Rav4 I 96 zwarcie przy długiej trasie albo wysokich obrotach

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam mam prośbę do Naszego Cudotwórcy BigelektronA i oczywiście Was Wszystkich - może ktoś miał już podobny problem?
Sprawa wygląda z pozoru niepozornie ale jest kłopotliwa. Mianowicie; pierwszy raz wystąpiła gdy po szybkiej jeździe na autostradzie ze stałą prędkością ok 150 km po przejechaniu odcinka 30 km błysnęła kontrolka silnika i silnik w momencie błysku zaczęło dusić. Zmniejszenie obrotów i prędkości pozwoliło dojechać do celu ale na krzyżówce zdechło i już nie chciało zapalić a przy próbie odpalenia kontrolki zachowywały się jakby było zwarcie tzn. zaświeciły się a po przekręceniu kluczyka i jego wyjęciu ze stacyjki (!) kontrolka silnika żarzyła się nadal (!) - potem zgasła i już amen nawet nie zakręcił. Auto zostało odholowane pod warsztat a że to był piątek wieczór przestało do poniedziałku. W pn rano - cud - odpalił od kopa i wjechał o własnych siłach na kanał. Efekt? Zostawiłem ravcie do testów - komputer nic nie wykazał - samochód jeździ pali - mechanik testował przez dwa tygodnie - sam mu kazałem - wyjeździł butle gazu i paliwo z baku ile tam było - jazda po mieście i NIC wszystko działa - odebrałem ravke i jazda - kolejne dwa tydzie jazdy po mieście i okolicach i wszystko działa. No to jedziemy na majówkę ! Z duszą jeszcze na ramieniu ale co tam... Trasa z Krakowa do Wetliny w Bieszczady Myślę bez szaleństw. Auto nie przeciążone - jedziemy nie po autostradzie coby nie kusiło max do 100 i na 2 - 2,3 obrotów (ludzie gały mi wyszły bo na tym co mi zwykle wystarczy na 200 km przejechałem w jedną stronę !! czyli ponad 300 kilosów) Jechaliśmy dłuuuugoooo i po 3h tej jazdy kontrolka check point błyskać zaczyna - no to ja już pojechany bo do celu jeszcze ez 100 kilosów będzie zwolniłem do 60 bieg 4 i jadę dalej - myślę jak stanę to już nie zapalę. Ale okazało się że nie gaśnie na czerwonym. Dojechaliśmy do Wetliny. Następne dwa dni krótkie trasy ostrożna jazda - no problem - Wracamy w niedzielę. Od Wetliny do Tarnowa zupełnie nic - za Tarnowem znowu to samo kontrolka mruga i zaczyna dławić więc noga z gazu i się toczymy 80 - w Krakowie zaczyna być gorzej bo ni z tego ni z owego wskaźnik temperatury nagle skacze na baczność - poza zakres - ewidentne zwarcie no nie? i Wówczas auto prawie zdycha. I tak kilka razy aż do momentu kiedy przed samym domem na czerwonym wskaźnik temperatury zostaje na baczność check się świeci i identycznie jak miesiąc wcześniej żarzy się po wyjęciu kluczyka. Odczekałem jakieś 30 min na otwartej masce i odpalił i dojechał ostatnie pół km do domu. Rano - auto jak nowe - pali jeździ tylko jeść woła. Mój mechanik mówi że tylko dobry elektryk mnie leczy bo on nie wie co to. Proszę Was o pomoc i podpowiedzi. Mi to wygląda że coś - jakiś czujnik, przekaźnik ? się grzeje - tylko jak go dziada znaleźć??? Dzięki za poświęcenie mi Waszej uwagi, przepraszam że się tak rozpisałem i będę wdzięczny za pomoc
  
 
Cytat:
2015-05-05 12:56:44, Karammba pisze:
Witam mam prośbę do Naszego Cudotwórcy BigelektronA i oczywiście Was Wszystkich - może ktoś miał już podobny problem? Sprawa wygląda z pozoru niepozornie ale jest kłopotliwa. Mianowicie; pierwszy raz wystąpiła gdy po szybkiej jeździe na autostradzie ze stałą prędkością ok 150 km po przejechaniu odcinka 30 km błysnęła kontrolka silnika i silnik w momencie błysku zaczęło dusić. Zmniejszenie obrotów i prędkości pozwoliło dojechać do celu ale na krzyżówce zdechło i już nie chciało zapalić a przy próbie odpalenia kontrolki zachowywały się jakby było zwarcie tzn. zaświeciły się a po przekręceniu kluczyka i jego wyjęciu ze stacyjki (!) kontrolka silnika żarzyła się nadal (!) - potem zgasła i już amen nawet nie zakręcił. Auto zostało odholowane pod warsztat a że to był piątek wieczór przestało do poniedziałku. W pn rano - cud - odpalił od kopa i wjechał o własnych siłach na kanał. Efekt? Zostawiłem ravcie do testów - komputer nic nie wykazał - samochód jeździ pali - mechanik testował przez dwa tygodnie - sam mu kazałem - wyjeździł butle gazu i paliwo z baku ile tam było - jazda po mieście i NIC wszystko działa - odebrałem ravke i jazda - kolejne dwa tydzie jazdy po mieście i okolicach i wszystko działa. No to jedziemy na majówkę ! Z duszą jeszcze na ramieniu ale co tam... Trasa z Krakowa do Wetliny w Bieszczady Myślę bez szaleństw. Auto nie przeciążone - jedziemy nie po autostradzie coby nie kusiło max do 100 i na 2 - 2,3 obrotów (ludzie gały mi wyszły bo na tym co mi zwykle wystarczy na 200 km przejechałem w jedną stronę !! czyli ponad 300 kilosów) Jechaliśmy dłuuuugoooo i po 3h tej jazdy kontrolka check point błyskać zaczyna - no to ja już pojechany bo do celu jeszcze ez 100 kilosów będzie zwolniłem do 60 bieg 4 i jadę dalej - myślę jak stanę to już nie zapalę. Ale okazało się że nie gaśnie na czerwonym. Dojechaliśmy do Wetliny. Następne dwa dni krótkie trasy ostrożna jazda - no problem - Wracamy w niedzielę. Od Wetliny do Tarnowa zupełnie nic - za Tarnowem znowu to samo kontrolka mruga i zaczyna dławić więc noga z gazu i się toczymy 80 - w Krakowie zaczyna być gorzej bo ni z tego ni z owego wskaźnik temperatury nagle skacze na baczność - poza zakres - ewidentne zwarcie no nie? i Wówczas auto prawie zdycha. I tak kilka razy aż do momentu kiedy przed samym domem na czerwonym wskaźnik temperatury zostaje na baczność check się świeci i identycznie jak miesiąc wcześniej żarzy się po wyjęciu kluczyka. Odczekałem jakieś 30 min na otwartej masce i odpalił i dojechał ostatnie pół km do domu. Rano - auto jak nowe - pali jeździ tylko jeść woła. Mój mechanik mówi że tylko dobry elektryk mnie leczy bo on nie wie co to. Proszę Was o pomoc i podpowiedzi. Mi to wygląda że coś - jakiś czujnik, przekaźnik ? się grzeje - tylko jak go dziada znaleźć??? Dzięki za poświęcenie mi Waszej uwagi, przepraszam że się tak rozpisałem i będę wdzięczny za pomoc


Witaj wyglada na slaba mase lub gdzies sie wiazka przetarla lub zazielenila trzeba szukac.
  
 
Dzięki, właśnie się rozgladam za dobrym fachowcem w tym temacie w mojej miejscówce. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki