Corolla e9 4af lpg - 3 sprawy do księdza prowadzącego...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich po dość długiej nieobecności Po 3 letniej przerwie znów stałem się posiadaczem Toyoty, no i wg mnie najładniejszej - Corolla e9 liftback. Usrałem się na to auto, więc drobne niedomagania mnie nie przeraziły więc kupiłem. No ale teraz zwracam się, najprawdopodobniej do Bigelektrona, z 3 sprawami: Silnik zagazowany, 4af - długo schodzi z obrotów po wysprzęgleniu- trzyma jakieś 2300 i dopiero po 15-20 sek schodzi na swoje przepisowe 700 - i na benzynie i na gazie. Druga sprawa - kiepsko odpala na benzynie - trzeba go naprawde długo chechłać a jak zaskoczy to potrafi zgasnąć z głupia frant. 3 sprawa - wskazówka temperatury silnika czasem wariuje i ni z gruchy ni pietruchy wskakuje na czerwone po czym tak samo gwałtownie spada do normalnego poziomu. Więcej grzechów nie pamiętam... poproszę o pomoc i zadanie pokuty
  
 
Ojj, coś widzę że chyba wymarli Ci którzy mają choć cień pojęcia o zasilaniu gaźnikowym... Aha, zapomniałem wspomnieć, że ekonomizer cały czas świeci na pomarańczowo... Więc jak, ktoś ma jakiś pomysł???
  
 
CoS mi się zdaje że ksiądz to po kolędzie chodzi i nie ma czsu na odpisywanie. tak na poważnie oddaj do dobrego gażnikowca to połowa problemów zniknie albo wszystkie
  
 
Cytat:
2012-12-20 17:03:57, pimpa111 pisze:
[...], zapomniałem wspomnieć, że ekonomizer cały czas świeci na pomarańczowo... Więc jak, ktoś ma jakiś pomysł???



Masz schemat do niej ? Skąd jest brany sygnał dla ekonomizera ?
Możliwe że Ci spadł wężyk z czujnika podciśnienia i łapie lewe powietrze, a ekonomizer nie chodzi. To by mogło tłumaczyć kłopoty z zapalaniem i schodzenie z obrotów.
Zdalnie nikt Ci gaźnika nie przeglądnie/wyczyści/wyreguluje, a tego pewnie będziesz potrzebował jeśli to nie lewe powietrze.

Ze wskazówką poszukaj czy kabelek od czujnika nie ugnił przy wtyczce lub gdzieś się przetarł do masy. Druga opcja to słaby kontakt gdzieś w zegarach.
Pozdro.
  
 
Dzięki za podpowiedź Perzanie Nie miałem jeszcze auta z gaźnikiem, ale powiem, że już mi się podoba Zbiera się o wiele lepiej niż poprzedniczka Carina z silnikiem 4A-FE, a róznica w masie to tylko jakieś 150 kg o ile papiery nie kłamią. Ponoć ten z Cari miał 105, a ten co mam teraz to niby 95, ale jakoś lepiej wchodzi na obroty. Powiem tylko, że podczas ostrej jazdy na lekko wilgotnej nawierzchni (bez lodu) Corolla zerwała kapcia przy zmianie biegu z 4 na 5...
  
 
Cytat:
2012-12-21 22:01:18, pimpa111 pisze:
[...]Corolla zerwała kapcia przy zmianie biegu z 4 na 5...



Masz łyse kapcie do wymiany
Pozdro.
  
 
hmm, no nie powiedział bym - 7 mm bieżnika na zimówkach - sam byłem mocno zdziwiony...
  
 
Cytat:
2012-12-22 11:59:09, pimpa111 pisze:
hmm, no nie powiedział bym - 7 mm bieżnika na zimówkach - sam byłem mocno zdziwiony...


Taaa i wtedy obudziles sie zlany zimnym potem na podlodze pod lozkiem sciskajac pluszaka a wokolo lezaly porozrzucane bezladnie ranne pantofle ,ktore jeczaly bolesnie.
Co do niedzialajacych gaznikow to jest to przypadek kiedy jedynym sposobem na poruszanie sie tym wynalazkiem jest doprowadzic aby jako tako odpalal na zimnym silniku i zalozyc gaz.
Gaznika nieda sie wymienic na nowy bo juz sa niedostepne bo nikt ich juz nie produkuje, a naprawa przewaznie jest niemozliwa bo juz tylu przy nim krecilo i rozregulowalo te nastawniki na ciegnach zalakowanych fabrycznie ze nawet zestaw naprawczy nie pomoze.
  
 
Cytat:
2012-12-22 11:59:09, pimpa111 pisze:
hmm, no nie powiedział bym - 7 mm bieżnika na zimówkach - sam byłem mocno zdziwiony...


