krokolud Atu plus,Caro 1.4 16V Marki | Witam wszystkich serdecznie ,i zabieram sie do opisu mojego potwornego pecha.Zakupiłem niedawno poldka gs-a,przyjechałem nim do domu i wszystko było lala.Rano go odpalam na benie i co sie okazuje ?Ma takie widzimisie i powyżej 2000 obrotów robi mi pum purum pum pum(przerywa),przeżucam na gaz i smaruje do mechaniora.Zprawdzamy to i owo ,i okazuje sie że pompka paliwowa daje za małe ciśnienie.Zmieniamy pompke jest ok.wyjeżdżam z bramy od niego(na gazie)ni z tąd ni z owąd bum .Zaglądam pod maske ,a tam rozwalona w drobny mak obudowa filtra powietrza.Zaczynają się schody. bo po tym wybuchu znów na benie zaczyna szaleć.Chcąc postąpić zgodnie z wszelkimi zasadami logiki ,jeżeli coś jest nie halo z gazem to pewnie winę ponosi zapłon.Wymieniłem przewody od wysokiego, oczywiście na drugim miejscu świece ,filtr powietrza i pojechałem do gaziarza i prosze o regulacje.(w międzyczasie pozklejałem obudowe ) i wymieniłem czujnik od ciepłego powietrza znajdujący sie w obudowie filtra.gazownik do mnie mówi że mi tego nie wyrególuje bo mam padnięty parownik.Pojechałem do kolegów załatwiłem drógi parownik i nową obudowe filtra.po zamontowaniu parownika i regulacji jest wszystko w porządku.(no prawie bo na benie gubił niskie obroty ,na gazie było idealnie)Zawijam sie z powrotem do mechaniora niech mi robi regulacje obrotów na benzynie.Co sie okazuje: przepustnica jest uszkodzona.Wymieniamy przepustnice,lipa.Stara faktycznie była uszkodzona,jakiś niedorajda w miejsce podciśnienia wkręcił śrue tak że przeszła na przewylot.Widać ją było na tle przepustnicy.wymieniłem czujnik przy przepustnisy ,silniczek krokowy ,czujnik położenia wału, i dla świętego spokoju sąde lambda.Wyjażdżam na próbe i znowu bummm.Następna obudowa poszła do aniołów.(tej już nie da sie posklejać!)Zawziołem sie na łachudre(GS-a) i pomimo poniesienia znacznych kosztów nie mam wyjścia i brnę dalej.Mam jeszcze kolektor zsący(może tamten gdzieś ciągnie lewe powietrze)lub komputer padł .Koledzy mają drugą sztuke na graty ,wziołem już od nich ten komputer tylko mam problem z immobilajzerem. Po przełożeniu kompa i stacyjki z drugiego świeci się kłódka.Mam tylko czarny kluczyk od tego drugiego.Czy mam jechać i wykasować mu immo,czy powinienem jeszcze coś przełożyć bo na tym wogóle jest kaplica.wracając do starego kompa (zresetowanego)dzieją sie takie głupoty z silnikiem że szkoda gadać.Myślałem też nad wymianą głowicy.jestem załamany jak stary dach,a ta padaka w dalszym ciągu nie jeździ!Proszę o porade .Przyjmę każdą sensowną podpowiedź.Z góry dzjękuje!(krokolud@wp.pl) |