Zimowe Oszustwo Oponowe

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Powołując się na testy ADAC-u (chyba jedna z najbardziej szacownych instytucji motoryzacyjnych w Europie, w dodatku nie pozostająca na niczyim "garnuszku", całkowicie niezależna) dowodzi, że:

* tak szeroko rozreklamowana temperatura graniczna +7*C na zmianę opon jest wzięta z sufitu;

* typowo zimowe sprawdzają się owszem, lepiej - jednak tylko na śniegu;

* ale już podczas suchego mrozu, jak również na deszczu, deszczu ze śniegiem, czy na brei błotno-śniegowej spisują się dużo gorzej - i w takich okolicznościach nie tylko całoroczna, ale nawet typowo letnia jest lepsza.


Ciekawy artykuł
  
 
W artykule nie znalazłem nic nowego.
Brak testów, albo linków do testów na które autor się powołuje.
To że zimówka kiepsko sprawdza się w deszczowe dni wiadomo już od dawna.
To, że całoroczna na śniegu kiepsko się zabiera tez wiadomo.

Przed zakupem warto sobie uświadomić pewną ważną zasadę.
Ile kilometrów robię rocznie i na jakich trasach.

Jeśli jeździmy mniej niż 10kkm rocznie i głównie na drogach odśnieżonych to lepiej kupić całoroczne.
Osobiście znam gościa, który samochodem z ABS jeździ cały rok na letnich Brawurisach.
Ja robię średnio 15-20kkm rocznie i zawsze mam 2 komplety opon.
Przy mojej jeździe komplety zmieniam średnio co 4 lata więc mieszanka też się nie zdąży zestarzeć.

Bo właśnie autor nie zwrócił uwagi na starzenie się opon...
  
 
Zimowe opony to głupota, jak śnieg, czy inna breja zalepi bieżnik, to co za różnica, czy jadę na zimówkach, czy całorocznych/letnich?
Rozumiałbym, gdyby zimowe opony miały jakiś klockowy bieżnik i ze 3*głębszy , coby wgryzać się w śnieg , a tak?
  
 
Cytat:
2010-10-13 14:58:21, malbert pisze:
Zimowe opony to głupota, jak śnieg, czy inna breja zalepi bieżnik, to co za różnica, czy jadę na zimówkach, czy całorocznych/letnich?



Z tego co wiem, to kształt bieżnika i miękkość gumy powodują łatwiejsze czyszczenie opony ze śniegu. A nie wiem jak breja może zalepić bieżnik w jakiejkolwiek oponie...

A co do samych opon zimowych, to ja i tak bede zmieniał. Jakoś lepiej mi się na nich jezdzi zimą (na letnich też próbowałem).




Pozdr.


[ wiadomość edytowana przez: robertkaluza dnia 2010-10-13 15:17:48 ]
  
 
ja juz zmienilem. Pod wplymem niskich temperatur letnia ze swoim skladem mieszanki robi sie twarda a przez to nie odbiera energi przy hamowaniu, slizga sie po niej, zimowka delikatnie dzieki lamelom i bardziej miekkiej konstrukcji tz materialu odbiera energie hamowania (to samo z przyspieszaniem)
  
 
Nigdy nie używałem opon "zimowych".
Na śliskim zwalniam i bardziej uważam, nigdy nie spowodowałem wypadku, stłuczki , używam auta normalnie tak w zimie jak i w lecie.
To po kiego mam kupować drugi kpl. opon ??
  
 
Cytat:
2010-10-13 17:05:52, malbert pisze:
Nigdy nie używałem opon "zimowych". Na śliskim zwalniam i bardziej uważam, nigdy nie spowodowałem wypadku, stłuczki , używam auta normalnie tak w zimie jak i w lecie. To po kiego mam kupować drugi kpl. opon ??



