Moja corolla na lawecie ...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Już wiem skąd się wzięły legendy o toyotach podróżujących na lawetach i jakie mogą być powody takich podróży.

Byłem dziś z dziewczynami w centurm miasta i załatwialiśmy różne sprawy.
Po zwycięzkich bojach postanowiliśmy wrócić do domu, otworzyłem samochód kluczyki schowałem do kieszeni, żeby zainstalować Małą Automobilistkę następnie wsiadłem do samochodu, złapałem za koło kierownicy i włożyłem kluczyk w tym czasie zaskoczył ząbek i zablokowała się kierownica i jak zwykle w takich przypadkach pojawił się problem z przekręceniem kluczyka - kilka razy próbowałem ruszać kierownicą w różnych kierunkach równocześnie przekręcając kluczyk (dotąd skutkowało w takich przypadkach) ale kluczyk nie dał się przekręcić .

po 10 minutach zmagań wezwałem assistance - po 15 minutach przyjechała poteżna laweta marki MAN - trochę mnie to rozbawiło, że do zablokowanej stacyjki przyjechał taki kolos .

Pan wysiadł, wziąłe ode mnie kluczyki i próbował przekręcić kluczyk tą samo metodą co ja - bezskutecznie, napuścił do stacyjki jakiegoś specyfiku i powtórzył zabawę, w miarę upływu czasu wkładał w to więcej siły aż w końcu pojechaliśmy na 2 baty - On szarpal kierownicę a ja próbowałem przekręcić kluczyk - bezkutecznie - zapadła decyzja o odwiezieniu auto do ASO

laweta została ustawiona do ataku - przed załadunkiem chciałem z bagażnika wyciągnąć kurtki - włożyłem kluczyk i nie mogłem go przekręcić byłem bardzo zdziwiony - blokada kierownicy go przecież nie blokowała .... i wtedy spojrzałem na pilota i aż przysiadłem z wrażenia ... od godziny wkładałem do stacyjki kluczyk od yarisa, sięgnałem jeszcze raz do kieszeni i wyciągnałem drugi kluczyk przekręcił się bez problemu - śmiechu było co niemiara nawet Pan z assistance się śmiał. Na odjezdnym dałem mu dychę aby nikomu nie mówił o przyczynie naszych zmagań.

Najedliśmy się strasznie dużo wstydu bo przychodnie przyglądali się nam z ironicznym uśmieszkiem na ustach a najgorszy był moment gdy ustawiała się laweta do wciągania - do fabii obok wsiadł dziadek z dumnie uniesioną głową odjechał - ale żebyście widzieli jego minę .
  
 
Hehe, niezłe... tylko po co ta dycha dla laweciarza za milczenie skoro sam wszystko opisałeś w necie?
  
 
Cytat:
2004-09-27 11:03:23, Pigletto pisze:
Hehe, niezłe... tylko po co ta dycha dla laweciarza za milczenie skoro sam wszystko opisałeś w necie?

byłem tak zły na stracony czas, że nie myślałem wtedy racjonalnie - teraz mnie to bawi
  
 
Taaak teraz już cała Polska będzie o tym trąbić hehe
Nie ma co, każdemu może się zdażyć. To ja napiszę co mi się przydażyło:
Było to w dzień zakupu mojej Rolki tz. umowa podpiasana, kasa wyłożona i autko stoi po domem. Poprzedni właściciele zawziecie tłumaczyli mi jak działa alarm i central zamek i co zrobić w razie gdy wysiadzie bateria w alarmie i gdy nie da się go wyłączyć pilotem. Wszystko OK, wytłumaczyliśmy sobie co i jak , pożeganliśmy się - ostatnie smutne spojrzenie na Toykę i papa.

Super! Wszystko było OK, wsiadłam sobie do Toyki, odpaliłam ją, wjechałam na podwórek, zostawiłam kluczyli w stacyjce i akurat przyszedł kumpel. Pochwaliłam się nowym nabytkiem, pooglądalismy sobie raz jeszcze wszystko na spokojnie. Chciałam zamknąć Toykę więc przekręcam kluczyk w stacyjce i nic... raz jeszcze to samo i znowu nic! Szarpię i nic. Kluczyk nie chce wyjść. Zablokował się czy co?? Mariusz też próbuje i nic. Głupio mi było zadzwonić do byłych właścicieli... więc chłopak rozkręcił całą stacyjkę...kiedy to zobaczyłam z boku taki mały czarny przycisk. Hmmmmm wiecie co było dalej...wystarczyło równicześnie nacisnąć i przekręcić kluczyk i problem znikł bo kluczyk wyjęłam bez problemu Jejku ale było śmiechu!! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że chyba każdy kto jechał moją Toyką i chciał potem wyjąć kluczyk mocował się w nim aż mu nie powiedziałam o tym guziczku
Pozdro:
Madzia blondynka
  
 
Bigman, odpisałem Ci na drugim forum.

Jakby coś, to tłumacz że to "Ukryta Kamera".
  
 

Taki mały czarny z napisem "lock" ?

No to mnie rozbawiliście
Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2004-09-27 11:41:01, MisiekII pisze:
Taki mały czarny z napisem "lock" ? No to mnie rozbawiliście Pozdrawiam



Dokładnie ten sam no co, życie byłoby nudne bez takich wpadek A nie wiem czy nowe Toyki mają ten przycisk?? Ale chyba nie.
  
 
fajne historyjki ja poprostu pare razy zatrzasnalem kluczyk w stacyjce brak centralnego i nawy z zatrzaskiem uhh...najgorzej jak sie zatrzasnie 100km od domu...to tez przezylem

niemam przycisku lock
  
 
Ja swoją Avensis widziałem kilka razy na lawecie jak ją zabierali a dokładnie cztery i tak za pierwszym razem lekko udeżyłem w auto przedemną , AVE nic nie było z zewnątrz wszystko ok a tu odpalić nie mogła ,okazało się póżniej ze jakiś wyłącznik w silniku jest i go komp. odłączył, za drugim razem to wina włąśnie znów tego komputera ,auto stało całą noc pod domem a rano nie chciało odpalić , za trzecim razem znów ten nieszczęsny komp. wkońcu go na gwarancji wynienili i był spokój , i czwarty raz ponad rok od wymiany komputera znów laweta tym razem autko już wiecej po tej przewóżce lawetą wiecej nie wyjechało na drogę tylko na złom pojechało po wypadku . A co do 3-go razu też się mozna by rzecz wstydu najadłem bo obok dwóch małolatów wsiadało do fiata 125p i się smiali ze toyota i na lawecie .
  
 
Cytat:
2004-11-09 14:28:12, sterciu pisze:
A co do 3-go razu też się mozna by rzecz wstydu najadłem bo obok dwóch małolatów wsiadało do fiata 125p i się smiali ze toyota i na lawecie .



Zawsze w takich sytuacjach mówż, że to reklamę kręcą, albo że goście są w ukrytej kamerze
  
 
A co do przycisku to w Avensis nie miałem i teraz w Carinie E tez nie mam .
  
 
Cytat:
2004-11-09 14:35:13, Jackal pisze:
Zawsze w takich sytuacjach mówż, że to reklamę kręcą, albo że goście są w ukrytej kamerze


Nie pomyślałem o tym ,bede pamiętać