Naprawa starego układu hamulcowego

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco

Drogi użytkowniku Kanta lub Poloneza ze starym układem hamulcowym. Na podstawie swoich i cudzych doświadczeń z naprawami i użytkowaniem hamulców w tych modelach postanowiłem poświęcić chwilkę (na tle godzin, a nawet dni spędzonych na kombinowaniu jak prawidłowo naprawić układ hamulcowy w Kancie, to naprawdę chwileczka) aby podzielić się z Tobą moimi spostrzeżeniami i wiedzą na ten temat.

Przede wszystkim jak będziesz robił z hamulcami, to nie oddawaj wozu mechanikowi. Teraz już żaden nie zrobi porządnie z hamulcami kanciakowymi, bo jest to dość pracochłonne, a nikt nie da za to odpowiedniej kasy.

Przede wszystkim przyda się stabilny podnośnik (żaba), albo kobyłki. Przed podniesieniem samochodu poluzuj śruby w kole/kołach. Podnieś wóz, zabezpiecz go przed przemieszczaniem się i zdejmij koło/koła.

Zacznij od poluzowania odpowietrznika i przewodu, bo potem możesz mieć z tym problem.

Jak wykręcić odpowietrznik nie łamiąc go:
Profilaktycznie zawsze należy przed pierwszą próbą odkręcenia obstukać odpowietrznik młotkiem (delikatnie) i zapsikać wd40 (dla lepszego samopoczucia, a może coś tam pomoże). Po kilku minutach obstukać ponownie i spróbować odkręcić. Nigdy na siłę, bo złamiemy go i będzie problem. Jeśli nie chce po dobroci, to bierzemy ciężki sprzęt, czyli malutką gazową lutownicę dostępną w prawie każdym markecie budowlanym i nie tylko i podgrzewamy odpowietrznik porządnie. wtedy powinien puścić (można go po pogrzaniu jeszcze trochę obstukać). Ściągaj po jednym zacisku.

