Ku przestrodze

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam
Bardzo dawno mnie nie było, bo trochę mi się kiełbasiło z moją cariną. Niektórzy pewnie wiedzą, że w kawietniu przez autokomis kupiłem sobie auto. Na początku dostałem dowód na 30 dni, celem poywierdzenia danych. I co się okazało: auto było w egzekucji komorniczej. Nie będę zagłebiał się w szczegóły, napiszę krótko. Kupa naerwów, kupa minut nabitych na telefonie i na szczeście finał bardzo pomyslny dla mnie: dziś dosatłem stały dowód, bo właściciel spłacił komornika. czuję się tak jakbym znów ją kupił. Jak się tego ustrzec (bo oczywiście oświadczenie sprzedającego że auto jest wolne od wad prawnych było i dodam więcej, że było tez zaświadczenie z sądu o braku zastawów)? Trzeba przed kupnem pójść do wydziału komunikacji, jest to w sumie jedyne miejsce gdzie są zfromadzone wszystkie dane dotyczące danego samochodu. Pamietajcie o tym!! I witam ponownie w klubie (bo już myslałem, ze wróce do początku, czyli zwróce auto i będę od nowa szukał następnego).
  
 
No to ,rzeczywiście niecekawie
Ale najważniejsze ,że finał szczęśliwy
pozdrawiam....
  
 
Cieszymy się, że wszystko dobrze się skończyło, teraz już możesz tylko cieszyć się nowym autkiem
  
 
Ale numer! Współczuję. Nerwówka musiała być rzeczywiście ostra.

Na szczęście dobrze się skończyło. Witamy ponownie.
  
 
ale jazda to by mi do głowy nieprzyszło. Już od dłuższego czasu szukam czegoś dla siebie i patrzyłem na wiele żeczy ale nie na cos takiego, całe szczescie finał pomyslny dla ciebie.
  
 
Ciesze się i ja z Toba, choć sam też miałem tez chwilę grozy przy rejestracji - wiem co czułeś w każdym razie.
Z własnej głupoty w zasadzie... albo raczej z niedopatrzenia.
Jeszcze na tymczasowym dowodzie okazało się że jest niezgodność numeru VIN na aucie ze wszystkimi papierami. Nie wiem jak mi to umkneło przy sprawdzaniu numeru i papierów, nie wiem jak ubezpieczalnia nie zwróciła na to uwagi, ale w srodku numeru był błąd - zła jedna cyfra....
Ponieważ kupowałem uzywane auto, to od razu skontaktowałem się z poprzednim włascicielem i zaczelismy dochodzić co jest grane.
Okazało sie ze salon Toyoty przy wystawianiu faktury i wysyłaniu dokumentów do wydziału komunikacji dokonał błedu - 6 lat temu !!!
I facet całkiem nieświadomy sobie jeździł.
Ale ile nerwów mnie to kosztowało - bo to od razu podejrzenia ze cos było nie w porządku, plucie sobie w brodę i - co robić?.
Końcem końców - wystarczył dokument z Toyoty przyznającej się do pomyłki i kopie z faktur żeby pani w wydziale komunikacji wydała mi nowy, poprawiony (już nie tymczasowy) dowód rejestracyjny. Potem jeszcze zmiana polisy i ufff.... oby nigdy więcej...
A VIN to już na pamięć teraz znam ...
  
 
hehe, ja też swój VIN na pamięć znam - tylko u mnie przy przerejestrowywaniu po sprawie spadkowej babka w urzędzie pomyliła się w DWÓCH miejscach!!! po prostu kalectwo do potęgi

dobrze że miałe podczas miękkiego dowodu badania techniczne i wtedy to wykryli - tak bym jeździł do pierwszej kontroli, a potem cyrk i ponowne przerejestrowywanie