Usterki w Avensis Kombi - XII 2003 rok - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2004-04-18 20:39:05, pmietki pisze:
[...]
Od poczatku mialem pecha: zamiwilem w czerwcu 2003 czarna avensis, a salon zamowil w W-wie srebrna i to 2 razy. Dopiero trzeci samochod byl czarny. Nie polecam dlatego serwisu w Swiebodzicach: pracownicy chyba kleje wachaja...
[...]


ASO w Swiebodzicach faktycznie jest jakies nieciekawe, sam mialem z nimi kilka przygod. Teraz jezdze do nich tylko jak wyjatkowo musze z jakimis drobiazgami, bo mam do nich po prostu najblizej. Wszelkie przeglady wole powierzyc ASO w Lubinie, ktore jest co prawda dwa razy dalej, ale potrafilo (chcialo ) poradzic sobie z przypadlosciami, ktore byly nie do przejscia dla majstrow ze Swiebodzic.

Poza Swiebodzicami byles ze swoja Ave w innym ASO?

Pozdro
  
 
Nie miałem zamiaru zanizac poziomu raczej porównac toyote do reszty. Zaprzatanei sobie głowy gwizdzacym lusterkie czy trzeszcacym plastikiem ma sie nijak do uszkodzonego komp czy wymiany całego zawieszenia w aucie które przejechało 40.000.
rozumie ze wszystko zalezy od wrazliwosci uzytkownika ale bez przesady drogi jakie mamy kazdy widzi (oprócz jednej osoby) i chyba by było rzecza niemozliwą zeby cos nie trzeszczało.
Wiadomo ze w jednym to bedzie miej słychac w drugim bardziej
ale jezeli to jest naprawde tak bardzo uciazliwe to do serwisu i niech robia.
  
 
Mam spro do czynienia z następującymi autami. W Corolli E11 po 115 tys km nic nie trzeszczy. W mojej Starlet po 124tys tylko w mroźne dni da się słyszeć trzeszczenie z okolic deski rozdzielczej. Mój znajomy ma E9 z 92 roku z przebiegiem 150tys km i u niego nic nie trzeszczy. Dużo osób które kupuje Toyoty jest zawiedzionych z powodu właśnie takich pierdół, a co dopiero użytkownicy starszych Toyot, którzy wydajac parę razy więcej pieniędzy niż jest wart ich dotychczasowe auto. Znam parę osób, które jeździło starszymi Toyotami, kupiło nowe i stwierdzaja, że więcej Toyoty nie kupią. Moje nowe auto w rodzinie, Corolla Wagon nie wydaje żadnych dźwięków, nie gwiżdze przy żadnej prędkości i chwała mu za to choć ma tylko niecałe 700km przebiegu. Niech tylko spróbuje się zmienić
Moje zdanie jest takie, że auto które ma rok, czy mniej nie może zachowywać się jak kaszel lub jakiś inny staruch, jeśli tak jest to znaczy się, że jakość poszła w dół, serwis ma to w d..ie bo jemu zależy na tym by zarabiać kasę a nie na tym by każdy z powiększajacego się grona właścicieli Toyot był wniebowzięcie zadowolony jak to miało miejsce kiedyś.
  
 
zacząłem ten temat wiec uzupełniam nowymi informacjami i odpowiedziami...

1. "Poza Swiebodzicami byles ze swoja Ave w innym ASO?" - tak bylem we wroclawiu w Alan Auto i moge polecic, bo obałili hipoteze Swiebodzic o gwizdach wywołanych relingami -okleili mi relingi i przez tydzień jeździłem - dalej z gwizdami...
AlanAuto chce ponownie sprawdzić lusterka ktore juz raz w swiebodzicach uszczelniano. Zobaczymy.

2. moje tylne wahacze które trzeszczą zostały zakwalifikowane przed miesiącem do wymiany, ale jeszcze ich nie dostarczono - moim zdabiem to kolejny skandal logistyczny toyoty. W AlanAuto poinformowano mnie ze jestem 2 klientem ktoremu w nowej avensis tylne wahacze trzeszczą. Jazda niczym wozem drabiniastym na drewnianych kołach...

A tymczasem gdy widze reklamę avensis to mi tylko cisnienie z nerwow rosnie, bo ja w mojej niczego nie znalazlem co Toyota w spotach reklamuje, a na pewno nie znalazlem spokoju.
  
 
Ja mam Ave 1.8 z VI-2003. Też przy 120 dochodziło z przodu furkotanie jakby pokrywka na gotującym się garnku latała. W grudniu wpadł mi pod koło przednie pies i po naprawie przedniegi zderzaka i osłony silnika furkotanie zniknęło.
Na pocieszenie właśnie w ciągu tygodnia padły mi obydwie żarówki ś.mijania. Lewą wymieniłem (ok 1 godz. wymiana) lewą żeby wymienić trzeba jechać do ASO i zdemontować- nadkole, zbiornik spryskiwacza i dopiero wymienić żarówkę. Jak mi powiedzieli w serwisie jeśli padnie żarówka na trasie to nawet pomoc tech. Toyoty musi ściągnąć samochod do ASO aby wymienić co??? żarówkę. SUPER. I to na nasz koszt.
JAKIM CUDEM TEN SAMOCHÓD OTRZYMAŁ HOMOLOGACJĘ!!!
Podstawowej czynność obsługi samochodu nie można wykonać nigdzie poza stacją ASO-żałosne. Poprzednio miałem Hondę i przez 5 lat nie wymieniłem żadnej żarówki i niczego innego.
A teraz mam takie kwiatki jw plus trzeszczący kokpit, rozstaw pedałów, jak dla dzieci, haczącą skrzynię biegów etc.