Aby ściągnąć zacisk przedni musisz wyciągnąć cztery zawleczki z blaszek ślizgowych, następnie przy użyciu dobrego śrubokręta i młotka wybić blaszki i wybić młotkiem zacisk (najlepiej używać młotka drewnianego żeby nie pokancerować zacisku, ale można też użyć zwykłego, ale z większym wyczuciem). Ściąganie zacisku tylnego wygląda tak samo, tylko najpierw trzeba odkręcić dwie śruby od osłony wewnętrznej (dwie blachy o kształcie półksiężyców) i część znajdującą się bliżej przodu auta przesunąć w dół. Odepnij przy okazji linkę ręcznego.
Jak już zacisk wisi na przewodzie, to podpompuj hamulcem żeby wylazł tłoczek, potem zaciśnij przewód elastyczny kluczem tzw "morsem"(do kupienia w każdej castoramie za około 7 złotych, a bardzo przydatny w wielu naprawach) żeby płyn nie wyciekał i odkręć zacisk. .Jeśli się ma kompresor, to można wycisnąć tłoczki już po zdjęciu zacisków wkładając końcówkę do otworu po przewodzie hamulcowym (uważać na palce, bo tłoczek wylatuje z dużą prędkością), można też do tego użyć sprężonego powietrza w sprayu, albo korzystając z innego środka transportu podjechać na stację benzynową i użyć kompresora do pompowania kół.
Kiedy już zdejmiejsz zacisk, to przede wszystkim wyczyść go porządnie. Weź papierek ścierny wodny około 500 i przeszlifuj wstępnie ślizgi, potem 1200, potem 3000, a na końcu pasta polerska. To samo zrób z drugą częścią ślizgów, czyli tymi dwiema blaszkami (zacisk musi bez żadnych oporów poruszać się w ślizgach). Wygładzenie powierzchni spowolni procesy korozji i uchroni przed przyczepianiem się brudu, a w konsekwencji przed zapieczeniem ślizgów i unieruchomieniem zacisku. Następnie wyjmij gumeczkę która jest w środku cylinderka i przeszlifuj cylinderek bardzo drobnym papierem ściernym (wodnym), najlepiej 2000-3000. Potem znów ładnie wyczyść i przepoleruj pastą polerską. Czas zająć sie tłoczkiem. Jeśli tłoczek ma wżery dość poważne, to nawet się z nim nie baw, tylko kup nowy. Jeśli jest znośny, to weź papierek 2000 i przeszlifuj go. Potem pasta polerska, potem ładnie przepoleruj czystą, suchą szmatką. Następnie załóż nową gumkę do cylinderka.Teraz kwestia sporna, bo są dwie szkoły. Można złożyć całość na płynie hamulcowym, albo na paście do tłoczków. Ja zawsze składam na paście. Smarujesz całą powierzchnię cylinderka pastą i wycierasz suchą szmatką (nie powinno być tam pasty, bo płyn powinien zostać czysty), potem smarujesz tłoczek i nie ścierając z niego pasty wpychasz go (jeśli jest porządnie zrobione, to powinno się dać wsadzić palcami, lub dwoma śrubokrętami, ale bez używania dużej siły). Wersja ze składaniem na płynie hamulcowym polega na wysmarowaniu cylinderka i tłoczka płynem i wciśnięciu tak jak w przypadku pasty.
Następnie zakładasz drugą gumkę tzw "kurzówkę" (musi ładnie wejść w rowek na całym obwodzie), ją też przesmaruj smarem miedzianym przed założeniem (kurzówka chroni przed przedostawaniem się zanieczyszczeń czyli kurzu, wody, soli do wnętrza cylinderka i tym samym zapobiega jego ponownemu zacieraniu bądź zapiekaniu). Jeśli udało Ci się odkręcić odpowietrznik, to bierzesz nowy i smarujesz go smarem miedzianym i wkręcasz (najlepiej kilka razy wkręcić i wykręcić, żeby gwint się dobrze nasmarował, po ostatnim wykręceniu smarujesz drugi raz i wkręcasz). Potem smarujesz smarem miedzianym gwint przewodu hamulcowego elastycznego, przykręcasz zacisk do przewodu i zakładasz.


Zakładanie zacisku: wkładasz klocki hamulcowe na swoje miejsce, umieszczasz zacisk w jarzmie, wkładasz najpierw dolną blaszkę, potem górną, następnie umieszczasz zawleczki w dziurkach w blaszkach i zacisk założony.

Po tym musisz zawołać drugą osobę, a najlepiej jeszcze trzecią, która pomoże Ci odpowietrzyć układ, a przy okazji zmienić płyn .
Jedna osoba pompuje pedałem hamulca, druga dba o obecność płynu w zbiorniczku, a trzecia bawi się w odpowietrzanie.

Sposób na odpowietrzanie w pojedynkę:
Na poluzowany odpowietrznik zakładasz rureczkę (na przykład jakąś taką akwariową), a drugi jej koniec wkładasz do słoiczka z płynem hamulcowym. Oczywiście koniec rurki musi być zatopiony w płynie. Wsiadasz do samochodu i pompujesz pedałem hamulca, oczywiście dbając o poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym (czyli ze 2-3 razy wysiadasz z wozu i patrzysz do zbiorniczka). Nie wyjmując rureczki zakręcasz odpowietrznik i gotowe.


Co do tylnych zacisków sprawa ma się prawie dokładnie tak samo, z tym że tłoczki są wkręcane. Niestety one zawsze przysparzają więcej problemów, ale i tak się da.
Do wkręcania może się przydać klucz do kół dodawany seryjnie do DFa i Poloneza, czyli płaski i szeroki z jednej strony (tak właśnie, jeśli nie wiedziałeś czemu ten klucz jest taki dziwny, to teraz już wiesz), klucz morse'a, lub jakikolwiek klucz "hydrauliczny", czyli pomocny przy chwytaniu okrągłych rzeczy (rur na przykład). Może się też przydać bardzo solidny i kanciasty śrubokręt (chodzi o to, żeby dało się go włożyć w wycięcie w tłoczku).


