Juz dziala
Troszke bylo ciezko, bo wszystko trzeba bylo robic pod chmurka, ale udalo sie i alarm dziala prawidlowo.
Po pierwsze, tak jak przypuszczalem uszkodzona byla syrena. W pierwszej chwili podejrzewalem elektronike (az sie zdziwilem, ile tam tego jest, model z podtrzymaniem zasilania), a okzalao sie, ze byly zimne luty przy przewodach cewki - na oko nie do wykrycia, dopiero miernik to pokazal.
Po podlaczeniu syreny okazalo sie, za alarm i centralny dalej nie dzialaja. Okazalo sie, ze przy odlaczaniu syreny wczoraj zrobilem zwarcie i poszedl bezpiecznik przy centralce alarmu. Niby prosta sprawa, ale wszytko bylo gleboko pod deska, a bezpiecznik na przewodzie jeszcze glebiej, wiec trzeba bylo sie pogimnastykowac troche.
Jestem zaskoczony, ze tak latwo w zasadzie wylaczyc ten alarm (firmowy w koncu - Silicon). Co jak co, ale powinien byc odporny na zwarcie przy syrenie, przeciez chyba pierwsza rzecz, jaka robi wlamywacz (to odcina syrene), co prawda ma ona wlasne zasilanie, ale kluczyk, ktory ja deaktywuje nie wyglada skomplikowanie i zastanawiam sie nawet, czy taki od komputera by nie pasowal
Cytat:
|
2003-10-09 10:36:29, DeeJay pisze:
A masz antynapad ?
|
|
NA szczescie dla mnie nie mial, bo bym wracal autobusem wczoraj do domu