MotoNews.pl

Audi A3 Ambiente 1.8 TFSI S-Tronic – cichociemna perfekcja

15 kwietnia 2013

Kategoria | Testy samochodów
Marka, model | ,
1audi a3 ambiente 1.8tfsi stronic

Dzisiejszy test nie będzie miał na celu wypunktowania fajerwerków stylistycznych, jakie przynosi nam nowa generacja Audi A3, bo zwyczajnie nie byłoby o czym pisać. Nie przeniosę też nikogo w zaczarowany świat, w którym właściciele rozmawiają ze swoimi samochodami, opowiadając wszystkim o duchu i klimacie, jakie niosą ze sobą ich czterokołowe „zabawki”. Postaram się za to udowodnić, że bardzo szybko można zmienić zdanie na temat samochodu, który wcześniej, bez chwili zwątpienia, nazwalibyśmy nudnym. Do tego zabiegu wykorzystam 3-drzwiową odmianę kompaktowego Audi, wyposażonego w silnik 1.8 TFSI zestrojony z dwusprzęgłową skrzynią S-Tronic i zaprogramowany na 180 koni mechanicznych. I nie pomoże mi w tym ani cena, ani wyposażenie prezentowanego egzemplarza.

Audi, segment C
Jeśli przyglądaliśmy się już z bliska innemu modelowi z Ingolstadt, wyprodukowanemu w ciągu ostatnich 2-3 lat, nic nas nie zaskoczy. Choć sam do takich osób się zaliczam, muszę przyznać, że A-trójka wygląda bardzo dobrze, poczynając od nieco „zdenerwowanego” spojrzenia z przodu, kończąc na elegancko podkreślającej swoje pochodzenie tylnej części nadwozia. Co istotne, bryła nie straciła na lekkości w stosunku do poprzedniej generacji samochodu. Jest więc przewidywalnie, a jednocześnie przyjemnie i ze smakiem, do czego zapewne dążyli styliści. W naszym egzemplarzu efekt dopełniają 18-calowe obręcze aluminiowe, nadając nieco dynamizmu i nowoczesności.

Prostota i jakość
Do wnętrza zasiadamy przez zwyczajne, nieprzesadnie długie drzwi, co od razu sugeruje nam, że dostęp do drugiego rzędu siedzeń nie będzie łatwy. I tak jest w rzeczywistości. Skupmy się jednak na przedniej części kabiny, w której wrażenie sporej przestrzeni jest naprawdę odczuwalne. Wnętrze nie „tuli” kierowcy, otaczając go masą plastików z każdej strony, tylko daje pełną swobodę ruchów – to lubię! Kolejnym plusem w kabinie A3 jest pozycja za kierownicą. Dobrze trzymający w zakrętach, obszyty skórą i Alcantarą fotel można ustawić dość nisko, jednocześnie zachowując wystarczającą widoczność we wszystkich kierunkach. Dzięki niemu lepiej wczujemy się w sportowy charakter auta. Obsługa za pomocą idealnie działających pokręteł i stosunkowo niewielkiej liczby przycisków należy do przyjemności, także pod względem funkcjonalności. System Audi MMI jest przejrzysty i prosty w użytkowaniu, a nutki nowoczesności dodaje towarzyszący mu cienki wyświetlacz, wysuwany po uruchomieniu samochodu lub przy pomocy przycisku.

Co jeszcze przemawia na korzyść wnętrza auta z południowych Niemiec? W mojej opinii – design. Bardzo prosty, przypominający ten z mniejszego brata – A1. Na uznanie zdecydowanie zasługują materiały wykończeniowe i ich spasowanie, po części uzasadniając wysoką cenę katalogową, na jaką skalkulowano kompaktowe Audi. Do tego należy dodać świetnie grający system audio firmy Bang & Olufsen, dostępny za dopłatą 3770 zł. Niezależnie od tego, jak dobrej jakości dźwięk otrzymujemy w wyposażeniu seryjnym, polecam wziąć pod uwagę tę opcję przy zakupie A3-ki. Dlaczego tylko producent nie umieścił nigdzie tak popularnego już wejścia USB? Pozostaje nam pogodzić się na zawsze z kartami pamięci typu SD.

Perfekcji często jednak brakuje polotu, a w przypadku testowanego egzemplarza wnętrzu po prostu brakuje życia. Wstawki z aluminium, owszem, wyglądają świetnie, ale są zbyt subtelne, żeby stawić czoła ogólnej szarości panującej w kabinie. Konfigurator Audi pozwala nam pomyśleć optymistycznie – decydując się na wersję Ambition (testowana), możemy bez dopłacania tchnąć życie w ponury klimat, wybierając jaśniejszą lub ożywioną kolorowymi wstawkami tapicerkę.