Po odpowietrzeniu czas na przejażdżkę w czasie której powinieneś trochę hamować delikatnie żeby klocki się ułożyły, ale przy okazji zagrzać hamulce. Jak tylko zagrzejesz, to wracasz do garażu i odpowietrzasz ponownie (często jest to niepotrzebne, ale strzeżonego).

Teraz idziemy dalej. Wymiana tarcz jest dziecinnie prosta. Zdejmujemy zacisk, odkręcamy jarzmo zacisku, czyli ten element, który trzyma zacisk, odkręcamy szpilki, które na codzień ułatwiają nam zakładanie koła, po czym delikatnie zbijamy tarczę młotkiem (najlepiej drewnianym) w stronę na zewnątrz auta. Kiedy już ją zdejmiemy, to dobrze jest oczyścić piastę z rdzy i innych zanieczyszczeń, po czym nasmarować smarem miedzianym. Wnętrze nowej tarczy również polecam nasmarować smarem miedzianym, ułatwi nam to następną wymianę tarcz. Zakładamy nową tarczę, wkręcamy nowe szpilki (oczywiście na paście miedzianej), przykręcamy jarzmo, klocki i zacisk i możemy się brać za drugą stronę, bo jak wiadomo wszelkie elementy układu hamulcowego należy wymieniać parami (osiami). Oczywiście zawsze wraz z wymianą tarcz należy wymienić klocki, ponieważ stare klocki nawet jeśli jeszcze dobre, są ułożone do starej tarczy, która zazwyczaj ma już znaczne wyżłobienia i takowe klocki momentalnie zniszczą Ci nową tarczę.


Jeśli dalej są problemy z hamulcami, to czas zająć się serwem. Przede wszystkim musisz sprawdzić przewód od podciśnienia. Jeśli ma jakieś nieszczelnośći, to od razu wymienić. Jeśli i to nie pomoże, to sprawdź zaworek w serwie i go przeczyść. Jeśli i to nie pomoże to zmień serwo (można bez problemu wyrwać na allegro nówkę za 50 złotych).

Jeśli zbyt szybko blokuje Ci przednie koła, a tylne praktycznie nie hamują, to wymień korektor hamowania osi tylnej.
Przy okazji poważnej naprawy hamulców skontroluj stan przewodów (metalowych i gumowych).
Jeśli metalowe są już w stanie słabym, to od razu je zmień. Polecam przewody miedziane (droższe, ale nie korodują).


Jeśli przewody gumowe mają zgrubienia, przetarcia, pęknięcia, lub najnormalniej w świecie guma jest sparciała, to też je wymień. Wystrzegaj się wszelakiego rzemiosła, bo raz coś takiego kupiłem i po miesiącu takowy przewód mi pękł ( na szczęście wyratowałem się ręcznym i hamowaniem biegami)na wszelkie połączenia gwintowe nakładaj smar miedziany, bo znakomicie chroni przed korozją, a co za tym idzie przed zapiekaniem.


  
 

Sposób na ukręcony odpowietrznik:
Kiedy zacisk jest ściągnięty, można sobie poradzić z tym ustrojstwem. Otóż trzeba wziąć wiertarkę z regulowaną prędkością obrotową (żeby nie rozwalić całego zacisku, to lepiej używać wolnych obrotów). Następnie bierzemy małe wiertełko i przewiercamy szczątki odpowietrznika. Następnie większe wiertełko i znów to samo i tak dalej i tak dalej, aż z odpowietrznika zostanie tylko cieniutka blaszka. Wtedy można spróbować wydłubać nędzne resztki z gwintu. Jeśli natomiast ten bandyta praktycznie zespawał się z zaciskiem, to nie zostaje nam nic innego jak nagwintowanie jego nędznych zwłok. Wtedy smarujemy nowy odpowietrznik smarem miedzianym i wkręcamy go. Jeśli nie wchodzi, lub wchodzi opornie, należy poprawić gwint.

