O moich Mikodach ...resume

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pozwoliłem wstrzymać się z wydaniem opinii do czasu okrzepnięcia i przejechania 1500 – 2000 km na nowych tarczach. Z mojego prawie 30 letniego doświadczenia za kółkiem jest to ten dystans, na odcinku którego tarcza powinna się dopasować, ułożyć i funkcjonować prawidłowo. Tarcze założyłem dzień po odebraniu ich ze sklepu z nowymi klockami firmy TRW. Przy okazji wymieniłem tuleje na wahaczach oraz wyważyłem koła. Na odcinku pierwszego 1000 km unikałem gwałtownego hamowania, wjeżdżania w wodę i skakania z nienacka na pedał hamulca, choć kilkakrotnie z racji poruszania się po Polsce było to nieuniknione. Tarcze z racji swojej masy, nacięć i otworów powinny szybciej niż standardowe odprowadzać ciepło a co za tym idzie lepiej funkcjonować niż pełne stalowe tarcze hamulcowe. Po przejechaniu 1000 km stwierdziłem, że na nich PO PROSTU NIE DA SIĘ JEZDZIC. Po dłuższym hamowaniu, które czasami jest nieuniknione – jeżdżę do Danii autostradami przez Niemcy – bicie na kierownicy jest takie, że nadgarstki bolą. Odgłosy dobywające się z okolic zacisków i tarcz były powodem, że kilkukrotnie zatrzymywałem auto oglądając spod spodu co tam się dzieje bojąc się jechać dalej. Jazgot i drgawki towarzyszyły każdemu silniejszemu hamowaniu. Ba, zapalało się czasami światełko sygnalizujące ubytek płynu hamulcowego lub zużycie klocków (choć w rzeczywistości tak nie było) Gdy tarcze są zimne, zaraz po uruchomieniu samochodu, lub prędkość do 60 km..wszystko jest ok. Na większych zakresach, po prostu tragedia. Wyszedłem z założenia, że może montaż jest zły, koła żle wyważone lub jakiś element mocujący nie trzyma. Po przejechaniu 1000-1200 km zdjąłem tarcze i założyłem pierwsze używki jakie napotkałem na u Mariosa. Inna bajka – minimalne bicie, ledwo wyczuwalne drgania, brak niepokojących odgłosów. By mieć pewność po przejechaniu 200 km wróciłem do nacinanych Mikod. Sytuacja się powtórzyła..drgania, jazgot zza kół – po prostu strach. Nie wiem czym to jest spowodowane, wada materiału, ..losowo źle wykonane.
Klocki mam nowe, montaz prawidłowy, koła czyste wyważone…a jechac na tym się nie da.
Teraz będę zmieniał na pełne tarcze jakiejś nieco bardziej znanej firmy...
Dam znać co i jak


[ wiadomość edytowana przez: zupper dnia 2010-09-23 09:24:19 ]
  
 
Rozwiałeś mi moją chęć zamontowania tarcz mikoda.
  
 
rok temu kupiłem w focie tarcze kagera wraz z klocakmi , najtańsze co było , wiadomo że kager firmuje a produkuje kto inny, nie mniej jednaj uważam że sa b dobre, auto uzytkowane na co dzodzień w mieście , lecz w we włoszech po alpach i autostradzie równierz spisywało sie super, wniosek z tego taki , nie wszystko zoto co sie swieci .
ps do mojego auta do roboty czyli fokusa , zakładam zawsze wszystko z angoli i uważam że dobra uzywka orginał jest o niebo lepsza jak najlepszy zamiennik
  
 
..Na Mikodach nacinane/nawiercane zrobiłem prawie 20.000km - bez wyzej wymienionych objawów, i kolega któy omege ode mnie kupił jeździ dalej również bez takich akcji. Kolega Exek ktory była na jednym z LOB również ma mikody już kawał czasu (robi trasy Radom - Wwa) kilka razy w miesiacu - równiez zadowolony.

Aczkolwiek mi powiedziano iż do tych tarcz nalezy dać klocki Ferodo Premium - nie wiem dlaczego ale takie własnie mialem założone. Kilku moich kolegów ma te tarcze w swoich autach od ponad roku, i tez o niczym takim nie mowili.. Hmmm.. Może reklamuj?
  
 
jestem zdziwiony tą sytuacją - reklamacja da odpowiedź o co chodzi.
  
 
u mnie też nic się nie dzieje,a robie trasy do niemiec,
a i mam klocki Boscha

takie jaja miałem jak wracałem z niemiec,gwałtowne hamowane na trasie i kierownice po samochodzie goniłem,no ale to były zajechane Brembo

zanim kupiłem mikody szukałem innych (lansiarskich) tarcz,i trafiałem na b. dużo negatywnych opini na temat nawiercanych/nacinanych chyba EBC po 1000 za sztuke,a reklamacji nie chcieli uznawać !!!
  
 
zupper, nacinanie i nawiercanie tarcz ma skutkować przede wszystkim usuwaniu poduszki gazowej pojawiającej się między tarczą a klockiem przy dłuższym hamowaniu.

Wśród znajomych nie słyszałem narzekań na mikody, a były używane w prędkich golfach tedei, w pewnym stukonnym+ seicento itd - do swojego obecnego jeździdła też planuję założenie mikod
Może jakiś trafny komplet Ci się trafił...
  