Taaa i wtedy obudziles sie zlany zimnym potem na podlodze pod lozkiem sciskajac pluszaka a wokolo lezaly porozrzucane bezladnie ranne pantofle ,ktore jeczaly bolesnie.
Co do niedzialajacych gaznikow to jest to przypadek kiedy jedynym sposobem na poruszanie sie tym wynalazkiem jest doprowadzic aby jako tako odpalal na zimnym silniku i zalozyc gaz.
Gaznika nieda sie wymienic na nowy bo juz sa niedostepne bo nikt ich juz nie produkuje, a naprawa przewaznie jest niemozliwa bo juz tylu przy nim krecilo i rozregulowalo te nastawniki na ciegnach zalakowanych fabrycznie ze nawet zestaw naprawczy nie pomoze.
  
 
Podobnie w Carinie e wariował wskaźnik temperatury jak część elementów w jego okolicy się przegrzała (jakieś 2 rezystory i chyba coś jeszcze). Powymieniałem co trzeba i wróciło do normy.
  
 
No to mnie pocieszyłeś Kolego, nie ma co Cóż, nie pozostaje nic innego tylko kombinować, bo ponoć spece od gaźników są na wymarciu. W każdym razie jak się nieco ociepli, jadę do garażu i na pierwszy ogień idą do sprawdzenia wszystkie wężyki od podciśnienia. Życzę wszystkim Wam Wesołych Świąt
  
 
Taka smutna prawda o gaznikach Spec nic tu nie pomoze.
Jedynie szczesliwy traf.
Te gazniki z konca epoki byly bardzo skomplikowane i rozbudowane o rozmaite korektory podcisnieniowe i elektryczne ,bimetaliczne i woskowe...Kazdy korektor ma swoja histereze dzialania ustawiona w fabryce na stole probierczym przeznaczonym do danego korektora ,nastepnie zalakowano srube regulacyjna aby nikt tego nie ruszal wlasnie dlatego ze niema sposobu aby w warunkach warsztatowych cokolwiek tu ustawiac.
Jezeli taki gaznik po jakims przebiegu zaczynal szwankowac to nalezalo go wymyc i wymienic fabryczny zestaw naprawczy membran i zworkow,i wtedy byloby ok.
Niestety zamiast tego, zawsze sie znajdzie jakis madrala ktory pokreci tu i tam gdzie ma fantazje i juz jest po ptokach.Pozniej zaczyna sie jazda bo jak ustawia na zimnym to nie chodzi na cieplym ,a jak chodzi na cieplym i zimnym to na srednio rozgrzanym poszarpuje i odwrotnie.Dlatego gaz jest tu jedynym sensownym rozwiazaniem ze wzgledu na prostote konstrukcji i cene.
  
 
Właśnie, gaz już założony. Aha, on zaczyna tą szajbę dopiero jak się choć minimalnie rozgrzeje - na zupełnie zimnym silniku obroty spadają po dodaniu gazu tak jak trzeba.

A możesz mi wierzyć lub nie, ale naprawdę to auto zaskoczyło mnie przy rozpędzaniu - no chyba że faktycznie przyłapało lodem, ale z poprzedzających aut spod kół leciał pył wodny ... W każdym razie wielkie dzięki Bigelektronie - kiedyś dawno temu rozwiązałeś mój problem z zaworem ISC, jak jeszcze miałem Carinę II Wszystkiego Najlepszego!!!
  
 
Po zrobionych ok. 2 tys kilometrów - doszedłem do następujących wniosków: spalanie ok 10 LPG /100, auto elastyczne, w prowadzeniu bajka, no i lepsza widoczność niż z Cariny. Co do gaźnika - obejrzałem go z każdej strony - śruby regulacyjne zalakowane, więc jest szansa, że nikt nie grzebał przy nim zbytnio. Co do obrotów - szajba z ich niechęcią do spadania w normalne okolice zaczyna się po przekroczeniu ok 2300 obr/min. Ma ktoś jakiegoś pomysła ?? Ekonomizer twardo świeci się non stop na pomarańczowo...
  
 
Cytat:
2013-01-04 14:40:41, pimpa111 pisze:
Po zrobionych ok. 2 tys kilometrów - doszedłem do następujących wniosków: spalanie ok 10 LPG /100, auto elastyczne, w prowadzeniu bajka, no i lepsza widoczność niż z Cariny. Co do gaźnika - obejrzałem go z każdej strony - śruby regulacyjne zalakowane, więc jest szansa, że nikt nie grzebał przy nim zbytnio. Co do obrotów - szajba z ich niechęcią do spadania w normalne okolice zaczyna się po przekroczeniu ok 2300 obr/min. Ma ktoś jakiegoś pomysła ?? Ekonomizer twardo świeci się non stop na pomarańczowo...


Posprawdzaj podcisnienia czy jakis wezyk nie popekal lub spadl.
Ekonomizer dziala wlasnie na podcisnienie.
A jak bys tych obrotow nie przekraczal to by schodzil normalnie z obrotow??
  