Jeszcze dodatkowo porady:
-By Bieniowaty:
Czasem zdarza się, że odpowietrznik, który nam się ułamał byl wyjątkowo twardy i praktycznie niemożliwe jest jego rozwiercenie.
Wtedy w odległości około 0.5 cm od starego drania wiercimy dziurę na nowy odpowietrznik. Potem gwintujemy i wkręcamy

-By Spajk: chcialem zaznaczyc ze przy rozwiercaniu odpowietrznika albo wierceniu nań drugiej dziury nie wolno nam wiercic na wylot. jesli zrobimy otwor na wylot pozniej go nagwintujemy to odpowietrznik bedzie nadal "otwarty". Fabryczny otwor na odpowietrznik jest zbudowany na kształt stozka na koncu odpowietrznika i to wlasnie ten stozek zamyka odpływ płynu, nie samo wkrecenie odpowietrznika!!. Trzebaby zrobic identyczny otwor a to dosc trudne. Jedyna metodą jest wkrecenie zamiast odpowietrznika zwyklej sruby.

Ze swojej strony polecam jedynie próbę usunięcia resztek starego odpowietrznika, a jeśli się nie uda, to jazdę na najbliższy złom i zakup zacisku z odkręconym odpowietrznikiem.

W ostateczności można hamulce odpowietrzać na przewodach hamulcowych. Robi się to dokładnie tak jak normalnie, tyle, że popuszcza się przewód hamulcowy przy zacisku. Tę metodę polecam tylko w specyficznych przypadkach (trasa, kompletny brak kasy i czasu na wymianę lub naprawę zacisku).


Sposób na zapowietrzoną pompę:
Odręcasz odpowietrznik w wybranym kole (jeśli zapowietrzyła się sekcja tylna, to prawe tylne, jeśli przednia, to prawe przednie), a druga osoba pompuje, aż nie zacznie bardzo intensywnie sikać płynem. Oczywiście przyda nam się i trzecia osoba, która będzie dbać o prawidłowy poziom płynu w zbiorniczku, co zapobiegnie ponownemu zapowietrzeniu pompy. Dobrze przy okazji zastosować patent z samodzielnego odpowietrzania hamulców z rureczką i słoiczkiem (skuteczniejsze).

To chyba tyle w tym temacie i miłego dłubania

Wszelkie spostrzeżenia proszę przesyłać do mnie na priv i jeśli będzie coś ciekawego, to zostanie dodane do opisu jako alternatywa, lub sposób jedynie słuszny. Jeśli ktoś opanował do perfekcji remont mechanizmu hamulca ręcznego, proszony jest o przesłanie mi opracowania, a dodam to do kompendium o hamulcach (oczywiście ze stosownym podpisem czyjego to autorstwa).

Zastrzegam sobie, że tekst ten jest mojego autorstwa, jest moją własnością i może być wykorzystywany na innych stronach i forach tylko za moją zgodą.


  
 
ja bym ominal jedno
tloczkow nie szlifujemy - sa pokrywane chromem wiec nic nam to nie da - sa wzery to zmienic na nowe a nie dziadować, jak zeszlifujesz ruda wylazaca to i tak zardzewieje i robota na darmo
  
 
Któregoś dzionka jak robiłem hamulce w czerwonym (pierwszy raz porządnie i samemu, a nie dzięki "genialnym" radom kuzyna jako totalny laik, to nie miałem jednego tłoczka nowego i przeszlifowałem wżery. Od ponad dwóch lat hamuje równo na oba przednie koła i się nie zapieka. Przeżył nawet półroczny postój i jest git. Tak więc po pierwsze można między bajki włożyć opowieści, że w kancie trzeba co 2 miesiące zaglądać do hamulców, bo wystarczy porządnie zrobić, po drugie jak widać nawet jak się przeszlifuje tłoczek, to przy dobrze zrobionych hamplach będzie się dobrze trzymał i prawidłowo funkcjonował.
Zresztą dlatego też napisałem, że tylko lekko zmęczony tłoczek można robić. Jak ma ostre wżery, to od kopa wymiana.
I jeszcze zauważ jaką granulację papieru ściernego zalecam. PRLowski papier toaletowy był agresywniejszy Chodzi tylko o delikatne wygładzenie powierzchni.


