wtedy zaden element tego nei wytrzyma. Nalezy naciagnac wszystkie lementy i dopiero wtedy strzal. I nic si enie urywa, nic si enie ukreca. Mozna to porownac do wbijania gwozdzia mlotkiem. Albo wystepuja sily dynamiczne (i gwozdz wlazi w material), albo przykladami mlotek do gwozdzia i na niego naciskamy. W ktorym porzypadku cos najpierw pusci (przesunie sie material wzgledem materialu)? Oczywiscie w tym pierwszym, - kiedy wszystko jest luzne i nastepouje strzal. Wiec sa tez i efekty - pourywane przeguby, poukrecane polosie, polamane zeby w sjrzyni.... A wystarczy na starcie jedynie delikatnie sprzeglo popuscic i wszystko jak reka odjal.... No - ok - nie zpaiszczy sie kolami, ale niektorzy zbieraja rybki, inni hoduja znaczki....

Mowie wam, ze ja sie tego nauczylem po zajezdzonej czwartej skrzyni mnaluchowskiej, jak juz nie mialem kolejnego materialu na przeszczep.... Wtedy sie uspokoilem i nagle wszystko przestalo sie psuc!!! (chodzi oczywiscie o skrzynke, bo polosie, przeguby i zabieraki wszystko wytrzymywaly....)