zupper LOB MEMBER BMW E39 528I Warszawa | Jako wybitnie doświadczony kluskofahrer kilka uwag po 100 tys. kluską.
Stan zakupu : Zakupiona w Niemczech w 2004 (stan licznika 162000 - tak samo ksiązka serwisowa) W Niemczech 2 właścicieli z tej samej rodziny w różnym wieku – żadna rewelacja). Jeżdżę od lutego 2005 i na dniach stuknęło, 262000 czyli przejechałem sam 100000. Auto kupione od jakiegoś chyba buraka, zaniedbane, choć podpicowanie do sprzedaży. Dałem 3000 Eur we wrześniu 2004 co dziś jest kosmiczną kwotą za kluskę. Silnik – budzik, czyli X20SE czyli muł i budzik..ale../ o tym później /.
Auto przez owe trzy lata codziennego jeżdżenia nie odmówiło nigdy posłuszeństwa na trasie!
Jedyne uszkodzenie ode mnie niezależne to przepływka, która padła ze starości w Katowicach i bez której doczłapałem się do serwisu Opla w Krakowie.
Po za tym żadnych drogowych niespodzianek. Jeszcze w Niemczech w ramach zakupu wymieniono mi reflektory na białe z zżółkniętych i dano nowe włączniki szyb elektrycznych na miejsce starych i wytartych. W Polsce u Mariosa zrobiłem zmianę tapicerki i innych pierdół nie mających większego wpływu na stan techniczny a jedynie wizualny / Tapicerka, wygłuszenia, hamulce od 3 litrowej Omy, itp. Sprawy/. Samochód po części dzięki Mariuszowi i dostępnym częściom oraz prymitywnemu silnikowi – tani w eksploatacji. Olej - minerał zwykły, zwykłych firm, filtry filtronu..czyli groszowe sprawy /zmieniam obowiązkowo co 10 tyś/. Za cały rozrząd z robocizną 280 pln, zawieszenie przednie, końcówki, łączniki itd. Wymieniane co rok 200-250 pln. Nie czuć po kieszeni i oby tak dalej
Osiągi jak na ten silnik nie są rewelacyjne /o czym większość wie/, ale z założenia to auto rodzinne a nie na laski czy wyścigi. Silnik benzynę pali w zakresie 7,2 l – 10 l, gaz na wtrysku oscyluje w granicach 9 l – 11 l, co jest jak mi się wydaje całkiem przyzwoite. Kluską zwiedziłem całe Niemcy, Belgię, Lichtenstein, byłem w Paryżu i praktycznie w całej Polsce.
Prędkość maksymalna przy 4 osobach i bagażu na pokładzie, jaką osiągnąłem to 172 km/h i dalej się bałem po prostu jechać, choć pewnie do 190 bym doszedł. Mój rekord to Berlin – Sosnowiec w 4 h z tankowaniem po drodze i 4 osobami na pokładzie.
W zamian auto olbrzymie wygodne, solidne, komfortowe i bezpieczne – szczególnie przy moim tetrycznym stylu jazdy
Po tym wytrysku wazeliny trochę o minusach
- zamarzające zamki /już naprawiłem/
- puste kombi skrzypi /taki urok/
- ciężko parkować w mieście jak to z kluską
- światła pełnią rolę ozdobną, więc unikam jazd w nocy po za miastem /przypłaciłem taką jazdę kiedyś dzwonem/
- nie wiem, po co jest uszczelka pod deklem zaworów, bo bez względu na jej stan i cenę wiecznie cieknie
- karawan trudno nagrzać wewnątrz przy mrozach, z tego, co wiem to spotykana przypadłość samochodów o dużej wewnętrznej przestrzeni
- cofanie, /czyli jazda do tyłu/ - koszmar
- mało kieszeni, schowków, itp – z przodu i tyłu
- do radia musze się pochylać siedząc, choć wzrost mam normalny 174
- trądzik rdzawy co rusz przypomina o niedoskonałościach blachy w tym modelu (1994)
- delikatne zawieszenie co rok wymieniam końcówki
Plany:
Uczciwie przyznam, że nie wiem co dalej ? Do ilu na tym budziku jeździć ? Nieodczuwam jakże męskiej potrzeby zmiany na lepsze i szybsze nowsze skoro to się spisuje ok.
Pytanie sumujące moje wypociny jest następujące. Czy jest jakiś stan przebiegu silnika przy którym bez względu na jego stan trzeba pomyśleć poważnie o zmianie ? 300kkm? 400 kkm?
A może do pół miliona doturlać ?
Pozdrawiam
Przynudzający zupper
|