Stuk puk w mojego Essiego

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wczoraj wieczorem mój Essi stał sobie zaparkowany przed blokiem, wzdłuż osiedlowej ulicy, połową na jezdni, połową na chodniku, jak wszystkie zresztą samochody. W pewnym momencie słyszę trzask , wygladam przez okno i oto widzę swojego essiego przesuniętego, stojącego pod skosem w wyniku uderzenia przez sprawcę-opla astrę. Ponadto drugi samochód oprócz mojego zdecydowanie mocniej uszkodzony. Gościa zarzuciło na lodowych koleinach i buchnął m.in. w mije autko. Serce zabolało. Rozbity cały klosz lampy przedniej, pęknięty zderzak, trochę wgięty blotnik w sąsiedztwie lampy. Żarówki lświateł i migacza nawet nie naruszone. Co do pasa przedniego to nie wiem dokłednie. Ale do rzeczy. Oczywiście Policja przyjechała, zarejestrowała kolizję, nadała numer sprawie. Sprawca ma OC w PZU. Mam teraz dużego dylemata, czy dobrze zrobiłem. Mianowicie podjechałem na Aleję Pokoju do PZU, tam gdzie szacują szkody,i oczywiście niemałe kolejki innych poszkodowanych. Podszedł do mnie gościu z warsztatu blach-lak. i zaproponował , że u niego mogę bezgotówkowo sprawę załatwić a na czas naparawy da mi autko zastępcze..Zastanawiałem się czy traciś czas ( a mam go niezbyt wiele) na wystawanie w kolejkach, potem szukanie tańszego warsztatu, aby ewentualnie zostało trochę w kiesie z wypłaty gotówkowej. Zdecydowałem się na to rozwiązanie bezgotówkowe.Od gościa z zakładu zgłosiłem telefonicznie zajście i termin oględzin przez rzeczoznawcę został ustalony na 6 lutego..Czy ktos z was się mniej więcej orientuje ile mogłoby kosztować dopprowadzenie essiego do stanu przedkolizyjnego( robota + części). A ile ewentulnie PZU może za to dać? Ciągle się zastanawiam czy dobrze zrobiłem Czy ewentualnie można się wycofać z tego rozwiązania na rzecz wypłaty gotówkowej? Dajcie znać bo nie usnę dzisiaj
Dodam że lakier metalik, essi rocznik 1994

[ wiadomość edytowana przez: sirtom dnia 2006-01-31 19:33:53 ]
  
 
niemam pojecia co do cen ale na oko powinienes zarobic min ok 1500zl za naprawe kombinujac samemu oczywiescie jakies uzywki musial bys wlozyc.
a tak napewno bedzie kombinowal warsztat aby jak najwiecej przyciąc trzeba bylo sie odrazu dogadac z warsztatem ze ofszem ale odpala ci min 500stow Niewiew jaka byla szkoda i ze ci niebeda klas kilogramow szpacjli i takie tam jakies pordzewiale lampy tak zeby to wygladalo niegorzej jak przed wypadkiem i dotego zeby zostalo troszkie kasy w kieszeni
  
 
sory za bledy
  
 
Ja bym zrezygnował! Bardziej sie opłaca wziasc kase do ręki! zawsze sporo kaski zostanie! I poszukaj sprawdzenego blacharza wśród znajomych, bo wiele kombinuje jak cholera i pozniej mozesz załowac! Powodzenia i współczucia z powodu stłuczki
  
 
A czy można jeżdzić z rozbitym kloszem lampy i migacza, przy świecących żarówkach? Można za to zarobić mandat?
  
 
mandat pewnie tak tyle ze zawsze mozna tlumaczyc ze przed chwila na parkingu ktos przylozyl gorzej jak sie trafi dwa razy ten sam stróż prawa he he
  
 
Głupio zrobiłeś, trzeba było brać kase, zazwyczaj pzu dobrze płaci, i jak byś troche pokręcił się za częściami to wydał byś połowe tego co dostał byś od pzu (wiem co mówie) albo i lepiej. A naprawa to wcale nietaki duzy koszt, bo raptem masz 2 elemty do malowania (250-350zł robocizna).
A jeśli chodzi o lampy to nie można tak jeździć, pierwszy lepszy patrol i zabiorą Ci dowód i wyśła samochód na badanie techniczne. A że bez lampy (lub ze stłuczoną) jechać dalej Ci nie pozwolą (jak będą wredni) to jeszcze każą Ci wezwać pomoc drogową i odcholować samochód.
  
 
Eeee, podejrzany ten blacharz! Wiadomo,że bedzie chciał jak najlepiej na tym wyjsc i zrobi Ci autko byle jak. Mnie tez niedawno gosc maluszkiem stuknął -pęknięty zderzak,wniesione nadkole i drzwi. PZU zaproponowało ponad 1000 zł. Wziąłem kase (bez żadnych problemów wypłacili). I za tą kasę zrobiłem u sprawdzonego i polecanego blacharza to plus jeszcze inne rzeczy, jak np porysowane drzwi z drugiej strony, jedno nadkole do wymiany, zabezpieczenie progów.
Jak na mój gust - bierz kasę do ręki i naprawiaj we własnym zakresie.
  
 
Dzisiaj właśnie odebrałem z zakładu blach-lak mojego Essiego. Zdecydowałem się na rozliczenie bezgotówkowe szkody. Na czas naprawy dostałem autko zastępcze. Nie chciałem kasy do ręki, ponieważ nie mam czasu na łażenie po firmach i szukanie kogoś kto by tak zrobił robotę, żebym jeszcze ja na tym zarobił. Bardzo ładnie zrobili swą robotę, super dobrany kolor malowanych, wymienianych elementów ( morski metalic), kompletna lampa fabrycznie nowa, autko umyli, całe wypolerowali, dwa lata gwarancji. A już niektórzy z Was wystraszyli mnie, że zrobią bucówę. Widocznie ja miałem to szczęście, że trafiłem do dobrego zakładu, gdzie nie partolą roboty, a poza tym nie było moim zamysłem zarobienie kasy na tym. Ważne było to, że nie musiałem angażować swojej gotówki potrzebnej do naprawy, a potem jeszcze głowić się, czy PZU nie zapłaci mi mniej. Co do tego zakładu to przypadkowo zgadałem się z kilkoma moimi znajomymi, którzy w dalszej lub bliższej przeszłości powierzyli im swoje auta ( nie tylko w zakresie napraw powypadkowych), i są zadowoleni do dzisiaj.
Może w przypadku jakiś błahych szkód zdecydowałbym się na gotówkę.