Tuleje przedniego zawieszenia

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
z racji tego, że trochę jeżdżę po drogach średniej jakości i na niskoprofilowych oponach to co półtora roku - dwa lata muszę wymieniać tuleje na wahaczach w przodzie

ostatni raz wymieniałem pod koniec ubiegłego roku i teraz okazało się, że mniejsze tuleje się całkowicie rozleciały

miałem założone chyba Febi

co polecacie - jakiej firmy, żebym nie musiał znowu pod koniec roku rozbierać całego przodu
  
 
Mój rekord to półtora miesiąca na trw z racji ścigania się i strzelania ze sprzęgła
Lemforder, trw, meyle hd też długo dająradę oryginały też spoko.
Kiedyś był temat o tulejach od vectry b ale nie pamiętam dokłaqdnie.
  
 
Jak jeździsz po kiepskich drogach, to 2 lata to dobry wynik. Jeżeli nie masz mocno obniżonego zawiasu to można popróbować z miękkim poli z olkusza, ewentualnie powerflexy, ale cena spora a na wieczność nie będą. Było kilka pomysłów, takich jak uniballe, czy łożyska wahliwe, ale autorzy nie pochwalili się "po czasie" efektami takich modów. Było dużo płaczu na olkusz bo szybko padały, ale przy -60 czy -80 to nie bardzo miały inną możliwość. W serii powinny przeżyć dłużej niż gumowe, ale do serii nikt nie zakładał (albo się nie pochwalił)

Mikatt, te tuleje z vectry to właśnie do dużej gleby były, bo tam tuleje cały czas ściśnięte i padały po jednym kursie po bułki.

-----------------
Nie bierz życia na serio, i tak nie wyjdziesz z niego żywy..
  
 
jakiejś mega gleby nie mam

ale założone progresy i siedzi 20 mm niżej

ale fakt, że guma z małej po prostu wypadła to się trochę zdziwiłem

podzwoniłem po sklepach i dowiedziałem się, że Meyle dale 3 lata gwarancji - może w to wejdę ?