Pierwszy polski supersamochód waży tylko 500 kg i dysponuje mocą 647 KM (476 kW) i maksymalnym momentem obrotowym 819 Nm uzyskiwanych z 6,2-litrowego silnika V8 ze sprężarką mechaniczną Eaton. Arrinera twierdzi, że będzie się rozpędzać z miejsca do 100 km/h w 3,2 sekundy i osiągać prędkość maksymalną ponad 300 km/h. Przyspieszenie od 0 do prędkości maksymalnej ma trwać 30 sekund.
Pojazd porusza się na oponach o rozmiarze 255/30 R19 z przodu i 335/25 R20 z tyłu, zamontowanych na 19-calowych kołach z obręczami z lekkich stopów. Za nimi kryją się potężne tarcze hamulców ceramicznych.
Ramę konstrukcyjną wykonano z aluminium i włókna węglowego oraz rur z wysokowytrzymałej stali, a nadwozie z kompozytów węglowych i kewlarowych. W modelu Arrinera Automotive zainstalowaną także nowoczesną kamerę termowizyjną monitorującą przestrzeń kilkuset metrów przed samochodem. Gdy urządzenie odnotuje obecność obiektu o temperaturze wyższej niż temperatura otoczenia, kierowca będzie mógł zobaczyć wyraźny obraz tego obiektu na wyświetlaczu zamontowanym w konsoli środkowej, na wysokości jego oczu.
Wszystko to bardzo fascynujące, zastanawiamy się jednak, gdzie w Polce znajdą się takie drogi, żeby przyszli właściciele mogli naprawdę odczuć radość z jazdy pierwszym polskim supersamochodem?