1. Dlatego, żeby nie wqrwiać jadących za Tobą jak nie możesz ruszyć ze skrzyżowania nazielonym bo się ślizgasz.
2. Żeby nie wqrwiać "ostrożną jazdą" na śniegu ( mówię o rozsądnej prędkości. A taką dla jeżdżących na letnich po śniegu jest 30 km/h poza miastem na pustej drodze )
3. Po to, że w razie zbiegu okoliczności letniej oponie może "zabraknąć" metra, dwóch, żeby zatrzymać się, np przed dzieckiem wbiegającym na ulicę.

itd. itd.

Oczywiście argumenty typu "zimówka" zatrzyma się później na mokrym są - ale o ile później się zatrzyma w rozsądnej prędkości w porównaniu do takiej samej sytuacji letniej na śniegu ?

Mam dwa komplety kół do auta bo wolę zapłacić za swoje bezpieczeństwo niż rozwalić kasę na coś innego - nowa szafka w kuchni nie uratuje mnie z opresji.

I na koniec konkluzja - największy kretynizm to gnanie autem w deszczu latem na łysej zimówce, bo "i tak są zużyte i dobijam je w tym sezonie" - to dla mnie wyjadanie z dupy.
  
 
Ja nie bardzo rozumiem na czym ma polegać oszczędność "niekupowania" zimówek
Suma przejechanych kilometrów jest taka sama - niezmieniane letnie (czy całoroczne) zużyją się po prostu szybciej i trzeba kupić nowy komplet
Natomiast te 7 stopni Celsjusza rzeczywiście wzięte z sufitu.
Ja osobiście zmieniam jak prawdopodobieństwo opadów śniegu jest już duże (ewentualnie wcześniej - jeśli wybieram się w Tatry czy też inne pagórki).
Zawsze też przeczekuję tzw. "pierwszy atak zimy" - we Wrocku śnieg znika po kilku godzinach, a potem najczęściej przychodzi kilka tygodni suchych i z dodatnimi temperaturami

Pzdr.
  
 
Ja też zmieniam i to jutro , później będą takie kolejki że długo by czekać
  
 
ja juz zmienilem z koniecznosci. Nawet nie szumia bardzo. Ja takich co nie zmieniaja kol biore zawsze lewym pasem i sie z nich tylko moge posmiac to to jednak zawsze widac gdy ktos jedzie na partyzanta.
  
 
Cytat:
2010-10-13 18:00:12, DeeJay pisze:
Mam dwa komplety kół do auta bo wolę zapłacić za swoje bezpieczeństwo niż rozwalić kasę na coś innego - nowa szafka w kuchni nie uratuje mnie z opresji.



W Twoim przypadku to też chyba wymóg, bo masz nowe auto i pewnie AC, a słyszałem, że niektórzy ubezpieczyciele odmawiają wypłaty, jak się ma kolizje w śniegu na letnich.

Ja swoje też niedługo założe, na szczęście mam na felgach i sam sobie zmieniam na parkingu, w razie potrzeby jadę tylko wyważyć

Pozdr.
  
 
A ja zobaczę czy znowu wytrzymam wszystkich zmieniaczy - pomijam twardzieli, którzy wogóle nie zmieniają kapci - ja też bym nie zmieniał, gdybym mieszkał w Krakowie, Łodzi czy W-wie.

Co do twardości gumy zależnej od temperatury, lamel i takich tam tekstów to typowo marketingowe pierdoły. NA SUCHYM LEPSZA ZAWSZE BĘDZIE LETNIA OPONA NIŻ TRAKTOROWATY KAPEĆ.

No i ta szansa na rentę dla dzieci po ojcu... 80% ostatnich zarobków płacą. Jak księżniczki by żyły.

