Ekipy zespołu Extrem Events potrzebowały ponad pięciu dni na zdobycie drugiego pod względem wysokości wulkanu na zachodniej półkuli. Podczas wyprawy, zespół doświadczył silnych huraganów, temperatur w okolicach 30 stopni poniżej zera oraz niebezpiecznego pyłu wulkanicznego.
Szczególnie wyczerpujący okazał się ostatni odcinek wspinaczki, na którym obydwa Jeepy musiały przeprawić się przez niezwykle śliski lodowiec. To właśnie w tym miejscu ujawnił swe talenty mocny, 3.8-litrowy silnik V6 oraz opony Goodyear MT/R.
Po przejeździe przez lodowiec, samochody zaparkowały na samym szczycie wulkanu, który stał się najwyższym parkingiem na świecie.