Wydajny napęd i przyjemność z jazdy
Układając się w wygodnym fotelu, zaczynam sobie wyobrażać, jak będzie wyglądać moja pierwsza jazda A-trójką. Zbiór wcześniejszych doświadczeń automatycznie narzuca tok myślenia, który nie dopuszcza żadnej wpadki w prowadzeniu, czy choćby małej turbodziury. Przekręcam kluczyk, chwytam idealnie leżącą w dłoniach kierownicę i wrzucam pierwszy bieg. Bez pośpiechu odpuszczam nogę z hamulca i delikatnie wciskam pedał gazu. Nie dotykam już ani drążka zmiany biegów, ani łopatek przy kierownicy. Samochód wydaje cichy dźwięk benzynowego motoru i płynnie jedzie do przodu, szybko przełączając na coraz wyższe biegi bez wyraźnego szarpnięcia. Jeśli się uprę, wrzucę „siódemkę” już przy 60 km/h i skrzynia nic zaprotestuje. „Nie po to tu jestem” – myślę jednak. Następne światła są już dobrym pretekstem, by sprawdzić, jak 180-konny silnik radzi sobie z lekkim nadwoziem. Ruszam, wciskając pedał gazu do oporu. Samochód chętnie i bez „zająknięcia” rwie do przodu od samego początku, bowiem maksymalny moment obrotowy dostajemy już od 1250 obr./min. Pierwsza setka pojawia się po 7,2 sekundy, częściowo dzięki bardzo szybkiej, sekwencyjnej skrzyni S-Tronic, która optymalnie wybierze moment na zmianę przełożenia, czyli tuż przed czerwonym polem obrotomierza. Jeśli ktoś woli mieć pełną kontrolę nad obrotami silnika, do dyspozycji ma umieszczone przy kierownicy łopatki.

Jazda w zakrętach to czysta przyjemność. Samochód wydaje się być lekki i przyklejony do asfaltu nawet na zimowym ogumieniu. Układ kierowniczy dokładnie „opisuje” nawierzchnię, a funkcja Drive Select pozwala dobrać optymalne ustawienia do stylu jazdy i rodzaju pokonywanej drogi spośród pięciu – Efficiency, Comfort, Auto, Dynamic oraz Individual – z czego ta ostatnia daje nam możliwość personalizacji poszczególnych elementów wpływających na zachowanie samochodu. Obniżone o 15 mm w stosunku do wersji Attraction i Ambiente zawieszenie auta jest sztywne w każdej z wymienionych opcji – szczerze mówiąc, liczyłem na większe różnice, dajmy na to pomiędzy wyborem Comfort a Dynamic. Zawieszenie tłumi nierówności w sposób poprawny, ale nie ma co się spodziewać rewelacji – w końcu mowa tu o wersji Ambition, w dodatku wyposażonej w 18-calowe koła z niskoprofilowymi oponami.

Jak jest ze spalaniem? Całkiem nieźle. Podczas dynamicznej jazdy, głównie po mieście, samochód spalił około 11 litrów na 100 kilometrów. W oszczędnym przemieszczaniu się na pewno pomoże 7-biegowa przekładnia z automatycznym odłączaniem napędu po wciśnięciu pedału przyśpieszenia, tryb jazdy Efficiency, system Start-Stop, a także niska masa własna.

Okiem przedsiębiorcy

Audi A3 z podstawowym silnikiem 1.4 TFSI w najniższej specyfikacji Attraction to wydatek 90 tys. złotych. 122 600 zł to kwota, jaką musimy wyłożyć w salonie, jeśli chcemy stać się posiadaczami prezentowanej wersji wyposażeniowej i silnikowej ze skrzynią S-Tronic, bez dodatkowych opcji. Bardzo łatwo można ją jeszcze podnieść dokładając kolejne 10 tys. złotych za napęd Quattro. W pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że dochodzimy już do kwot, za które możemy mieć A4, A5, a nawet A6 z silnikiem o tej samej mocy.

Jeśli chodzi o oferty kredytowania, Audi Finance proponuje klientowi oprocentowanie w wysokości 6,99%, wkład własny od 10% oraz termin spłaty od 12, aż do 84 miesięcy. W ramach leasingu możemy skorzystać z dwóch opcji promocyjnych – 101% na model A3 z rocznika 2012 oraz 105% na egzemplarze MY 2013. W pierwszym przypadku wyznaczony jest limit 25 tys. km rocznie oraz 40% wykupu, natomiast w obu – okres 36-miesięczny oraz 25% wpłaty wstępnej. Standardowa oferta leasingowa wyznacza kolejno wartości: 24-60 miesięcy oraz 10-45% wkładu własnego.

Dla kogo?

A3 w wersji 3-drzwiowej z pewnością przypadnie do gustu młodym kierowcom, lubiącym dynamiczną jazdę i ceniącym nowoczesność, niekoniecznie pragnącym wyróżniać się w tłumie. Nie każdy może sobie jednak pozwolić na wydanie tak dużej kwoty na samochód segmentu C. Testowany egzemplarz, mimo ceny sporo wyższej niż 150 tys. złotych, nie posiadał na przykład czujników parkowania, czy podgrzewanych siedzeń. Przemawiać za Audi A3 będzie jednak najwyższy poziom wykończenia w klasie, świetny układ napędowy i kierowniczy oraz świadomość poruszania się samochodem klasy Premium spod znaku czterech pierścieni.