 
U mnie jest to samo po przebiegu niecałych 15 tys,km
trochę mało jak na nowe tarcze

mój przypadek nie jest jedyny , kolega na innym forum pisał ,że oddał te mikody na reklamacje po około 600km

Link



Jaka cena taka jakość



[ wiadomość edytowana przez: KAFARMAN dnia 2010-09-27 18:28:55 ]
  
 
nie wiem czy to coś wniesie do tematu, ale nikt ze znajomy co części sprzedają nie poleca mikod, a niektórzy wręcz nazywają je chłamem
  
 
Pociągnę post dalej - po kolejnej pensji postanowiłem raz jeszcze zmienić tarcze i klocki. We Wrocławiu cały komplet tarcz ATE z klockami kosztował mnie 800 pln wraz z nowym czujnikiem i robocizną. Przy robocie byłem obecny i zrobiona była profesjonalnie. Żeby mieć pewność, przed założeniem została zbadana cala zawiecha z przodu i była bez zarzutu. Sztywna bez luzów, zbieżna, reasumując wręcz wzorcowo. Po założeniu z pedałem hamulca obchodziłem się jak jednonogi kaleka niosący tort....jakbym miał granat w ręku lub rozwiązanie zagadki smoleńskiej katastrofy....
Nie ma bata...po 300 km zaczyna się telepanie kierownicy choć przyznaje, że o zdecydowanie mniejszej amplitudzie niż na mikodach. Hamulców na 100% nie przegrzałem ani kałuzy nie zaliczyłem. Cały czas jeżdżę delikatnie, max do 130. Ręce mi po prostu opadają bo rachunek prawdopodobieństwa wskazuje na to, że coś u mnie nie tak. O próbach hamowania z prędkości rzędu 150-200 mogę zapomnieć, chyba, że widzę i przewiduje na 3 km w przód. Nie wiem już za co i jak się zabrać by czuć się w klusce komfortowo i bezpiecznie. Teraz pojadę do Raszyna na zbadanie tych tarcz i ewentualne przetoczenie jeśli aparatura wykryje ich bicie a nie innych elementów kluskofona.
Będę informował na bieżąco.
  
 
no to dla ciekawosci powiem ze to samo mam na ate , toczone tarcze 2 razy i wystarcza na jakies 1000km tyle ze ja doszedlem do wniosku ze to tarcze lipne zaczeli robic i nastepnym razem ide na maxa
  
 
Kurde.... Mam to samo na wentylowanych ATE z tyłu. Na początku było OK, z czasem przyszło buczenie i bicie przy hamowaniu, szczególnie przy prędkościach 80-100 km/h. Czyżby jakiś standardowy feler? Z przodu też mam ATE ale kierą nie trzęsie.
  
 
Ja mam u Siebie Textary spalone kilka razy i nic sie nie dzieje w ciagu jednego roku juz drogi komplet klocków zajezdzam Pierwsze były Textar razem z tarczami a teraz mam GM. Klocki z orginały o niebo lepsze od tych co miałem wczesniej i nie palą tak tarcz i nie nagrzewaja tak jak wczesniej.
  
 
Cytat:
2010-10-04 20:04:02, zupper pisze:
Nie ma bata...po 300 km zaczyna się telepanie kierownicy choć przyznaje, że o zdecydowanie mniejszej amplitudzie niż na mikodach. (...) Nie wiem już za co i jak się zabrać by czuć się w klusce komfortowo i bezpiecznie.


No a na bicie boczne opon (że o felgach nie wspomnę) patrzyłeś? Bo wyważarki zajmują się raczej biciem promieniowym.

Robert
  
 
jak telepało kierą to miałem stabilizatory do wymiany, a na szarpakach wyszło że są dobre, wymieniłem też gumy na stabilizatorze i problem zniknął

z resztą, te szarpaki to często są o kant dupy rozbić nie wiem czemu...
  
 
Kontynuuje temat tych nieszczęsnych tarcz. Na jesieni zeszłego roku założyłem nówki z nowymi klockami / Kierownica drży znowu, hamulce buczą, same tarcze raz już toczyłem na aucie...bez zmian. Łapy opadają...
  
 
Cytat:
2011-03-28 20:25:55, zupper pisze:
Kontynuuje temat tych nieszczęsnych tarcz. Na jesieni zeszłego roku założyłem nówki z nowymi klockami / Kierownica drży znowu, hamulce buczą, same tarcze raz już toczyłem na aucie...bez zmian. Łapy opadają...



w zeszłym roku założyłem nówki tarcze i klocki do fikusa.

drogi mamy, jakie mamy, a właściwie dróg nie mamy.

w dłuższej trasie na rozgrzanych tarczach wpakowałem się w jezioro na poboczu - w zasadze kałużę, ale upieram się, że to było nie oznaczone na mapie jezioro - i po tej przygodzie też nieco telepie.

Nie ma na to rady - mamy dziury w drodze, często są z kałużami, będą częściej do wymiany tarcze.
  
 
Nie przyjmuje takiej argumentacji. Inni też jeżdżą po tych samych drogach i im nie telepie.. jakie mam kupić tarcze i klocki?
  
 
Zupper ja miałem textary i klocki wpierw tez textara a pozniej gm.
Mam gdzie chyba orginalne tarcze bardzo mało uzywane mozna sprobowac załozyc...
Tylko musze je poszukać.
  
 
Cytat:
2011-03-28 22:22:49, zupper pisze:
Nie przyjmuje takiej argumentacji. Inni też jeżdżą po tych samych drogach i im nie telepie..



ale że co, nie przyjmujesz, że wpierniczyłem się w wodę na rozgrzanych heblach i od tego czasu przy heblowaniu mam wibracje?

spoko, dla mnie EOT