[ wiadomość edytowana przez: Wujek-Kajtek dnia 2007-06-17 02:22:20 ]
  
 
a ja proponuje wymiane gumek na oryginalne.sa drozsze ale pewniejsze.te podroby za 5 zl na 2 kola to tandeta.tloczek chwile po zlozeniu chodzi dobrze ale ppo kilku minutach puchnie gumka i jest zatarty.a przy wymianie rurek na tyle ,trzeba pa,ietac aby przymocowac je tak jak fabrycznie.czyli do mostu jakimis opaskami.duzo ludzi tego nie robi skutkiem czego jest pekniecie rurki w krotkim czasie.a co do plynu hamulcowego to najlepiej wymieniac go zawsze przy naprawie ukladu.idiota,ktory skonstrulowal te zaciski z ALUMINIUM powinien wisiec juz dawno.metalowy tloczek,ktory pracuje w aluminium wyciera je,i powoduje zanieczyszczenie plynu jego opilkami.
a gdzy urwie sie nam odpowietrznik to proponuje najpierwnalac plynu do tloczka i umiejetnie wkrecic w gumowy przewod tak aby sie on nie wylal.pomoze to szybszemu odpowietrzeniu.
zawleczki n zabezpieczeniach proponuje wymienic na standardowe zawleczki.takie jak stosuje sie np.na zabezpieczeniach walkow,nakretek na srubie.trzeba tylko lekko przyciac.to jest o wiele pewniejsze zabezpieczenie niz smiesznej konstrukcji fabryczne.zawsze trzeba pamietac o tym,ze jak wymieniamy przewody gumowe to wymieniamy uszczelke miedziana.a w szczegolnosci gdy odpowietrzamy wezem.trzeba pytac przy kupnie weza o nowa bo powinna byc w komplecie.
to na tyle.co wiedzialem to dopisalem.aaa i jeszcze jedno plyn to dot 4,a nie jakies tam gowno np.R3
  
 
Dobrze prawicie
A co do płynu, to zdecydowanie tylko czwórka, bo trójka to nieporozumienie.
  
 
Nikt nie napisał ważnej rzeczy: odpowierznik nalezy odkręcać nasadowym, albo rurkowym
  
 
Przy wymianie przewodow elastycznych (pierwszy raz, przynajmniej prawdopodobnie) kupcie od razu metalowe
  
 
a gdy wymieniamy rurke to najlepiej kupic sobie klucz oczkowy '10' naciety z gory.sa takie w marketach i sklepach motoryzacyjnych za kilka zl.innym kluczem nie radze podchodzic.
  
 
dodalbym, ze warto przesmarowac smarem grafitowym prowadnice zacisku, zapobiega to korozjii elektrochemicznej i zapiekaniu zacisku w jarzmie.
  
 
Ja nie polecam grafitowego. Miedziany jest lepszy. Grafitowy w pewnym momencie zamienia się w powodującą opory grudę, a miedziany nie zmienia konsystencji.
  
 
Ja smaruję pastą do tłoczków. Miejsca styku klocek jarzmo takze.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Tyż próbowałem pastą do tłoczków i tyż było dobrze, aczkolwiek z przyzwyczajenia jadę miedzianym
  
 
najwazniejsze zeby czysm posmarowac, inaczej korozja elektrochemiczna czyni spustoszenia.
  
 
problem zatartych tloczkow wynika ze zlej konstrukcji calego zacisku.jest on wykonany z aluminium i tarcie tloczka w aluminiowym zacisku powoduje powstawanie opilow aluminium i zatarcie tloczka.gdy otworzymy zacisk i sposcimy troche pynu,zobaczymy ze plyn sie od tych opilkow az swieci.w przypadku zlej jakosci plynu,wystepuje to juz po przebiegu rzedu kilku tys. km
gdy nie mamy oryginalnych gumek do zacisku,to proponuje [te rzemieslnicze] niczym nie smarowac.bron boze smarem.od razu spuchnie gumka i robota na marne.a oslonki gumowe na tloczek to tylko oryginalne.moga byc nawet stare.bo nowe odspadna przy 1 hamowaniu.
  