 
Serwus

Posprawdzałem wężyki - są ok, bynajmniej nic nie znalazłem. Wężyk od podciśnienia który idzie do czujnika od ekonomizera - też ok, non stop ssie. Ale zauważyłem że jak zdejmę z czujnika kabelek - ekonomizer pokazuje zielone. Co do tych obrotów - nie ma specjalnie reguły, czasem wystarczy 2000 obr i nie chcą spaść od razu. Jednakże zauważyłem następującą rzecz - jeden z wężyków po odpięciu - auto od razu wskakuje na 2500, po podpięciu obroty zaczynają spadać. Wężyk ten przychodzi na taką metalową "puszkę", z drugiej strony ta właśnie "puszka" porusza metalowym cięgnem które współosiowo jest zamocowane do takiej krzywki na wałku od przepustnicy. Po dodaniu gazu dopiero po jakimś czasie zaczynają spadać obroty - cięgno zaczyna się cofać. Badziew jest sterowany podciśnieniem, ale zauważyłem że owo podciśnienie pojawia się z dużym opóźnieniem, czyżby gdzieś się łapało lewe powietrze???
  
 
Cytat:
2013-01-05 15:47:33, pimpa111 pisze:
Serwus Posprawdzałem wężyki - są ok, bynajmniej nic nie znalazłem. Wężyk od podciśnienia który idzie do czujnika od ekonomizera - też ok, non stop ssie. Ale zauważyłem że jak zdejmę z czujnika kabelek - ekonomizer pokazuje zielone. Co do tych obrotów - nie ma specjalnie reguły, czasem wystarczy 2000 obr i nie chcą spaść od razu. Jednakże zauważyłem następującą rzecz - jeden z wężyków po odpięciu - auto od razu wskakuje na 2500, po podpięciu obroty zaczynają spadać. Wężyk ten przychodzi na taką metalową "puszkę", z drugiej strony ta właśnie "puszka" porusza metalowym cięgnem które współosiowo jest zamocowane do takiej krzywki na wałku od przepustnicy. Po dodaniu gazu dopiero po jakimś czasie zaczynają spadać obroty - cięgno zaczyna się cofać. Badziew jest sterowany podciśnieniem, ale zauważyłem że owo podciśnienie pojawia się z dużym opóźnieniem, czyżby gdzieś się łapało lewe powietrze???


No dobra a jak podajesz podcisnienie na ekonomizer np strzykawka to zmienia kolor?
Podcisnienie w kolektorze pojawia sie dopiero po zamknieciu przepustnicy ,im bardziej uchylona tym mniejsze podcisnienie i im wiecej powietrza dodatkowego czyli falszywego lub pochodzacego z urzadzenia ktore go dodaje np jakis korektor czy obejsciowka tym mniejsze podcisnienie.
  
 
Cześć,

walki ciąg dalszy Sprawdziłem czujnik od ekonomizera strzykawką - zero reakcji ;/ Jak odpiąłem od niego kabelek - od razu zielono na ekonomizerze - zatem obstawiam zwalony czujnik, zwłaszcza że jak go zaniosłem do domu i sprawdzałem go organoleptycznie - przy ssaniu strzykawką nie było słychać jakiejkolwiek jego pracy, za to powietrze przez niego tak jakby przelatuje, choć z lekkim oporem. Niestety nie mam miernika żeby sprawdzić czy obwód elektryczny się otwiera czy też zamyka podczas działania na niego podciśnieniem... Jak znam życie - taki czujnik (działający) pewnie jest nie do zdobycia
  
 
Cytat:
2013-01-06 16:58:24, pimpa111 pisze:
Cześć, walki ciąg dalszy Sprawdziłem czujnik od ekonomizera strzykawką - zero reakcji ;/ Jak odpiąłem od niego kabelek - od razu zielono na ekonomizerze - zatem obstawiam zwalony czujnik, zwłaszcza że jak go zaniosłem do domu i sprawdzałem go organoleptycznie - przy ssaniu strzykawką nie było słychać jakiejkolwiek jego pracy, za to powietrze przez niego tak jakby przelatuje, choć z lekkim oporem. Niestety nie mam miernika żeby sprawdzić czy obwód elektryczny się otwiera czy też zamyka podczas działania na niego podciśnieniem... Jak znam życie - taki czujnik (działający) pewnie jest nie do zdobycia


Dzwiekow to on raczej nie wydaje podczas pracy, a juz napewno nie powinien puszczac powietrza jak go ssiesz strzykawka to ma byc szczelny.
  
 
Serwus

Co do czujnika - też podejrzewałem że powinien być szczelny. Znalazłem sobie też nr katalogowy tegoż czujnika - 83391‑16020, zadzwoniłem do Cartera w Gdańsku - "oczywiście nie ma problemu z dostępnością - 249 pln" - pomyśl ile czasu się śmiałem po tym telefonie do nich, jak usłyszałem cenę za to proste ustrojstwo Tak na marginesie, nie ma ktoś może schematu podłączeń wężyków podciśnienia do mojego silnika (4 A-F)?? Mam niemiłe wrażenie, że poprzedni właściciel co nieco mógł tam popieprzyć sprawę...