Co sądzicie o ograniczeniach dla początkujących kierowców?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Co sądzicie o ograniczeniach dla początkujących kierowców? Czy trzeba ich "metkować" zielonym listkiem? Czy powinny dla nich istnieć specjalne przepisy?
Moim zdaniem liczy się to ile kto przejechał kilometrów, a nie ile lat ma prawko.
  
 
widze że kolega też słucha audycji w Trójce
  
 

I czeka mnie kurs jeszcze w tym roku.
  
 
Ale jak sprawdzić ile km kto przejechał? Tu jest problem. Moim zdaniem powinno się najpierw dawać prawka z warunkami ograniczającymi np. prowadzenie tylko z doświadczonym kierowcą, ograniczenia prędkości i itp. Początkujący kierowca po czasie jaki sam stwierdzi za wystarczający przystąpi do zdawania egzaminu na prawo jazdy bez ograniczeń. Jednemu może wystarczyć miesiąc, innemu rok. Czemu akurat 7 miesięcy??
  
 
Też nie wiem czmu 7 miesięcy - to jest trochę bez sensu, bo jeden początkujący kierowca przez te 7 miesięcy nauczy się jeździć i będzie git, a inny przetrzyma auto w garżu, albo pojedzie 2 razy do Kościoła/sklepu etc., 7 miechów minie, dostanie prawko "full opcja" i dalej będzie stanowił zagrożenie na drodze.
  
 
Moja siostra ma prawo jazdy już 10 lat a przejechała może z 1000 km. Jak ją raz poprosiłem żeby mnie przywiozła z imprezki bo byłem trochę teges to w aucie odrazu wytrzeźwiałem, adrenalina zrobiła swoje
  
 
Kretynizm.ja co prawda mam 21 lat ale np.w poniedzialek zrobilem z ojcem i szefem dwoma autami 1000 km wczoraj zrobilem łącznie 140 km dzisiaj zaraz jade i zrobie 100 jak nic i jutro 120.Dzien wdzien kilka godzin za sterami więc dziwie się bo sa kierowcy którzy jadą do mista zostawia wóz na przedmieścicach i dalej jadą np.Trampajką.
aole są tacy ze nie dowidzi nie dosłyszy ale leci przez miasto na oslep nieraz robiąc ludziom krzywde.ale ja sie nie znam
Powtarzam kretynizm.
  
 
Najlepiej byłoby do każdego przypdaku podchodzić indywidualnie, ale przecież każdy wie na czym by się skończyło
  
 
Bardzo dobrym podejściem byłoby podwójne egzaminowanie, na początku oraz po roku czasu (z tym, że IIgie egzaminy powinny często gęsto roić się od prowokacji policyjnych pod kątem przyjmowania łapówek, albo wogóle odbywane pod kontrolą doświadczonych funkcjonariuszy drogówki) i przez pierwszy rok bardzo ostre obostrzenia dla kierowcy (nawet wielki zielony liść na tylnej szybie byłby OK - widać by było na kogo trzeba uważać i kogo trzepać radarem odpowiednio niżej) - może wtedy ludzie nauczyliby się jezdzić samochodem, a nie stwierdzać "wiesz kochana, wjedź do garażu bo ja niezbyt dobrze czuję się na wstecznym".
 
 
Ale wiadomo,że jak jesteś na egzaminie to chyba nie będziesz targował się z Policją odnośnie ew. "mandatu nieformalnego".Jeśli już to takie prowokacjie powinny mieć miejsce nie na II gzaminie tylko w "okresie próbnym".
A ten listek to powinien być jakoś odklejany,żeby nie trzeba było narażać innych użytkowników tego samego auta na "specjalne traktowanie".
  
 
Powiem Wam, ze to zalezy od wielu czynnikow.
Po 1. teraz uwazam, ze jednak powinni cos takiego wymyslic ale jak bylem swiezym "super hiper ekstra duper kierowca" to nie wyobrazalem sobie zeby mnie ktos ograniczal
po 2. wszystko jest wzgledne, moze po prostu zrobic oceny z egzaminu na prawko: dostales "5" mozesz jezdzic sam, "4" sam tylko w zabudowanym, "3" wszedzie z kierowca, "2" niestety do zobaczenia I taka ocena obowiazywalaby np rok/dwa lata.
  
 
co do indywidualnych umiejetności i ich poziomu -to oczywiste !!!
ale jak jest w szkole ? poziom zajęć dostosowany jest do PRZECIĘTNEGO ucznia a nie ,,prymasa'' w klasie który sie nudzi na zajęciach
badania statystyczne dowodzą że : WIELU (ale nie wszystkich) początkujących (do2 lat stażem za kierą) jest sprawcami ponad 70% wypadków z powodu nadmiernej prędkości .
Lobby ubezpieczeniowe (OC,AC,NW) pierw podniosło stawki ,a teraz wpłyneło na zmiany prawa - typowe działania aby ograniczając straty na wypłatach odszkodowań podnieść swe zyski - tu tak naprawdę chodzi o sporą kasę !
  