 
Cytat:
2007-07-01 16:03:55, paweldobra pisze:
problem zatartych tloczkow wynika ze zlej konstrukcji calego zacisku.jest on wykonany z aluminium i tarcie tloczka w aluminiowym zacisku powoduje powstawanie opilow aluminium i zatarcie tloczka.gdy otworzymy zacisk i sposcimy troche pynu,zobaczymy ze plyn sie od tych opilkow az swieci.w przypadku zlej jakosci plynu,wystepuje to juz po przebiegu rzedu kilku tys. km gdy nie mamy oryginalnych gumek do zacisku,to proponuje [te rzemieslnicze] niczym nie smarowac.bron boze smarem.od razu spuchnie gumka i robota na marne.a oslonki gumowe na tloczek to tylko oryginalne.moga byc nawet stare.bo nowe odspadna przy 1 hamowaniu.


ja zawsze samruje grafitowym w każym aucie i jest ok
  
 
A ja smar miedziowy lub molibdenowy - też dobrze pracuje na gorąco.
  
 
Cytat:
2007-10-23 08:42:29, Waldi_L_N pisze:
A ja smar miedziowy lub molibdenowy - też dobrze pracuje na gorąco.



Ja nie stosuję żadnych smarów, żadnych innych substancji chemicznych w układzie hamulcowym, jakakolwiek inna chemia w układzie hamulcowym = kłopot.
Proste doświadczenie - weźcie starą uszczelkę tłoczka i umyjcie wodą z mydłem. Odłóżcie na godzinkę. A potem ją weźcie i naciągnijcie.
Układ hamulcowy - a konkretnie chodzi o uszczelnienia części ruchomych - tłoczków - zawiera uszczelki z gumy butylowej, która dobrze znosi tylko płyny hamulcowe.
Oczywiście, polecam DOT-4, trójka to już historia.
Jeśli układ jest dbany, nie katowany, a w Polonezach i Fiatach układ ten nazwać wypadałoby układem spowalniajacym, a nie hamulcowym - to nic się z tym nie dzieje.
Tłoczki składa się i rozkłada jedną ręką, no, najwyżej, jak ciężko idzie, to zacisk stolarski i tłoczek płynie jak złoto.
Jeśli nie daje się wcisnąć - coś jest nie tak i albo się zaraz tłoczek zatrze i będzie przeciekać, albo uszczelka "spuchła", tudzież niewłaściwie założona - i efekt będzie jak powyżej.
W moim Polonezie rocznik 1996, przebieg 143 kkm w hamulcach nie grzebię zupełnie - bo nie trzeba. Po wymianie na jesień 2005 roku tarcz i klocków z przodu - przy przebiegu 76 kkm - jeżdżę na nich do dziś (rocznie robię nim ok. 25 tys km, zima lato), czyli przejechałem już 67 tys km lekko licząc, a po tarczach ledwo widać, że są przez klocki dotknięte. Tarcze zwykłe, zametowskie.
Hamulce w Polonezie i Fiacie są dość trwałe - patrząc oczywiście na ich generacyjny rodowód - ale są DELIKATNE!
Polonez i Fiat to nie maszynka do wyścigów i ostrego hamowania.
To zwykły, siermiężny wół roboczy dla Polaka, który okres swojej świetności miał PONAD dwadzieścia lat temu.
Jak się o tym pamięta, to zarówno układ hamulcowy, jak i inne w tych samochodach, pracują długo i niezawodnie, nie ustępując w niczym współczesnym zachodnim szkatułkom na czterech kołach.