Ostatnio cos dziwnego dzieje się z elektryka w moim poldku.Mianowicie na jalowym biegu jak daje gazu do ok 4000 obr obrotomierz leci momentalnie do zera a silnik tak jakby gasł.Nie puszczając gazu silnik zaczyna znowu pracować i gdy dojdzie do 4000 obrotow znowu gasnie.I tak w kólko....W czasie jazdy problem pojawia sie juz przy 2500 obrotow.
jak zapalę swiatla mijania problem prawie ustaje .Prawie - bowiem samochod nie gasnie przy dawaniu gazu.Za to jak tylko zdejme noge z gazu i zatrzymam sie np przed przejsciem dla pieszych gasnie calkowicie i za chiny ludowe go nie moge odpalic...
Jestem bezradny - podobnie jak znajomek elektromechanik.
By the way - wymienilem - niekoniecznie na nowe (uklad z kolesiem ze sztrotu
) moduł zapł (nowy),aparat zapł(szrot),kabelek od aparatu do modułu,nawet deskę roxdzilecza bo stara w polowie nie dzialala,pozdejmowalem wszelkie odciecia zaplonu i inne zabezpieczenia , ktore mogly oslabiac iskre itp...Z tesciem przegladlismy kable przy popmocy miernika aby wykryc czy nie ma jakiegos przebicia i nic...
Pomozcie bo mnie juz krew zalewa.............