 
Cytat:
2006-03-16 14:30:19, MolibdenFSO pisze:
Ale wiadomo,że jak jesteś na egzaminie to chyba nie będziesz targował się z Policją odnośnie ew. "mandatu nieformalnego".Jeśli już to takie prowokacjie powinny mieć miejsce nie na II gzaminie tylko w "okresie próbnym". A ten listek to powinien być jakoś odklejany,żeby nie trzeba było narażać innych użytkowników tego samego auta na "specjalne traktowanie".


mi chodziło o eliminowanie "łapownictwa" przy "kupowaniu" takiego "egzaminu pełnych uprawnień" wśród egzaminatorów a nie wśród policjantów
 
 
Sorry, ale "prowokacje policyjne pod kątem przyjmowania łapówek" kojarzą mi się z łapownictwem wśród policji, nie egzaminatorów.
Taki pomysł jest wart rozważenia, tylko czy aby nie okaże się potem,że już nie ma kto egazminować ?
  
 
Generalnie pomysł nie jest zły
Problem jakie mają być kryteria
Ja mam prawko od 17 roku zycia i jeździę codzinnie od samego początku
Moi kumple z klasy też mieli, ale jeździli jak im tatuś dał brykę w sobotę wieczór
Wtedy im odwalało pokazywali co mogą auta tatusia (mogły dużo ale oni potrafili niewiele)
Z grubszych rzeczy - dwóch się zabiło, jeden wydachował (jechał w szelkach więc nie sobie nie zrobił), inni trochę spokornieli

Tak jest do dziś - powstało pojęcie tzw wypadku dyskotekowego typowo to noc z soboty na niedzilę między 1 a 3 rano, bryka ze dwa litry i ze 150 koni, przeładowwana - jedna dwie osoby na pokładzie więcej niż dopuszcza dowód rejestracyjny, duża prędkość i słup, drzewo, złapanie pobocza i dachowanie, oczywiście wszyscy napruci zwykle w wieku 16-22 lata,
bez pasów, ze 2-3 trupy na miejscu, reszta umiera w szpitalu, jak ktoś ma farta to przeżyje, a jak ma farta do kwadratu to nie jest inwalidą
Najgorzej jak ktoś niewinny trafi na takiego debila z przeciwka - jak sie nie zorientuje co jest grane jest spora szansa, że też wyląduje na cmentarzu

Uważam, że młodzi ludzie powinni jeździć jak najwcześniej nawet od 15 roku życia. Pewne nawyki trzeba sobie wykształcić za młodu.
Mam znajomych, którzy robili prawo jazdy już po studiach, nawet po 30-ce, i gdy widzę jak sie zachowują na drodze stwierdzam, że większość nigdy się nie nauczy jeździć, co zresztą widać po obcierkach na ich samochodach; przeraża ich wjazd do podziemnego garażu, holowanie przyczepy, karetka na sygnale, autobus wychylający się z zatoki, czy jazda po rondzie (a mowa o ludziach, którzy jeżdzą po Warszawie)
Problem młodych stażem kierowców polega na tym, że po jakimś czasie (psychologowie podają, że jest to rok i 15kkm) wydaje im się, że wszystką potrafią i zaczyna ich ponosić, czego efektem jest zwykle dzwon

Jakie miały być ograniczenia?
W odniesieniu do motocykli można zastosować wzór niemiecki - masz prawo jazdy krócej niż dwa lata twój moto może mieć max 34 kucyki choćby to była CBR-ka, po dwóch latach możesz sobie wyjąć półksiężyce z wydechu czy zmienić centralkę wtrysku z 34 na 100 koni, ale do tego czasu masz uczyć sie jeździć a nie szaleć
W odniesieniu do samochodów jest to raczej nierealne bo gdzie tu ustalić granicę? nawet jak będzie stosunkowo nisko to zawsze za wysoko - czas, kiedy była monokultura malucha minął - cienias sporting ma tylko 1108 ccm i 54 km a ciągnie ponad 150 na godzinę.
Pomysł z ograniczeniem prędkości np do 80 nie jest zły pod warunkiem, że taki samochód bedzie oznaczony w sposób z daleka widoczny np owym zielonym liściem, ale powinien on być magnetyczny, by go zdejmować gdy jedzie "pełnoprawny kierowca"