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2004-05-10 16:54:25, voytecV pisze:
... padły mi obydwie żarówki ś.mijania. Lewą wymieniłem (ok 1 godz. wymiana) lewą żeby wymienić trzeba jechać do ASO i zdemontować- nadkole, zbiornik spryskiwacza i dopiero wymienić żarówkę. Jak mi powiedzieli w serwisie jeśli padnie żarówka na trasie to nawet pomoc tech. Toyoty musi ściągnąć samochod do ASO aby wymienić co??? żarówkę. SUPER. I to na nasz koszt.
Podstawowej czynność obsługi samochodu nie można wykonać nigdzie poza stacją ASO-żałosne.



Zmień ASO. Wiem że z AVE są jeszcze większe problemy niż z Corollą, ale w mojej Rolli jedno ASo wymieniało żarówki przez 3 godziny, a inne w 30 minut. Wiem że można to zrobić poza serwisem, ale samemu ciężko.

Cytat:
Poprzednio miałem Hondę i przez 5 lat nie wymieniłem żadnej żarówki i niczego innego.



Obejrzyj nowego Civica sedan (po liftingu). Nie masz żadnych szans, żeby sie dostać do żarówki kierunkowskazu od strony silnika. Trzeba zdejmować osłonę nadkola i zmieniać żarówkę przez nadkole, wpychając palce nad oponą

Co do AVE, prawdopodobnie występują u Ciebie niedoróbki z pierwszego okresu montażu nowego modelu. Nie zmienia to faktu, że sytuacja jaką opisujecie nie powinna mieć w ogóle miejsca
  
 
[quote]
2004-05-10 17:27:11, jackal pisze:
Cytat:
2004-05-10 16:54:25, voytecV pisze:
... padły mi obydwie żarówki ś.mijania. Lewą wymieniłem (ok 1 godz. wymiana) lewą żeby wymienić trzeba jechać do ASO i zdemontować- nadkole, zbiornik spryskiwacza i dopiero wymienić żarówkę. Jak mi powiedzieli w serwisie jeśli padnie żarówka na trasie to nawet pomoc tech. Toyoty musi ściągnąć samochod do ASO aby wymienić co??? żarówkę. SUPER. I to na nasz koszt.
Podstawowej czynność obsługi samochodu nie można wykonać nigdzie poza stacją ASO-żałosne.


Ja tez wymienilem z lewej tzn od kierowcy a z prawej hmm jeszcze sie nie spalila ale z tego co widzialem to chyba latwiej bo nie trzeba akumulatora luzowac i lekko odchylac. tylko plastiki oslonowe z gory.



  
 
Przed kupnem TOYOTY miałem nowe reno megane, i gdy zostawiałem w rozliczeniu w salonie TOYOTY sprzedawca z salonu wykrył na dachu mojego samochodu niewielką ilośc szpachlówki
a samochód miałem od nowości i nie miałem dachowania.
Moja rada kto narzeka na jakość TOYOTY to niech se kupi opla lub reno to zobaczy co to są skrzypiące plastyki lub inne niezidentyfikowane odgłosy miałem nowe i napewno ich nie zamieniłbym na TOYOTĘ to jest moja opinia.
  
 
To ja moze powiem tak... fachowcy w polsce a fachowcy za granicą to inna bajka i 2 rozne swiaty...nie obrazając tu nikogo bo oczywiscie niewątpie w niektorych mechanikow umiejętnosci...ale jednak stwierdzam ze kwestia usuwania usterek odbywa sie na chybił trafił... i jesli komputer pokładowy dokładnie nie powie co jest nie tak z autkiem - to rozpocznie sie akcja na chybił trafił. I po kolei zacznie sie wymiana wszystkiego (za co płacimy) az do momentu kiedy usterka minie... Wiem bo pracowałem w Toyocie oraz jako ze jestem sąsiadem widze i słysze co sie tam dzieje. Owszem naprawic nie jest trudno... jednak naprawic tak by klient jak najmniej zapłacił i zeby jak najmniej czesci zostało niepotrzebnie wymienionych to juz jest problem...owszem czasami sie inaczej nie da ale... ale no comment...

A apropos zarowki... im nowsze autko tym bardziej skomplikowane...wiec nie dziwcie sie ze to tyle trwa...W moim lexusie z 1990 roku mam wszystkie nowinki techniczne ktore dopiero w samochodach a'la Avensis czy Corolla Verso sie pojawiły...i mimo ze to ma 14 lat - sa niesamowite szopki zeby wymienic np tą smieszną żarówke...

A jesli chodzi o czas wymiany... toyota w wiekszosci przypadkow po kazdej usłudze dla klienta - myje samochod - i to troszke trwa...

więc uzbrojmy się w cierpliwosc i pozwolmy panom z myjni popracowac... ja zaciekow na lakierze nie lubie