[ wiadomość edytowana przez: piotr_ek dnia 2010-10-13 21:59:41 ]
  
 
hehe widze, że nie tylko ja czekam, aż się kolejki skończą... trzeba trenować walkę z samochodem, żeby z wprawy nie wyjść. miałem okazje w swoim życiu przebadać wiele opon letnich, zimowych i jedne całoroczne...
co tu wiele gadać , żeby czuć sie bezpiecznie trzeba by mieć mniej wiecej 3-4 komplety opon w garażu i codziennie dobierać odpowiedni. Weźmy takie opony zimowe - miałem okazję jeździć na Dębica Frigo I, barum polaris, yokohama, i michałkach alpin.
Dębica - ale ta pierwsza traktorkowa - genialna na błocie ( normalnym i sniegowym) żadna inna sie tak dobrze nie zachowywała na mazi, całkiem niezła na kopnym śniegu... Yokohama - genialna na ubitym śniegu, na kopnym już słabiej - mocno się obkleja, na mazi w miare ok, ale o dziwo stara frigo była lepsza, barumka - we wszystkich sytuacjach raczej średnia- bez szału. Michelin alpin - najlepsze zachowanie we wszystkich warunkach - gdyby nie ta cena...
Letnie - barum brilantis - miernota, barum bravuris - świetna na wodzie, ale na suchym słabsza od fuldy linero- dobra na suchym, na wodzie słaba, ostatnio testuje dunlop sp sport 01 - świetna na wodzie, niezła na suchym, zobaczymy jak w warunkach jesiennych się bedzie zachowywać.
Letnie w warunkach zimowych - barum brawuris niewiele odstaje od zimowego polarisa... a całoroczne - cóż jak bym jeździł 5 tys rocznie to bym brał bez zastanowienia - da się na tym bezpiecznie jeździć. Jest nieco słabsza od zimowej, ale wyraźnie lepsza od letniej. W warunkach ciepłych na odwrót
  
 
sweeper23! świetne, konkretne zestawienie
  
 
wyrarzę się bardzo krutko: 1. to jak jeżdżę na zimówkach, parkuję i wchodzę w zakręty napewno bałbym sie nawet pomyśleć na letnich w początkowej fazie zimy ... później pewnie też.

a zimówka jak zimówka ... Typowo Chińska,czy Koreańska bo tak przypiliło że nie było mowy wyjechać bez
Ciśnienie; 1.8 , 1.9 tak mniej wiecej utrzymuję i jeżdżę...
  
 
Cytat:
2010-10-14 08:46:59, franko25 pisze:
wyrarzę się bardzo krutko:





  
 




dobre
  
 
przynajmniej wypowiedź nie była dłÓga

Pozdr
  
 
a tak jeszcze na deser ciekawostkę dodam:
U mojej baby w firmie szef się wyżarł i kupił im do samochodów wspomniane opony michelin alpin ( samochody też dość zwinne, i raczej dobrze się trzymające - fiesty)
I w ciągu pierwszych 5 tygodni zimy z 7 samochodów firmowych 4 wylądowały w serwisie.. Wszyscy oberwali w tył... Oni sie zatrzymywali, a ktoś za nimi już nie ( i to niekoniecznie na letnich) - także jak panowie widzicie - nie tylko mamy kwestie typu opony, ale jeszcze i jej jakości..
druga ciekawostka - dwa takie same samochody - jednym jade ja, drugim kolega, wracamy ze szkoelnia, ja mam opony barum bravuris, on brilantis, lekko mokra droga, żaden dramat, wchdzę w zakręt- dziarsko, ale jeszcze ze sporą rezerwą - i mam za chwile telefon, że mam zwolnić bo z ostatniego zakrętu ledwo wszedł - a jechał tuż za mną z dokładnie taką samą prędkością...
  
 
Moje cudowne letnie 16 też już zostały zdjęte.
To co mam teraz założone to wyrób oponopodobny... Odziedziczyłem koła po przednim właścicielu tzw. bieżnikowane jakiś no name... Jak na razie jeździ się tragicznie zobaczymy jak będzie na śniegu... Coś mi się wydaje, że szybko się pozbędę tego badziewia...