Jednak dopuszczenie takich kierowców na autostrady (których i tak prawie nie ma) nie jest dobrym pomysłem, nie chciałbym się wpakować na autostradzie, gdzie z definicji się grzeje na kogoś, kto jedzie zgodnie z przepisami 80-ką bo się uczy - to moim zdaniem stwarza zagrożenie
Zagrożeniem jest też popisywanie się przed kolegami - uważam, że można by to ograniczyć zakazując jazdy z więcej niż jednym pasażerem (co by młodzieniec mógł odwieźć dziewczynę do domu) chyba, że w samochodie byłby np rodzic lub inna osoba mająca prawo jazdy od min np 5 lat coby baczyła na młodego kierowcę
Co do zakazu jazdy z przyczepą nie sądzę by taki zakaz był problemem, raczej mało kto z takich osób ciąga przyczepę
Bardziej dolegliwy może być zakaz pracy samochodem ale jest to słuszne, nie będzie tak, że dziś odbieram prawko a jutro dostaję białego vana i pedał w podłogę bo to firmowy
Także drugi egzamin to nie jest zły pomysł - nie pamiętam czy w Finlandi czy w Norwegii zdaje się dwa egzaminy "letni" i "zimowy", może i u nas warto by egzaminować z jazdy zimowej
Nie podoba mi sie tylko pomysł na szkolenie do drugiego egzaminu - tu mi wygląda na wyciąganie kasy,
Drugi egzamin tak, ale szkolenie do niego tylko dla tych którzy czują taką potrzebę lub np dwa razy nie zdali (tak jak obecnie obowiązek wykupienia dodatkowych jazd)



[ wiadomość edytowana przez: Rekus dnia 2006-03-16 16:44:13 ]
  
 
Tylko jak nowi kierowcy nie będą mogli jeździć po autostradach itp itd to zauważ,że po tym okresie przejsciowym, okaże, się, że jest potrzebny jeszcze jeden, bo mają problemy na autostradzie i dużo wypadków jest.
Są już badania psychiatryczne dla kierowców? Może one pomogą wyeliminować "dyskotekowych samobójców"?
  
 
Chyba nie będzie tak źle
Po pierwsze póki co autostrad jest tyle co kot napłakał
Po drugie służą one do szybkiego przemieszczania się na duże odległości a początkujący kierowca raczej od razu daleko się nie wypuszcza
Po trzecie na autostradzie z definicji rozwija sie duże prędkości co powoduje, że gdy dojdzie do wypadku jego skutki są zwykle bardzo poważne - lepiej się uczyć na innych drogach czy w mieście, - jak ktoś tam się oswoi z ruchem, samochodem, czytaniem znaków, patrzeniem w lusterka, hamowaniem a przede wszystkim przewidywaniem co się możę zdażyć to na autostradzie sobie poradzi, sama prędkość nie będzie stanowiła problemu

A co do badań to je przeceniasz.
ostatnio widziałem jak to wygląda - lekarz był w ośrodku szkolenia, dwie minuty rozmowy, pobieżne badanie czy kursant nie jest ślepy, podpis kursanta na oświadczeniu w którym w paru punktach jest że nie leczy sie (bodajże u psychiatry, neurologa, nie ma cukrzycy itd) stówa od głowy i zaświadczenie gotowe - lekarz od ręki daje kwit, że zdolny chyba, że chodzi o kategorię gdzie jest wymagana psychotechnika (np C lub D),
  
 
Mnie właśnie chodzi o takie badania psychiatryczne dokładne, porządne, a nie takie jak wszystko u nas - na odpierdol.
A z tymi autostradami to w sumie nie wiem co myśleć, bo na duże odległości to się nimi w Polsce nie da podróżować (poza tą Wrocław-Katowice-Kraków) bo co się zacznie to już się kończy. Prawo jazdy od 16 lat i jazda tylko z dorosłym przez te 2 lata to chyba najrozsądniejszy pomysł.Zdaje się,że mieli go nawet wprowadzać, czy był ale go znieśli czy jakoś tak
  
 
chuj mnie to obchodzi. to jest tylko moje zdanie. sory, buehehehe!
  
 
Jak Cię porządnie przebadają to w życiu nie dostaniesz prawka
Pamiętaj!
Dla psychiatrów nie ma zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani.

A jazda od 16 lat (czy nawet 15 lat) z dorosłym albo samemu ale "bez prawa przewożenia osób i ładunków" była podobno dawno temu - chyba w latach 60-ych czy 70-ych XX wieku

Obecnie jest to 18 lat (dla A1 i B1 16 lat) i jeszcze są pomysły, żeby podwyższyć
A w Stanach prawko można mieć od 15 roku życia.